Oto znów moja ziemia…

logo500.1Z okazji 500-lecia Sadownego Grupa Poetycka IWA prezentuje Państwu kilka wierszy, których związek z ziemią sadowieńską jest niezaprzeczalny. Ich autorami są: Wiesław Maliszewski i Anna Kowalczyk.

Wiesław Maliszewski

*

Sadoleś

*
Zielone bastiony olszyn w ptasim śpiewie,
gdy świt rośnie o czwartej nad ranem.
Wśród łąk i pastwisk, co gdzieniegdzie zorane,
pola plon spełniają po wiosennym siewie.

*
Jeszcze cień nocy w Mokrym Jeglu drzemie,
gdy pod lasem żurawie w strugach mgieł skąpane,
budzą mnie swym krzykiem, jak trąby miedziane,
bym porzucił chłód cegieł i zamieszkał w drzewie.

*
Tak mnie spamiętaj drzew przydrożnych mową.
W mokradłach nocy zachowaj po następną chwilę.
Ziemio w słowach lekka, choć trudna w rąk mowie.

*
Przynoś mi chłód kanału, choć pachnie parową,
a gdy jak wiebrza na starość, ku tobie sie schylę,
pozwól mi się odrodzić choćby tylko w słowie.

***
Zostanę..

*
Zostanę tu
w tej ziemi
zostanę cichy
półniemy
oblany niebem
obmokły deszczem
zostanę tutaj jeszcze

*
tu dom mój
nad rzeką schylony
tu wiersze
po nocach pisane
i matka
co kubek mleka podaje mi
z samego rana

*
zostanę tu
w tej ziemi
na zawsze jej przypisamy
gdzie wszystko bliskie
znajome
już wiem że tutaj zostanę.

***
Próba obrazowania

**
I

*
Gdzie się biel
z czerwienią przesila
od pradziada
ojca
do mnie przyszła
w kłosach zbóż
sadowieńskich równinach
dała skrzydła
i ptakom poniosła.

*
Żywe koguty
na płotach pieją
słońce dźwiga się ponad
rozczochrane łąki
które spłyną rosami
wiatrem się obwieją
i dzień drżeć zaczyna
pod skrzydłami
frunącej biedronki.

*
Zdjęte z krzyża
modlitwy płaczące
kłosy marzeń pełne
choć niespełnione
o drabinę oparta kosa
jeszcze śpiewa
o łące skoszonej.

*
II

*
Prowadzisz mnie szumem wierzb
skowronki wieszasz latem nad łąkami
ziemio jedyna czarna skibo pola
w tobie wyrosłem tak szybko topolą
nie mam ojczyzny innej oprócz ciebie
i szukać nie chcę tu są moje drogi
wybiegłem z domu jeszcze będąc dzieckiem
i wszystko zostało za dębowym progiem

*
powidz mi ziemio
dlaczego tak tęsknię
gdy cię niewidzę przez chwilę zbyt długą
błądze po mieście w nocy jak lunatyk
i w światła latarń wchodzę
lecz tam nie ma ciebie.

***
Pejzaż

*
Przydrożne krzyże
kapliczki maryjne
to wszystko otwiera
mój pejzaż kreślony
wciśnięty pomiędzy
pleśń ziemi a słońce
modlitwy przydrożne
paciorki maryjne

*
gdy wieczór zatacza
lot czarnym jastrzębiem
i wsiąka powoli
w krajobraz z krzyżem
przez piaski i lasy
przepływa modlitwa
na klęczkach
zmęczona
zamyka się w dłoniach

*
Sadowne
Sadowne
na zawsze już we mnie
otwarte w pejzażu tkwią
me krzyże przydroże
kapliczki maryjne
Sadowne na zawsze
mój ląd
mój dom..

***
Anna Kowalczyk

*
Św. Jan Nepomucen spod Sadownego

*
Przycupnę tuż przy brzegu drewnianej sutanny,
a on mnie od powodzi zachowa znów.
Z przekrzywioną głową Nepomucen święty.
Bobry zastygły nad urwistym brzegiem.
W takiej ziemi i w Bugu – Bóg.

*
19 lipca 2005 r.

***
W Rażnach

*
Blady świt na Bugu, rozbite namioty.
Brak snu mi osiadł na zmarzniętych rękach.
W Twoje sinawe niebo, Boże, patrzę.
Czy coś się stało ważnego?
Nie pamiętam.

*
Coraz bardziej samotna jestem.
I jakimś dziwnym trafem coraz bliższa Ciebie.
Już niczego nie mogę być pewna.
Czy coś się stało ważnego?
Nie pamiętam.

*
W wodzie się błyszczy namacalne srebro.
Piasek porysowany rozeschniętą łódką.
Czy coś się stało ważnego?
Nie pamiętam.
Czy coś się we mnie niespodzianie stłukło?

*
2 czerwca 2004 r.

***
Czas powrotów

*
Oto znów moja ziemia,
wielobarwna i ciepła.
Jak rozkrojona wiśnia,
z pestką zamiast serca.

*
I bywa, że przychodzę
z gwarem i bezładem.
Łamliwa i pokruszona
brakiem zaufania.

*
Sparzona marzeniami,
które się nie spełnią.
Z plecami zgarbionymi
od oczekiwania.

*
Gdy nikomu nie ufam
i nic więcej nie chcę.
Gotowa walczyć z wrogiem,
który nie istnieje.

*
Gdy przychodzę w jej ciszę,
jest zupełnie tak samo,
jakby ktoś mnie przytulił
i nic nie powiedział.

*
5 lutego 2002 r.

***
Wędrowny grajek

*
Gdzie się podział mój wędrowny poeta?
Mały grajek Bogiem przeniknięty?
Skoczył w przepaść!
Grajek skoczył w przepaść…

*
Twarz rozpękła w gałęziach jedliny.
Kartki wyszarpnięte, jak manna z nieba
i jęk rozbitej mandoliny

*
Został, oderwany od krzyża,
na przekór wszystkim, wierny,
mój Bóg – osamotniony poeta.
Liryczny i miłosierny.

*
17 grudnia 2004 r.

***