Pęczotto po mojemu…
Nieco więcej czasu i ambarasu, niż znośne, lajtowe pół godzinki, potrzeba na moje dzisiejsze danie piątkowe.
Aby je uwarzyć dla 4-5 łasuchów musicie mieć: 1 ½ szklanki pęczaku, 3 cebule, 5-6 ząbków czosnku, paczkę liści szpinaku, 25 dkg pieczarek, 2-3 tłuste łososiowe wędzone brzuszki, włoszczyznę na wywar, 150 ml białego wytrawnego wina, 1/3 kostki masła, nieco cukru, soli, pieprzu, gałki muszkatołowej, tymianku i oleju.
Najpierw do garnka wlewam na warzywny wywar ok. 2 litry wody, do której wrzucam pokrojoną włoszczyznę: pietruszkę, seler, marchewkę, por itp.; w dużej patelni (ja w ceramicznej) rozgrzewam ok. 75 ml oleju, a następnie dodaję pokrojone w drobną kostkę cebule i zmiażdżony, podziabany drobniutko czosnek, lekko to „cukrzę”, by cebula szybciej się zeszkliła, a gdy już błyszczy, rozgarniam ją na boki i wrzucam w rozgrzany olej, na środek patelni cały pęczak; mieszam go 3-4 minuty z olejem, by nie podpiec, a jedynie by się natłuścił, po czym poję go białym winem, a gdy ono odparuje, to dolewam zagotowanego wywaru tyle, by pęczak nie pływał, a ciągle mieszany dalej pił już nie wino, a witaminki (wino popijam sam małymi łykami, by „pichcenie” już w trakcie smaczyło).
Uważając, by pęczak „nie miał sucho”, dolewam stopniowo wywaru i mieszam w patelni, by nic nie przywarło. Jednocześnie drobno kroję pieczarki, które następnie na oleju i maśle podsmażam w drugiej patelni, lekko soląc, pieprząc i „tymiankując”. Ciągle poję wywarem i mieszam pęczak.
Odparowane i podrumienione pieczarki wrzucam do patelni z pęczakiem. Poję, mieszam. W patelni po pieczarkach rozgrzewam 2-3 łyżki masła, na którym odparowuję pokrojone liście szpinaku (nawet nie obcinając koconków), w końcówce do liści dodaję z wyczuciem gałki muszkatołowej. W czasie odparowywania szpinaku, oddzielam skórkę z brzuszków łososiowych, które następnie drobno siekam. Wszystko wrzucam do patelni szpinakowej, poję, mieszam i patrzę czy pęczak spęczniał.
A jak widzę, że kaszka więcej płynów już nie przyjmie, a organoleptycznie jest jędrna, a nie twarda, czekam tylko na odparowanie resztek wywaru i dodaję łyżkę masła, by wilgotny pęczak nabłyszczyć. Jak mieszane masełko wszystko poobkleja, wyłączam gaz i czekam przy winku kwadrans, po czym duże porcje ładuję na talerze i posypuję tartym, twardym żółtym, serem (u mnie resztką zesłych nieco oscypków spod Gubałówki). Wszystko zielenię natką i …. czekam na mlaskanie!
Pęczak pije płyny wolno, stąd też całość zajęła mi prawie godzinkę. Można zrobić tak risotto, a ryż napiję się w czasie o połowę krótszym. Zamiast brzuszków łososia można dać np. wędzony drób, a zamiast szpinaku, kalafior, brokuły, a niedługo młode pokrzywki, którym wystarcza kilka minut w jednej z ryżem czy kaszą patelni, by jedynie nieco zmiękły……
rw