Bohaterowie „Września”

pisali419 września 33. Dywizja Piechoty Rezerwy powstrzymała Niemców pod Sadownem i odeszła stąd nie jako pokonana, lecz na rozkaz wyższych przełożonych.

pisali30

Dowódca GO „Wyszków” gen. bryg. Wincenty Kowalski

8 września odwodowa Grupa Operacyjna „Wyszków”, dowodzona przez gen. Wincentego Kowalskiego, stanęła na lewym brzegu Bugu i podjęła próbę powstrzymania nacierających na Warszawę Niemców.

W skład GO „Wyszków” wchodziły:

1. Dywizja Piechoty Legionów (d-ca gen. Wincenty Kowalski),

2. Dywizja Piechoty Rezerwy (d-ca płk Tadeusz Zieleniewski),

3. 41. Dywizja Piechoty Rezerwy (d-ca gen. Wacław Piekarski).

pisali32

Dowódca 41 DP rez. gen. bryg. Wacław Piekarski

Zajęły one rejon walk obronnych pod Wyszkowem, Nadkolem, Brokiem i Sadownem. W skład 33. Dywizji Piechoty Rezerwy wchodziły: 133., 134. i 135. pułk piechoty, 32. pułk artylerii lekkiej, 43. batalion saperów, szwadron kawalerii oraz kompania łączności.

135. pułk piechoty i II dywizjon 32. pułku artylerii lekkiej w czasie chaotycznego odwrotu znad Biebrzy nie zdążył już dołączyć do dywizji, 33. Dywizja Piechoty Rezerwy nie miała więc pełnego składu, była znacznie osłabiona i realnie składała się z dwóch pułków. 33. Dywizję Piechoty Rezerwy zmobilizowano na bazie Korpusu Ochrony Pogranicza, a 41. Dywizję Piechoty Rezerwy – na bazie Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie.

pisali31

Dowódca 33 DP rez. płk dypl. inż. Tadeusz Zieleniewski

Dowódca 33. Dywizji Piechoty Rezerwy, płk Zieleniewski, doprowadził swoje oddziały do porządku po nocnych walkach z 6 na 7 września w drodze z nad Narwi pod Wyszków. Będąc już na lewym brzegu Bugu, skierował 133. pułk piechoty dowodzony przez płka Antoniego Wandtke pod Brok, aby zabezpieczać przejście przez rzekę, gdyż spodziewał się nieprzyjaciela od strony Ostrowi Mazowieckiej. Jednak most w Broku został wysadzony dwa dni przed nadejściem nieprzyjaciela.

W nocy z 8 na 9 września straż przednia 133. pułku złożona z II batalionu i 7. baterii artylerii 32. pułku artylerii lekkiej pod wspólnym dowództwem mjra Olgierda Wojdatta ruszyła z Budzisk pod Brok. Od Narwi do Budzisk z 940 żołnierzy batalionu mjra Wojdatta dotarło tylko 500, a reszta pogubiła się w czasie odwrotu. Byli to żołnierze rezerwy, nie byli więc tak sprawni i wyszkoleni jak żołnierze jednostek liniowych.

pisali33

Niemieckie pozycje na przyczółku (www.odkrywca.pl)

O godz. 9.00 dnia 9 września 4. kompania batalionu mjra Wojdatta (dowódca Janiszek) zajęła Sadowne, wypierając hitlerowców na cmentarz. Tymczasem 1. Brygada Kawalerii niemieckiej (d-ca płk Feldt) uchwyciła w nocy przyczółek w rejonie Broku i przystąpiła do budowy mostu, osłaniana przez szwadron kolarzy, który przeprawił się na tratwach przez Bug i zorganizował obronę przedmościa pod Płatkownicą, z wysuniętą czatą pod Sadownem.

pisali34

Przeprawa przy moście w Broku (Historia przystani w Broku, Jacek Frankowski, www.albumpolski.pl)

Nadciągający batalion mjra Wojdatta niebawem wszedł w styczność bojową z żołnierzami Wehrmachtu pod Płatkownicą. Około godz. 10.00 polska bateria ostrzelała rejon przeprawy, a piechota mjra Wojdatta zaatakowała niemiecką czołówkę. Wywiązała się gwałtowna i długotrwała walka.

