Trasa rowerowa nr 4

„Po Dwóch Borkach”.

Trasa o długości 16,3 km, średniej trudności – w większości drogi asfaltowe o dobrej nawierzchni, ale występują też odcinki nieutwardzonej drogi gruntowej – km: 2,6 – 3,0, 5,9 – 7,5, 9,1 – 11,4 oraz odcinki utwardzone żwirem – km: 3,7 – 4,3, 12,3 – 13,4. Start i meta przed Gminnym Ośrodkiem Kultury w Sadownem.

Oznaczenia:

– kolor czarny – droga asfaltowa

– kolor żółty – droga gruntowa, miejscami utwardzona żwirem

Miejsca, którym można poświęcić więcej uwagi, niż tylko rzut okiem z mknącego roweru:

I – teren po luterańskiej kaplicy w Sadolesiu – km 2,8

II – zakład Agrola i „witacze”- km 4,6 – 4,8

III – młyn konstrukcji szachulcowej – km 6,0

IV – teren po luterańskiej Kirche i pozostałości ewangelickiego cmentarza w Płatkownicy- km 6,7 – 7,0

V – pozostałości takiegoż cmentarza w Sojkówku – km 9,2 – 9,4

VI – śródleśne stawy w Ociętem – km 13,5

Zobacz mapę: https://www.MapFab.com/map/kDA/Trasa-rowerowa-nr-4-Sadowne

Opis trasy:

Trasa ta, mimo iż liczy niewiele ponad 16 km, to może stanowić poważne wyzwanie dla mniej doświadczonych, czy wyposażonych w zbyt słaby sprzęt cyklistów. Dwa jej odcinki biegnące leśnymi drogami borków to trakty piaszczyste z niewielkimi wzniesieniami, których pokonanie jazdą może okazać się zbyt ciężkie i wymagać będzie zejścia z siodełek i krótkiego poprowadzenia rowerów.

Wycieczka trasą nr 4, to propozycja „podróży w czasie”, podróży w miejsca niby nam znane, a kryjące wiele tajemnic, tych „nie naszych”, których zgłębienie z upływem lat może już być niemożliwe. Przewrotnie trasę nr 4 nazwaliśmy „Po Dwóch Borkach”, lecz choć rzeczywiście znaczna jej część to odcinki po enklawach leśnych zwanych „borkami”: płatkowskim i sójkowskim, to trasa biegnie ledwie już dostrzegalnymi śladami kolonistów niemieckich zasiedlających przez 110 lat, od 1829 do 1939 r., w znacznej części grunty czterech naszych wiosek: Sadolesia, Płatkownicy, Sojkówka i Ociętego. Spróbujemy ich śladami Państwa poprowadzić. Zobaczmy też kilka dokumentów z tego okresu, które w swoich zbiorach posiada Muzeum Ziemi Sadowieńskiej>>>

Początkowo, spod GOK-u jedziemy tak, jak trasą nr 3 do Sadolesia – na początek 300 m ul. Kościuszki w kierunku północno – zachodnim.

Po drodze mijamy Urząd Pocztowy po lewej, a po prawej Bank Spółdzielczy i Urząd Gminy, za którym skręcamy w prawo, w kierunku kościoła.

Po prawej mijamy remizę strażacką z kapliczką z figurką św. Floriana, aptekę i przedszkole, a po lewej parking i skwerek przykościelny z pomnikiem kard. Wyszyńskiego, głazem 500-lecia, kapliczką maryjną i figurką św. Huberta.

Po 200 m, po prawej brama kościoła i zaraz skręcamy też w prawo – dalej jedziemy przy murze kościelnym, mijając po lewej nową, a następnie zabytkową plebanię.

850 m od linii startu i po prawej stronie znajduje się zarośnięty wiekowymi dębami cmentarz, którego początki sięgają XIX wieku, a z lewej, w oddaleniu, przedwojenny dom Szabelskich, gdzie mieszkał znany kompozytor Bolesław Szabelski. Dalej otworzą się przed nami łąki, które towarzyszyć nam będą przez całą trasę. Ale warto też zwrócić szczególną uwagę na zmieniający się rodzaj wiejskiej zabudowy.

Jazdę kontynuujemy drogą asfaltową, prosto – po 250 m przejeżdżamy drewniany mostek na rzeczce Bojewka, a po kolejnych 950 m – drewniany mostek na Kanale Kacapskim (uwaga ograniczenie prędkości do 40 km/h). Za nami 2,6 km i osiągamy skrzyżowanie w Sadolesiu.

Wieś ta (pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1643 r.), podobnie jak Płatkownica, Sojkówek i Ocięte, to miejsce osadzenia przez hr. Zamojskiego w początkach XIX (od 1828 r.) kolonistów niemieckich. Ich domostwa nie tworzyły zwartej zabudowy, osiedlali się w okolicy podmokłej, w miejscach nieco wyżej położnych, tworząc rozproszone kolonie, siedlisko od siedliska dzieliły setki metrów.

