Organista z Ostrowi niby zdolny,

…ale co najwyżej trzy psalmy odśpiewa, kultura nie trafia do Czyżewa, węgrowscy radni nie chcą chodników i oświaty, duchowni z Lubotynia i Rzekunia walczą z sanacją, wyrodny synalek spod Komorowa ciężko pobił matkę.

W Ostrowi sytuacja nie jest już jednak aż tak dramatyczna, jakby sugerował tytuł, gdyż nowy „organista powyuczał śpiewaków ślicznych mszy gregoriańskich i teraz tak pięknie śpiewają, że aż miło posłuchać”.

Według pana Lubowidzkiego, który swą epistołę wysłał do jednej z gazet, wielka część Czyżewa przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy, a wydzielane tam miazmaty drażnią powonienie. Miejscowość kipi jednak energią, polskie inicjatywy powstają i upadają, choć upadałoby ich znacznie mniej, gdyby okoliczni obywatele bardziej je popierali i mieli do nich więcej zaufania.

Polskim rajcom z Węgrowa szkoda pieniędzy na polską szkołę i byłaby ta szkoła przepadła, gdyby nie rajcy żydowscy, którzy przegłosowali przyznanie placówce funduszy.

Wielokrotnie wspominaliśmy na tych łamach o walce, jaką w międzywojniu toczyły między sobą sanacja i kościół. Szczególnie gorące formy konflikt przybrał w diecezji łomżyńskiej, gdzie na biskupim tronie zasiadał Stanisław Kostka Łukomski. Dzisiaj o duchownych z Rzekunia i Lubotynia, który nie zwykli przebierać w słowach.

W wiosce Grądy znaleziono pobitą do nieprzytomności, zakrwawioną starszą kobietę. Katem okazał się jej rodzony syn.

Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/organista-z-ostrowi-niby-zdolny-ale-co-najwyzej-trzy-psalmy-odspiewa-kultura-nie-trafia-do-czyzewa-wegrowscy-radni-nie-chca-chodnikow-i-oswiaty-duchowni-z-lubotynia-i-rzekunia-walcza-z-sanacja-wy/