Pod silnym naciskiem nieprzyjaciela (całego już dywizjonu kolarzy z 1. Brygady Kawalerii wspartego czołowymi oddziałami nadchodzącej 1. Dywizji Piechoty) i ostrzałem niemieckiej artylerii od Broku, o godz. 13.30 batalion mjra Wojdatta wycofał się w lasy na południe Sadownego. Reszta pułku znajdowała się w Zieleńcu.

pisali35

Pozycje haubic niemieckich na przedpolach Sadownego (www.odkrywca.pl)

Hitlerowcy nie prowadzili pościgu, ponieważ walczyli z polską kawalerią w Broku, która chwilowo opanowała wschodnią część miasteczka. Umożliwiło to mjrowi Wojdattowi odtworzenie obrony na południu Sadownego.

pisali36

Pozycje oddziałów polskich 133 pułku piechoty 9-10 września (33. Dywizja Piechoty rez. w bitwie nad Bugiem we wrześniu 1939 r.)

Po południu na miejsce walk przybyła reszta 133. pułku piechoty płka Wandtkego i artyleria 32. pułku artylerii lekkiej. Ponownie atakująca polska 4. kompania odbiła Sadowne, ale z powodu przewagi nieprzyjaciela polski batalion musiał się wycofać. Jednak dowódca 33. Dywizji, płk Zieleniewski, chwilowo uznał kluczowe znaczenie w tym rejonie węzła dróg Sadowne-stacja kolejowa-Stoczek oraz Sadowne-Zieleniec-Warszawa i zamierzał o świcie 10 września przejść do natarcia wzdłuż szosy na Brok, aby uniemożliwić Niemcom marsz na południe.

W tym samym dniu, 9 września, hitlerowcy dotarli do linii lasów, ciągnących się od Szynkarzyzny przez Grabiny i Ocięte do Sadownego i Sadolesia. Niewielki oddziałek polski stawił im opór na skraju lasu w Grabinach. Zginął tam oficer niemiecki. 9 września w odwecie Niemcy dokonali masakry Polaków schwytanych w Grabinach. Zamordowali wtedy 15 mieszkańców tej wsi, w tym 2 kobiety, oraz około 17 uchodźców znad Narwi. Rannych dobijano…

pisali37

Szwadron kolarzy niemieckich na obrzeżach Sadownego (www.odkrywca.pl)

Oddziały zwiadowcze 1. Brygady Kawalerii niemieckiej pokazały się w wymarłym niemal Sadownem w południe 9 września. Pierwsze konne patrole faszystowskie zostały przywitane ogniem karabinów żołnierzy polskich ukrytych w okolicy domu rodziny Cieślińskich… Pozostawiwszy dwóch zabitych, niemieckie patrole umknęły na koniach w kierunku Płatkownicy, zajętej już wcześniej przez hitlerowców.

To niespodziewane dla Niemców i przykre w skutkach „powitanie” w Sadownem doprowadziło ich do wściekłości i tego samego dnia w godzinach wieczornych, gdy wyparli stąd żołnierzy polskich, podpalili Sadowne od strony północnej. Przedtem jednak przy pomocy kolonistów z Płatkownicy, Sadolesia i Sojkówka obrabowali doszczętnie prawie wszystkie domy i sklepy, zwłaszcza żydowskie. Sadowne płonęło całą noc z 9 na 10 września i dogorywało jeszcze przez następny dzień.

pisali38

Żołnierze Wehrmachtu na obrzeżach Sadownego (www.odkrywca.pl)

Zalegające w pobliskim lesie niewielkie oddziały wojsk polskich ponownie utworzyły punkt oporu na skraju lasu, obok domostwa rodziny Postków, a na gruncie rolnym Romana Jakubowskiego ustawiły znowu gniazda ckm. Dziś jest tu dom należący do Bożeny Szymanik, a powstała tu ulica nie bez powodu nosi nazwę Bohaterów 1939 r. Zginęło tu kilku żołnierzy polskich. Po wojnie, przy budowie domu Bożeny Szymanikowej, znaleziono fragmenty czapki wojskowej, sprzączki, guziki wojskowe i ludzkie szczątki.

