Trasa rowerowa nr 1 – wycieczka do Grzymały

Gminny Ośrodek Kultury w Sadownem, w ramach działań promujących Gminę Sadowne, rozpoczyna publikację propozycji tras, które zwolennicy jednośladów mogą wykorzystać w planowanych wycieczkach po najbliższej okolicy Sadownego.

Na początek propozycja wycieczki rowerowej do miejsca, z którym związany był bł. Edward Grzymała. Trasa nr 1 liczy ok. 10,8 km, w tym tylko ok. 1 km dróg o nawierzchni asfaltowej, a pozostałe – świetnie utrzymana droga żwirowa po sąsiadującym z Sadownem kompleksie leśnym Jegiel.

Wędrówkę rowerową rozpoczynamy i kończymy na placu przed Gminnym Ośrodkiem Kultury, a po drodze ciekawe miejsca do obejrzenia:

I – na 0,4 kilometrze trasy – kompleks szkolno – sportowy z Muzeum Ziemi Sadowieńskiej,

II – na 1,4 kilometrze – polana Koła Łowieckiego Św. Huberta,

III – 3,6 km trasy – granica Rezerwatu „Mokry Jegiel” (wąwóz),

IV- 5,7 km trasy – miejsce upamiętniające bł. Edwarda Grzymałę,

V  – 9,7 km – miejsce upamiętniające pomordowanych w czasie II wojny światowej Żydów i Polaków i pogrzebanych na tzw. Majdanie.

****

Zachęcamy do korzystania z pierwszej propozycji wycieczki rowerowej.

Pełna mapa na stronie https://www.mapfab.com/map/jV8/Trasa-rowerowa-nr-1-Sadowne

 

I opis trasy:

Trasa rowerowa nr 1 – wycieczka do Grzymały

Naszą wycieczkę i przygodę z jednośladem rozpoczynamy na placu przed Gminnym Ośrodkiem Kultury w Sadownem, ul. Kościuszki 35 (na mapie oznaczone nrem I).

Stąd kierujemy się drogą o nawierzchni asfaltowej na południowy wschód. Po drodze przejeżdżamy skrzyżowanie z ul. Grunwaldzką, a po 450 metrach przez mostek na rzeczce Bojewka przy Ośrodku Zdrowia, z lewej kryje się stary drewniany budynek, w którym mieściły się kiedyś władze Gminy i kontynuujemy jazdę ul. Słoneczną, mijając Zakład Gospodarki Komunalnej i odkryty basen kąpielowy.

Po 300 m w tzw. Kantorze, z łuku drogi (w miejscu gdzie są lustra), musimy zjechać w lewo, w drogę piaszczystą, utwardzoną. Przed nami duży zwarty obszar leśny. Przez wieki dziki i niezagospodarowany. Dopiero w ostatnich dwustu latach gospodarczo zarządzany przez Zamojskich, Kurnatowskich, a obecnie Nadleśnictwo Łochów. Pamiętajmy, że wkraczamy w świat, gdzie ludzie są bardziej intruzami niż gośćmi. Zachowajmy ciszę (rower temu sprzyja), a szybko ten świat nie tylko zobaczymy, ale i usłyszymy. Szum drzew, śpiew ptactwa, trzask gałęzi łamanych przez uciekające zwierzęta wyostrzą nasze zmysły.  Już na początku drogi po lewej stronie: siedziba Leśnictwa Sadowne i Zieleniec, a po 150 m pierwsze rozwidlenie dróg – wybieramy drogę skosem w prawo, która doprowadzi nas po kolejnych 150 m do Polany Koła Łowieckiego św. Huberta (na mapie oznaczone nrem II). Tu na skrzyżowaniu skręcamy w drogę w lewo (pozostawiamy wspomnianą polanę po swojej prawej stronie).

Poruszamy się dalej tym samym duktem z lekkimi łukami – lasem zwanym „Jegiel”, otaczającym wzniesienia morenowe, zwane przez miejscowych „Górami Bogackimi”.