Na skrzyżowaniu z nadbiegającą z lewej szosą z Sojkówka pokonamy zakręt w prawo i zaraz skręćmy w polną drogę w lewo, by po 300 m dojechać do kępy liściastych drzew. To one porosły miejsce, gdzie stała zbudowana w 1906 r. przez kolonistów niemieckich luterańska kircha. Możemy zobaczyć ją na „Wielgiem”, obecnie Ogrodniki pod Ostrówkiem, bo tam po wojnie przetoczona została na drewnianych balach i przez dziesięciolecia (do 1990 r.) służyła jako katolicki kościół. W Sadolesiu wysokie, porośnięte w czworobok stare drzewa i zarośla skrywają ślady świątyni i położonego przy niej stawu.

Mijając drzewa skręćmy w prawo, by po kilkudziesięciu metrach dojechać do świeżego asfaltu i skręcić w lewo. Po nim mkniemy prosto 700 m, by przed mostkiem na Wilączy zwolnić, gdyż dalej czeka nas 600-metrowy odcinek żwirówki. Gdy po pokonaniu zakrętów znów wyjedziemy na prostą, zobaczymy osadzony już przy drodze asfaltowej, po obu jej stronach zakład „Agrola”, przydrożne stawy i osobliwą, wyniosłą bramę – witacz, niby część średniowiecznego grodu.

Za bramą dojedziemy do szosy łączącej Morzyczyny z Płatkownicą, skręcamy w lewo zauważając przedtem na prawo zabudowania Morzyczyna – Gaci – za nami 5 km rowerowej wycieczki. Po kilkuset metrach szosą wjedziemy do lasu zwanego „borkiem płatkowskim” – jesteśmy cały czas w Płatkownicy.

Jak podaje wikipedia: Pierwsza wzmianka o wiosce pochodzi z roku 1456, kiedy to odwiedzili ją książęta mazowieccy Ziemowit IV i Włodzisław II. Była ona wówczas własnością Piastów mazowieckich. Niemniej sama wioska jest znacznie starsza, a ślady osadnictwa sięgają starożytności. W roku 1969 efektem prac archeologicznych odkryto szczątki naczyń glinianych z okresu rzymskiego (w tym samym roku w oddalonej o 7 km wsi Rażny odkryto ślady cmentarzyska z okresu rzymskiego). W roku 1526 po wygaśnięciu linii rodowej Piastów mazowieckich Płatkownica weszła w skład dóbr królewskich. W roku 1564 we wsi mieszkało około 50 rodzin, z czego 45 to chłopi, 1 rodzina wójta, 2 rodziny karczmarzy, z czego jedna z karczm miała prawo do warzenia piwa. Do dziś w zaroślach w okolicy, w której znajdowała się karczma można znaleźć dziko rosnące pnącza chmielu. Na łodzi zacumowanej na Bugu dziedziczny młynarz, Wojciech Broda prowadził młyn na podstawie przywileju książęcego. We wsi odbywał się również przewóz łodzią przez rzekę, który przynosił dochody skarbowi królewskiemu. Wiele wskazuje na to, że we wsi znajdował się również bród. W okresie tym na Płatkownicy uprawiano 20 włók ziemi ornej (około 336-340 hektarów).

Dalej (5,9 km) przetniemy krajową drogę nr 50 (uwaga – duży ruch pojazdów), która na odcinku Brok – Sadowne biegnie usypanym w II poł. XIX w. wysokim nasypem. Zjeżdżając z niego zauważymy po 100 m poniemiecki, pochodzący z początków XX wieku młyn konstrukcji szachulcowej, obecnie restaurowany.

Nie dojechawszy doń, skręcamy w lewo, w gruntową drogę przecinającą borek. Jadąc wąskim duktem wśród drzew, szybko zorientujemy się, że to jeden z odwiecznych lokalnych traktów, co sam w sobie jest zabytkiem. W żaden sposób nie został współcześnie utwardzony czy poszerzony, więc łatwo wyobrazimy sobie jak ciężkie było przemieszczanie się po naszej okolicy przez ostatnie wieki. Podmokłe, często przez większą część roku zalane lub grząskie tereny pozwalały na podróże tylko takimi duktami, jakie dziś w borkach my pokonamy. Osiedla ludzkie łączono drogami piaszczystymi, biegnącymi po wyniosłościach terenu, krętymi, bo mijającymi wzniesienia, pagórki i mokradła.

Jadąc dalej borkiem, zauważymy przed sobą zadbany drewniany domek, a z lewej zabudowania murowanej, parterowej byłej szkoły podstawowej w Płatkownicy (6,64 km). Skręcamy w prawo, a minąwszy z lewej budynek dawnej szkoły, zauważmy duży, pusty, równy, nieco wyniesiony plac – to miejsce po kolejnej luterańskiej świątyni zbudowanej w 1909 r.

Piaszczysty, choć nieco wzmocniony przy zabudowaniach żwirem dukt, ponownie wkroczy w las. Zauważmy z lewej, w odległości ok. 200 m od szkoły, odmienną od leśnej roślinność, latem pokrytą kwieciem i odchodzącą w lewo ledwie wśród drzew dostrzegalną aleję. To aleja cmentarna. Po obu jej stronach skrywają się betonowe resztki niemieckich nagrobków. Pozostałości cmentarza zostawiamy po lewej kierując się na południe i trzymając się na rozjazdach głównej drogi leśnej.