Część oddziałów polskich obsadziła wylot drogi do Kołodziąża obok Kuźnicy, a na przedpolu, na szosie – także mały mostek.

Po spaleniu części Sadownego oddziały Wehrmachtu rozpoczęły natarcie na polskie pozycje, ale zostały wyparte nie tylko z przedpola, ale również dwukrotnie z samego Sadownego przez huraganowy ogień polskiej broni maszynowej i ręcznej oraz brawurowy kontratak na bagnety 4. kompanii piechoty.

pisali39

Wehrmacht dotarł do linii kolejowej w pościgu za polskimi oddziałami (www.odkrywca.pl)

Po umocnieniu się na południowym skraju Sadownego, a zwłaszcza po wzmocnieniu prawego skrzydła swego ugrupowania, dowódca 133. pułku piechoty, płk Wandtke, zamierzał o świcie 10 września przejść do natarcia z obejściem wschodniego skrzydła nieprzyjaciela. Jednak zamiar ten został przekreślony rozkazem wyższego dowództwa.

Przybyły wieczorem 9 września do dowódcy GO „Wyszków” gen Kowalskiego mjr Napieralski przywiózł rozkaz marszałka Rydza-Śmigłego o przerwaniu walk i wycofaniu się znad Bugu na południe. W myśl rozkazu Naczelnego Wodza GO „Wyszków” miała wycofać się znad Bugu przez Sokołów-Siedlce do lasów na zachód od Brześcia i tam wejść w skład SGO „Narew”.

Z tego powodu wczesnym rankiem 10 września jednostki 33. Dywizji Piechoty Rezerwy gen. Piekarskiego – ruszyły na Węgrów i Mokobody.

O godz. 4.00 10 września hitlerowcy otworzyli silny ogień artyleryjski na polskie pozycje na południu Sadownego, ale 33. Dywizja Piechoty Rezerwy już rozpoczęła odwrót. Nie mniej jednak można stwierdzić, że 9 września 33. Dywizja Piechoty Rezerwy powstrzymała Niemców pod Sadownem i odeszła stąd nie pokonana przez nieprzyjaciela, lecz na rozkaz wyższych przełożonych.

pisali41

Widok Sadownego po bitwie (www.odkrywca.pl)

W walkach o Sadowne II batalion mjra Wojdatta z 133. pułku piechoty poniósł znaczne straty – zginęło 50 żołnierzy. Polegli żołnierze polscy spoczywają na cmentarzu w Sadownem w zbiorowej mogile.

Podczas wymiany ognia spłonęło od pocisków około stu domów w handlowej części osady, zginęło też szereg osób, Polaków i Żydów – podczas walk lub zastrzelonych przez Niemców.

pisali42

Stoczek (www.odkrywca.pl)

Dziesiątego września Niemcy zajęli Łochów i Stoczek Węgrowski, a 11 września Węgrów, Siedlce i Sokołów Podlaski.

pisali43

Niemcy na węgrowskim Rynku (www.odkrywca.pl)

A co z tymi, którym dane było pozostać na zawsze w Sadownem?

Na cmentarzu sadowieńskim jest również pogrzebany pierwszy polski żołnierz poległy w obronie Sadownego. 10 lub 11 września 1939 r., już po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Sadownego, Stefan Pawłowski, właściciel zakładu masarskiego, wezwał Jana Cioka i Józefa Konika i zaproponował im pogrzebanie żołnierza polskiego, którego  zwłoki znaleziono w rowie przy szosie Brok-Sadowne, naprzeciw domostwa rodziny Szabelskich, przy tzw. „rynnie”.

??????????????????????

Grób Nieznanego Żołnierza przy północnej bramie cmentarza

Był to jeden z żołnierzy obsługujących usytuowane w pobliskich zaroślach gniazdo karabinów maszynowych – punkt oporu wojsk polskich. Śmierć musiała zaskoczyć go w tym właśnie rowie. Żołnierz w wieku około 30 lat miał obie nogi oberwane powyżej kolan i rozerwany lewy bok, a mundur był straszliwie poszarpany i zbroczony krwią. Należy przypuszczać, że zginął na miejscu od wybuchu pocisku artyleryjskiego, gdy Niemcy z Broku ostrzelali nacierających w kierunku Płatkownicy żołnierzy polskich.

