Trasa piesza nr 3 w Sadownem

Trzeci spacer musi być do „korzeni” Sadownego, tam gdzie był początek – czyli na ul. Wiejską.

W 1514 r. Warszawska Kapituła św. Jana Chrzciciela dała wójtowi dwie włóki ziemi (ok. 36 ha) i 20 lat „wolnizny”, by tu właśnie powstała wieś „na surowym korzeniu”.

Ten ściągnął ze sobą jeszcze 10. osadników i w miejscu dogodnym do „sadowienia” przez lata „wolnizny” puszczę zmienili na ok. 400. ha kompleks pól i łąk. Jak się nazywali pierwsi osadnicy, czy ich nazwiska i dziś są tu znane i czy wcześniej na terenie Sadownego było jakieś osadnictwo? – trudno stwierdzić. Nawet, jeśli w innych miejscach osadnictwo było, to niewielkie, może gdzieś na Kuźnicy, Majdanie czy Draku, bo tam wylewy Bugu nie dochodziły?

Mapa na stronie https://www.MapFab.com/map/25U/Sadowne-trasa-piesza-nr-3

Ale nim dojdziemy „na Wieś”, najpierw z GOK-u przejdźmy ostrożnie na drugą stronę ul. Kościuszki i udajmy się nią w prawo ku północy. Szybko zorientujemy się, że to centrum nie tylko osady, ale całej gminy. Niemal bowiem we wszystkich budynkach są jakieś sklepiki, punkty usługowe czy instytucje. Już na rogu z Piekarską, w podwórku, salon kosmetyczny, dalej duży spożywczy market „Robert” z obszernym parkingiem. Do niego Gosia z Robertem ściągają m.in. świetne wędliny, świeże warzywa, owoce, ciasta itp. A po drugiej stronie ulicy samoobsługowy sklep spożywczy p. Rysia m.in. z cukiernią, własnymi wypiekami i lodami.

Zaledwie dwa budynki dalej „SAD-POL 2” ze wszystkimi drobiazgami co do domu potrzebne. Za nim mięsny sklep Z. M. ”Jadów”, a obok ciuszki dla dzieci i nie tylko. A naprzeciwko kolejny „spożywczak”, pod patronatem JBB Łyse, tam dawniej była piekarnia, za nim Poczta, gdzie kiedyś był sklep „żelazny”.

Tak doszliśmy do skrzyżowania z Sosnową i Targową. Nim przejdziemy ostrożnie ulicę Sosnową (starsi pamiętają wiekowe sosny, co na środku niej porastały sobie i ustąpić musiały pola asfaltowi), zwróćmy uwagę nieco w głąb na sklepik z różnościami („wszystko po 5 zł i nie tylko”), w którym można też wykupić zezwolenia wędkarskie.

A naprzeciwko Sosnowej wąska Targowa, w którą ledwie mieszczą się auta zmierzające do” SAD-POLU” po wszelkie budowlane i przemysłowe artykuły. Na rogu Kościuszki i Targowej kolejne delikatesy mięsne Z.M. „Somianka„. Za nimi sklep z artykułami motoryzacyjnymi i pusty plac po piekarni Cieślińskich.

A my już przechodzimy przy sklepiku „Karinka”, gdzie głównie bielizna. Na dużym podwórku, w głębi przy granicy działek, niewielki domek szczytem ustawiony do ulicy. Tam kilkadziesiąt lat temu, przed II wojną, była kawiarnia, a jeszcze po wojnie lodziarnia.

Następnie mijamy kolejne mięsne delikatesy „GETMOR” i dochodzimy chyba do najlepiej zachowanego w Sadownem domu z drewna, obecnie kwiaciarni, a poprzednio gospody, geesowskiej „Podlasianki”, a jeszcze wcześniej restauracji Chełchowskich. Naprzeciwko niej w dawnej „Agronomówce” kolejny spożywczak „Groszek”, w którym m.in. wędliny jak swojskie.

Za nim Bank Spółdzielczy i Urząd Gminy. My miniemy jeszcze sklep z drobiazgami, zabawkami i prasą, dojdziemy do zadbanego Zajazdu „Zaścianek Nowy Styl” z ofertą kulinarną i sypialną, położonego przed nim kolejnego sklepu motoryzacyjnego, gdzie niegdyś były biura GS-u. Za nim „Ciuchland”, myjnia samochodowa i kolejny duży market „Topaz” z parkingiem.