Niedługo dostrzeżemy wijąca się z lewej ścieżkę, którą jazda będzie mniej uciążliwa niż piaszczystymi koleinami. Dojechawszy do biegnącej w kierunku Sojkówka drogi asfaltowej (7,64 km), skręcamy w lewo i, odpoczywając na prostym, równym odcinku trasy, mijamy mostki na Wilączy i Kanale Kacapskim – na obrzeżach drogi doceńmy widok okazałych dębów szypułkowych.

Dojeżdżając do skrzyżowania dróg w Sojkówku (9,20 km), skręcamy za kapliczką w prawo, by po pięćdziesięciu zaledwie metrach, przed zakrętem i świetlicą wiejską po prawej, zjechać z asfaltu w lewo w gruntową drogę, początkowo biegnącą granicą pól i lasu (powstanie tej wsi w 1830 roku ściśle związane jest z przybyciem na te tereny kolonistów niemieckich, a jej nazwa pochodzi od nazwiska jednego z nich: Soyke).

Tu porasta kolejny borek ciągnący się z Sojkówka po Wilczogęby i Podborze. Zaraz po prawej, po kolejnych 50 m, ujrzymy w nim kolejną cmentarną alejkę – między drzewami kryją się pozostałości drugiej ewangelicko-augsburskiej nekropolii. Są położone na wyższym niż w Płatkownicy wzniesieniu, a przeprowadzone przez licealistów z Sadownego przed 10-ciu laty prace porządkowe sprawiły, że resztki nagrobków są lepiej widoczne. Ale i tu poraża stan miejsc pochówku; tylko z ocalałych fragmentów możemy wnioskować jak wyglądały nim padły ofiarą trudnego do pojęcia wandalizmu. Na cmentarzu tym chowano zmarłych kolonistów z Ociętego, Sojkówka, Zajezierza i Sadolesia.

Cmentarz mijamy z prawej, a polna droga, wijąc się w końcu na trwale wkroczy w borek, gdzie sosnowy głównie las osadził się na niewielkich piaszczystych wzniesieniach. Wyjechawszy na jego skraj, będziemy poruszać się na zachód, z lewej mijając rzadkie zabudowania Sojkówka. Na leśnych rozjazdach (9,88 i 10,32 km) ostro skręcajmy w lewo, a gdy dojedziemy do poprzecznej drogi biegnącej z lasu ku położonym na południe polom, skręćmy ku nim też w lewo zaraz wjeżdżając na kolejny asfaltowy odcinek (11,58 km). Z malowniczej górki zjedziemy na mostek na Bojewce. Widząc ożywczą jej wodę, pomarzmy chwilę o tym, by może w tym właśnie miejscu powstał malutki rowerowy parking z ławeczką do odpoczynku, a może i zadbanym zejściem do strugi, gdzie można by w wodzie dać krótkie wytchnienie zmęczonym stopom.

Długo folgować marzeniom nie możemy, bo zaraz 500-metrowy asfalt doprowadzi nas do drogi głównej z Sadownego do Zarzetki, gdzie skręćmy w lewo. Po 360 metrach wzmożonej uwagi (duży ruch) opuszczamy drogę asfaltową, skręcając w szeroki żwirowy dukt w prawo, prosto biegnący na południe. Nim zmierzamy przez Ocięte (pierwsze wzmianki o powstaniu tej wsi datuje się na rok 1743).

Tu prawdopodobnie w miejscu, gdzie dziś jest wiejska świetlica, stała kolejna luterańska kaplica przewieziona po wojnie do Ogrodnik, gdzie służyła za kaplicę przycmentarną. W pobliżu każdej ze świątyń istniały niemieckie szkółki, lecz nie zachowały się nawet ich szkice.

Drogą żwirową o długości 1,1 km dojedziemy do biegnącej w lesie poprzecznie do naszego kierunku jazdy drogi asfaltowej. Za nią urokliwe stawy wodne, a 500 m w prawo, przy drodze, wspomniana już świetlica wiejska. My skręcamy w lewo i znaczna część dalszej drogi do Sadownego biec będzie między polami z lewej i lasem z prawej.

Tak miniemy Ocięte i nie spostrzeżemy się jak wjedziemy do Sadownego na ul. Partyzantów. Tu najdosadniej zrozumiemy nazwę „Ocięte”. Ten jego fragment to w istocie wspólny obszar z Sadownem, gdzie granicy naturalnej nie widać, a nazywamy go Gajem, gdyż domy kryją się po lewej wśród wysokich drzew – podziwiać możemy zwłaszcza ogromne, dostojne, wiekowe dęby.

Wkrótce, po 1,64 km, znów przekraczamy szosę „50”, a po kolejnych 1,15 km – zostawiwszy z prawej „piaskową górkę”, skręcając w lewo w ul. Grunwaldzką, a następnie również w lewo w ul. Kościuszki – finiszujemy przed GOK-kiem. Przejechaliśmy ok. 16,3 km.