Trzej wymienieni mężczyźni zabrali ze sobą wóz wymoszczony słomą i udali się przez pola po zwłoki żołnierza. Maszerujący szosą hitlerowcy obojętnie spoglądali na zabieranie szczątków poległego żołnierza polskiego. Ciało przewieziono natychmiast na pobliski cmentarz i złożono bez trumny w naprędce wykopanej mogile przy zachodniej bramie cmentarza.

Dopiero kilka dni później na cmentarzu tym pogrzebano 50 innych poległych tu żołnierzy polskich i 62 niemieckich. Liczba poległych żołnierzy świadczy o zażartych walkach pod Sadownem, jakie tu toczyła 33. Dywizja Piechota Rezerwy. Przed pochówkiem Stefan Pawłowski wyjął z kieszeni munduru dokumenty poległego, z których wynikało, że miał on stopień plutonowego i był mieszkańcem Wilna. Miał też legitymację stwierdzającą, że w cywilu był komendantem oddziału „Związku Strzeleckiego” w Wilnie. Dokumenty te Pawłowski przekazał ówczesnemu proboszczowi Makarewiczowi, któremu niestety nie udało się powiadomić rodziny poległego, gdyż zaginęły one po zatrzymaniu go przez Niemców kilka dni później. Dlatego jego imię do dziś nie jest znane, a jego mogiła zwana jest w Sadownem grobem nieznanego żołnierza polskiego z 1939 r. Dzięki ofiarności mistrza kamieniarskiego Witolda Nowakowskiego z pobliskiej wsi Zieleniec w 1970 r. na jego mogile stanął skromny pomnik, zaprojektowany przez Edwarda Sówkę z Sadownego.

Zwróciłem się (cyt. A. Firewicz) o pomoc w zidentyfikowaniu poległego żołnierza do zaprzyjaźnionego dziennikarza polskiego z Wilna. W prowadzonej przez siebie radiowej audycji „Magazyn Kombatantów” przeczytał on ww. fragment . Uzyskał potwierdzenie, że taki człowiek mieszkał na Pióromoncie, a jego wiek zgadzał się z opisem. Trwa tam ustalanie jego nazwiska i krewnych. Ze Szczecina uzyskałem informację, że istotnie taki mężczyzna mieszkał przy strzelnicy na Pióromoncie w pobliżu 3. pac (pułk artylerii ciężkiej) i prowadził tam z młodzieżą zajęcia ze strzelania. Założył tam drużynę „Orląt”. Był to wysoki mężczyzna i nosił beret. Niestety, jego imię i nazwisko nie utrwaliło się w pamięci ludzi. Może ta książka przyczyni się do tego, ze odezwą się jego krewni lub znajomi.

Wróćmy jednak do września 1939 r. Dwaj żołnierze z wycofujących się oddziałów polskich skryli się przed wkraczającymi do Sadownego Niemcami w piwnicy domu piekarza Leona Lubkiewicza (dziś sklep spożywczy Grażyny Olton) i usiłowali zrzucić z siebie mundury. Hitlerowcy znaleźli ich i zastrzelili na miejscu.

13 września, dwa dni po wyparciu oddziałów polskich, na spalone Sadowne ruszyła nawała żołnierzy niemieckich z taborami konnymi i samochodami. Zajmowali oni kwatery w budynku szkolnym, remizie strażackiej, plebanii, w ocalałych domach, a nawet w kościele. Po kilku dniach opuścili kwatery i pomaszerowali w kierunku Warszawy.

pisali45

Zbiorowa Mogiła Żołnierzy przy głównej alei cmentarza

Opróżniony przez wojsko sadoweński kościół stał się punktem zbornym polskich jeńców wojennych, zagarniętych przez wroga w walkach pod Różanem i Andrzejewem. Trzymani pod zamknięciem i otoczeni silną strażą, przebywali tu prawie trzy doby.