Po drugiej stronie ulicy, już za Gminą ujrzymy nasz Kościół, skwer przed nim i parking. Jeszcze w ub. roku parking we wtorki i piątki przeistaczał się w wiejskie targowisko, teraz te dni obwoźny handel odbywa się na „nowym rynku” za Kościołem. Przy końcu skwerku zauważymy jeszcze odrestaurowany pomnik Tadeusza Kościuszki – więcej>>>

Skręcamy w lewo i lekko pod górkę dochodzimy do ruchliwej krajowej trasy nr 50. Tu pulsujące światło i pasy pozwalają w końcu na bezpieczne jej przejście.

Ale zróbmy to ostrożnie, bo wypadków drogowych w tym miejscu było mnóstwo. Po przejściu pasami też nie traćmy uwagi, bo chodnika tu już nie uświadczysz. Uwaga: chodzimy „lewa stroną”, bo tu tylko pobocze jezdni.

Schodząc nieco w dół ul. Wiejską po lewej miniemy mieszczący się w podpiwniczeniu domu jedyny sklep „Metalowy”, gdzie m.in. mnóstwo części do wszelakich rowerów i już spróbujmy wśród dziesiątków mijanych domostw odnaleźć ślady rolniczego charakteru ulicy. Parafrazując można rzec, że sprawdźmy „ile wsi jest jeszcze na Wiejskiej”. Przez ponad 400 lat nieprzerwanie zamieszkiwały tu rodziny utrzymujące się wyłącznie z rolnictwa. Nie było tu sklepów, punktów usługowych, urzędu – prócz Sołtysa, co zawsze w Sadownem był z Wiejskiej. Za to była tradycja, zwyczaje, przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści. I – jak to na wsi, życie toczyło się zgodnie z rytmem przyrody, za to okazji do wspólnej pracy, spotkań i zabawy było co niemiara: tłóki, młocki, kopanie, przędzenie owczej wełny czy tkanie płócien z lnu skupiało rodziny i sąsiadów. A po wspólnej pracy obowiązkowo był poczęstunek i zabawa, a potem odrobek….

Ile z tego zostało? Trudno powiedzieć, ale jeśli coś z tradycji zostało w Sadownem, to głównie na Wiejskiej. Tylko tu jakby „dzieci gorszego boga” mieszkały, bo dom przy domu, wszystkie zamieszkałe, a i po prawej stronie ulicy też domostwa, dużo ledwie zasiedlonych, nic „na sprzedaż”. A spacerować trochę ciężko, chce się iść po równym, utwardzonym bruku, a tu wyboiste pobocza po ledwie skończonej kanalizacji, na asfalcie ruch pojazdów duży, blisko płoty za przydrożnym rowem. Przejeżdżający autami też nie zważają, że tu jeszcze prędkości rozwijać nie można, tylko pędzą to śpiesząc się „do Sadownego”, to z niego wracając ze sprawunkami. Za to za płotkami zadbane posesje, większość taka jakby jeszcze rolnicza, bo za parterowymi domami z niewielkimi ogródkami, obszerniejsze podwórza z linią stodół od południowych pól, co ciągną się aż do lasu, kryjącego domostwa ul. Gaj.

Ale „konia z rzędem” temu, co na tych podwórkach dojrzy konia, choćby krowę, czy nawet drób. Za to „koni mechanicznych” – tych osobowych, różnych marek, jak wszędzie pełno. Bo „Wiejska” nie wymiera, ciągle przybywają nowe domy, teraz głównie po prawej, nieco niżej położonej stronie ulicy, albo na „zastodolu”, bo dogodnego miejsca przy samej drodze brak. Oprócz stodół zachowane murowane chlewy, szopy, garaże. Jednak gdzieniegdzie tylko rolniczy ciągnik, a wąskość działek, co po kilometr długości mają, świadczy o dużym rozdrobnieniu gospodarstw, bo włóki dzielili na morgi, miedze były coraz gęściej, a nowych pól nie przybywało.

