Nie zapomnij o Walentynkach
Walentynki (ang. Valentine’s Day) – coroczne święto zakochanych przypadające 14 lutego.
Nazwa pochodzi od św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest również tego dnia. Zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne (często pisane wierszem). I my stosujemy się do tego dzięki utworom Grupy Poetyckiej IWA.
Na Zachodzie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, czczono św. Walentego jako patrona zakochanych. Dzień 14 lutego stał się więc okazją do obdarowywania się drobnymi upominkami. Do Polski obchody walentynkowe trafiły w latach 90. XX wieku z kultury francuskiej i krajów anglosaskich, a także wraz z kultem świętego Walentego z Bawarii i Tyrolu. Święto to konkuruje o miano tzw. święta zakochanych z rodzimym świętem słowiańskim zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzonym w nocy z dnia 21 na 22 czerwca.
Stałym niemalże elementem walentynek jest wzajemnie wręczanie sobie walentynkowych ozdobnych karteczek. Czerwone, najczęściej w kształcie serca, opatrzone walentynkowym wierszykiem, a często i miłosnym wyznaniem. Ze świętem łączy się również zwyczaj obdarowywania partnera walentynkowymi upominkami w postaci kwiatów, słodyczy, pluszowych maskotek, jak również bardziej osobistych elementów garderoby.
Tym razem Walentynkowo Grupa Poetycka IWA:
Piotr Witul
Przebudzenie
Mój umysł był chyba uśpiony
Bo nie rozumiałem dziecka
Co chciało prostym pragnieniem
Na słońcu sobie zamieszkać
Zbudować chatkę z promieni
I usiąść w fotelu bujanym
A ciepło słoneczne czerpać
Muskając ściany palcami
I wszystko pojąłem dopiero
Gdy powiedziałem to Tobie
Kiedy staliśmy objęci
W siarczystym zimowym mrozie
Pojąłem, że byłem tym dzieckiem
A Ty moim słońcem byłaś
Ta chatka to dom nasz dzisiejszy
A promień to pewnie… miłość…
Anna Gierej
***
Niech słońce
da Ci uśmiech
a ziemia
serce swe
Niech ptaki Ci śpiewają
zatańczą pośród drzew
Niech miłość
da rodzina
a spokój
anioł stróż
Niech gwiazda przypomina
że szczęście jest tuż tuż
Kazimierz Kochański
Bez niedomówień
Nie kochać mnie
to twoje święte prawo
– po co użalać się nad losem –
usiądźmy pośród smukłych sosen,
ty z swą pewnością,
ja z obawą.
Zbudujmy coś,
co żyje w naszej jaźni,
z ziarenek piasku, z drzew igliwia
– nie warto nic a nic ukrywać –
to ma być pejzaż
z wyobraźni.
Otoczmy go
wysokim murem, fosą…
By nikt nie ważył się nic zmienić
– już słyszę w wodzie plusk kamieni –
Obecność łez
tłumaczysz rosą.
Wiem, głupie to
i nie da się tłumaczyć
– mogło być tyle spraw przed nami –
lecz po co męczyć się latami.
Żadne z nas
nie jest dobrym graczem.
Choć dręczy mnie
tak prostych słów zawiłość
– mówimy obok, nie do siebie –
Kto nie chce, a kto jest w potrzebie,
o niechęć idzie
czy o miłość.
Nie kochać mnie
to twoje święte prawo
– po co rozdrabniać rozdrobnione –
to życie dumne i szalone
miało uroczą
być zabawą.
W bezcelu trwać
i wciąż się mamy droczyć?
Chodź, łan konwalii na polanie…
– przecież nic złego się nie stanie –
Raz jeszcze spojrzę
w twoje oczy.
Wiesław Maliszewski
Bukiet świtu tobie ofiaruję,
śpiew ptaków ze źródeł muzyki,
pełnię błękitu w oczach namaluję,
nocą zaś.. gwiazd płomyki.
Usta przechylę i upiję,
rozkoszy dotyk twej – po soczystość,
w której do końca dni przeżyję
najbliższą bliskość.
Opracował: Wiesław Maliszewski