Specjalna kolumna porządkowa wojsk okupacyjnych pod dowództwem oficera w stopniu kapitana (Austriaka z pochodzenia) zajęła się uprzątnięciem poległych żołnierzy, zarówno niemieckich, jak i polskich. Hitlerowcy skrzętnie spisywali swoich żołnierzy według metalowych „nieśmiertelników”. Podobno było ich pochowanych 62. Rok później na skraju mogił niemieckich pochowano żołnierza Wehrmachtu, który w stanie nietrzeźwym utonął podczas kąpieli w stawie I mostku.

Ówczesna administracja gminna nie dopatrzyła sprawy spisania poległych żołnierzy polskich i pozostali oni bezimienni. Na płycie pamiątkowej na cmentarzu w Sadownem napis głosi, że w tym miejscu pochowano 50 nieznanych żołnierzy polskich.

Po latach udało się zidentyfikować pięciu z nich: Są to: 1) kpt. Leśniewski Józef Lucjan, ur. 1910 r., 115. pułk piechoty 41. Dywizji Piechoty Rezerwy, poległ 9.09.1939 r. w Zalesiu, 2) ppor. Świerbutowicz Józef, ur. 12.12.1909 r., 133. pułk piechoty Dywizji Piechoty Rezerwy, poległ 9.09.1939 r. w Ogrodnikach, 3) Płatkowski Władysław, ur. 21.11.1910 r., batalion KOP, poległ 9.09.1939 r., 4) strzelec Dudzień Witalis, poległ 9.09.1939 r. w Sadownem, 5) strzelec Niedzielski, poległ 9.09.1939 r…

Na zlecenie fundacji „Pamięć” z Warszawy 25 sierpnia 1997 r. firma ARCHEM dokonała ekshumacji szczątków żołnierzy hitlerowskich. Znaleziono szczątki sześciu osób, które przeniesiono na cmentarz wojskowy żołnierzy niemieckich do miejscowości Polesie w gminie Puławy, woj. lubelskie….

A dowódcy walecznych żołnierzy?

Walczący w obronie Sadownego dowódca II batalionu 133. pułku piechoty 33. Dywizji Piechoty Rezerwy (powstałego na bazie Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Niemenczyn”) mjr Olgierd Wojdatt przeżył wojnę. Po wojnie służył w Ludowym Wojsku Polskim i dosłużył się stopnia podpułkownika. Mieszkał w Poznaniu… Zmarł 25 stycznia 1978 r.

Ppor. Henryk Meszczyński służył jako dowódca plutonu w I batalionie 133. pułku piechoty i brał udział w walkach pod Sadownem. Po wojnie mieszkał w Gdańsku.

Płk Tadeusz Zieleniewski, urodzony 24.07.1887 r., (dowódca 33 DP Rez. Strzelców Lwowskich, zorganizowanej 24-27.VIII.1939 r. na bazie batalionów KOP „Troki”, „Wilejka”, „Niemenczyn”, „Suwałki” i in.), przeżył wojnę. Po zakończeniu kampanii wrześniowej w 1939 r. przedostał się do Francji, a potem do Anglii, gdzie dowodził 4. Dywizją Piechoty. Został odznaczony m.in. Krzyżem Virtuti Militari V klasy. Po wojnie wrócił do Polski i publikował artykuły o tematyce wojennej. Zmarł 22 lipca 1971 r. Pochowany jest na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Płk Antoni Wandtke, urodzony 13.09.1891 r. (dowódca 133 pułku piechoty podczas kampanii wrześniowej – wcześniej dowódca pułku KOP „Wilno”), również przeżył wojnę. Został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł 12 sierpnia 1978 r. w Katowicach.

Tekst: Sławek Chyliński

Źródła/foto:

Sadowne i okolice wczoraj i dziś, Andrzej Firewicz, Warszawa 2004 (pozycja książkowa dostępna w zbiorach Gminnej Biblioteki Publicznej w Sadownem)

33. Dywizja Piechoty rez. w bitwie nad Bugiem we wrześniu 1939 r., płk dypl. w st. sp. mgr inż. Tadeusz Zieleniewski, Warszawa 1969

Historia przystani w Broku, Jacek Frankowski, www.albumpolski.pl

www.odkrywca.pl

www.pl.wikipedia.org/wiki