Wśród mijanych posesji z pewnością dostrzeżemy i te „nierolnicze”, gdzie tylko głównie nowe, parterowe domki i garaże, ale spróbujmy odnaleźć pozostałe jeszcze miejscami oddzielne, obszerne piwnice, których tylko półokrągłe czapy wystają ponad grunt, może studnie z czerpaną wodą, urokliwą kapliczkę, no i drewniane jeszcze, głównie już powojenne domki, których kilka ocalało. Tak po około kilometrze skończy nam się Wiejska. Mimo iż ciągłość zabudowań jest nadal nieprzerwana, to znaki przy drodze poinformują, że dalej z jednej strony już Ocięte, a z prawej Sojkówek – więcej>>>

Zawróćmy więc w tym „miejscu”, przechodząc przez jezdnię, by znów lewą jej stroną wracać „pod Kościół”. Musimy wrócić tą trasą, bo brak jest dogodnych dla spacerów połączeń drogowych np. z biegnącym do Wilczogąb na północy asfaltem czy ulicą Gaj o nawierzchni gruntowej na południu.

Już po chwili naszą uwagę zwróci drewniany wyniosły, przydrożny krzyż z płaskorzeźbą Ukrzyżowanego i niżej stopy. Idąc dalej spróbujmy odnaleźć gdzieś „strzechę”, dach jakiegokolwiek zabudowania pokryty słomą. Wyniku poszukiwań nie zdradzamy. A wracając zauważymy z lewej, że kilka mijanych posesji ma jeszcze rolniczy charakter z zabudowaniami gospodarczymi, a dalej nowe zabudowania zamieszkują osoby nieutrzymujące się z pracy w rolnictwie. Dostrzeżemy też, że ta północna strona Wiejskiej leży nieco niżej, stąd „parowy” porośnięte olszyną, poprzecinane niewysokimi groblami umożliwiającymi przejazd do pól ciągnących się nad Bojewkę i „Klin” przy drodze do Wilczogąb.  Wiosną „kwitną” bielą zawilców i żółcią kaczeńcy, jesienią stoi w nich woda.

Wracając do „szosy” – krajowej „50” pomyślimy, że poznaliśmy całą Wiejską, tymczasem do niej należą i zabudowania przy wspomnianej drodze do Wilczogąb i na Kępie przy I-szym moście i za Placem Kościelnym aż do mostku na Bojewce za cmentarzem, bo Sadowne przy Wiejskiej powstało. Teraz to droga powiatowa, niech więc będzie takim „papierkiem lakmusowym”, co wykaże jak dobra jest współpraca Powiatu i Gminy, której wynikiem będzie szybkie powstanie ciągu pieszo-rowerowego z jednej strony ulicy Wiejskiej i węższego chodnika z drugiej jej strony. Paradoksem jest bowiem, że najbezpieczniej tu poruszać się samochodem, choć stąd zaledwie kilkaset metrów do kościoła, sklepów czy szkół, to najlepiej jechać, może i najwygodniej, ale nie najzdrowiej.

Przekraczając 50. znów wzmóżmy uwagę. Zachęcilibyśmy Was do kolejnego przejścia kawałka spaceru wzdłuż tej krajowej trasy, tak do Sosnowej czy Mazowieckiej, bo z wysokości nasypu widok na centrum wsi pełniejszy, ale tu, mimo iż pobocze szersze, to ruch pojazdów zwielokrotniony i narażać na kolejne niebezpieczeństwa nie wypada. Stąd spokojniej, wolno zejdźmy ku ul. Kościuszki. Po lewej, za skrzyżowaniem zabudowania Probostwa, co niedługo też już 500 lat historii mieć będzie, a my przejdźmy ku pomnikowi Tadeusza Kościuszki, wejdźmy na skwerek i siądźmy na jeden z ławek, by w spokoju utrwalić krótki, ale chyba też ciekawy spacerek – więcej>>>

Po odpoczynku ruszmy przez parking, obok Remizy, Gminy, Banku, sklepów ku GOK-owi. Przeszliśmy tylko nieco ponad 3 kilometry, ale chyba refleksji nazbierało się tyle, jakbyśmy przewędrowali dużo, dużo więcej…..

Tekst: RW

Foto: Sławek Chyliński/Ewa Piórkowska