1 100 m dalej przecinamy inny dukt, kierując się na wprost. Po 145 m łuk w prawo i kolejne 460 m prosto z widokiem na wzgórze z pozostałościami tzw. ”obserwatora” do skrzyżowania, na którym skręcamy w lewo, w kierunku północnym. Jazda prostą jak linia leśną drogą, doprowadzi nas na ok. 500. metrze do miejsca zwanego „Wąwóz”, czyli przekopanej długiej od skraju lasu przy SKR tzw. „Kurzej Grzędy” i granicy Rezerwatu „Mokry Jegiel” – 115 ha głównie olsowego, bagiennego lasu, który na przeciwległej stronie ogranicza Kanał Kacapski (Nowa Treblinka). Jest to teren o wybitnych wartościach przyrodniczych i opowie o nim umieszczona tu tablica informacyjna (na mapie oznaczone nrem III).

Teraz obieramy kierunek południowo – wschodni, czyli po dojeździe do Rezerwatu – żwirówką skosem do tyłu w prawo. Dalsze 1 100 m leśnej, z lekkimi wzniesieniami, wzorowo wykonanej drogi żwirowej doprowadzi nas do traktu łączącego Sadoleś i Kołodziąż. Tuż przed traktem z lewej strony pojawi się nam miejsce po gajówce Grzymałów z okazałym dębem i symbolicznym głazem upamiętniającym tu ks. Edwarda Grzymałę (na mapie oznaczone nrem IV). W miejscu tym (przeważnie w drugą niedzielę sierpnia) odprawiana jest polowa Msza. Na trakcie skręcamy w prawo, w kierunku niestrzeżonego przejazdu kolejowego.

Ksiądz Edward Grzymała urodził się 29 września 1906 roku w Kołodziążu (gm. Sadowne), w rodzinie Heleny i Zdzisława. Dzień później został ochrzczony w naszym kościele parafialnym pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Sadownem.
Początkowo uczył się w domu, a w roku 1921 zapisał się do Szkoły Głównej Handlowej Z.  Maciejewskiego w Warszawie. W 1922 roku przeniósł się do Włocławka i tam w 1926 roku uzyskał świadectwo dojrzałości w Gimnazjum Ziemi Kujawskiej. W tym samym roku, realizując swe dawne pragnienia, wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku. Był gorliwym alumnem, odznaczał się wyrobieniem wewnętrznym, a także prawym charakterem, zdolnościami oraz pilnością w nauce.
Święcenia kapłańskie przyjął 14 czerwca 1931 roku. Jesienią wyjechał na studia do Rzymu, gdzie w 1935 r. uzyskał doktorat z prawa kanonicznego. Po powrocie do kraju, był wikariuszem w Lipnie, w Koninie i w Kaliszu. W 1938 roku wrócił do Włocławka. Został mianowany prefektem gimnazjum. Pełnił także funkcję obrońcy węzła małżeńskiego oraz drugiego sekretarza kurii diecezjalnej.
Na początku okupacji, jesienią 1939 roku, ks. Grzymała na polecenie biskupa Karola Mieczysława Radońskiego, przeniósł się do Aleksandrowa Kujawskiego, by pełnić obowiązki wikariusza generalnego północnych rejonów diecezji. Poświęcał się pracy duszpasterskiej w parafii oraz w okolicy. Wspomagał uwięzionych kapłanów, m.in. biskupa Michała Kozala (w Lądzie). Ciągle pragnął dzielić ich los, jakby przeczuwając, że tam jest jego miejsce.
26 sierpnia 1940 roku spełniło się to ciche pragnienie. Gestapo aresztowało ks. Grzymałę w domu Sióstr Służebniczek NMP, gdzie mieszkał. Został uwięziony początkowo w Sachsenhausen, a następnie wywieziony do obozu w Dachau. Udręki obozowe znosił cierpliwie, przyjmując je jako wolę Bożą. Sam słaby i wyniszczony, pomagał innym i cieszył się, gdy mógł cierpieć dla Imienia Jezus. W obozie apostołował, głosząc pełne teologicznej głębi konferencje. Nie umiał i nie chciał się oszczędzać. Bardzo szybko opadł z sił i został zapisany do transportu inwalidów.

10 sierpnia 1942 roku wywieziony z obozu, poniósł śmierć przez zagazowanie… Został zaliczony do grona 108 Męczenników II wojny światowej i beatyfikowany wraz z nimi 13 czerwca 1999 roku w Warszawie przez Ojca Świętego Jana Pawła II. 13 października 2010 roku Gimnazjum w Sadownem otrzymało imię Błogosławionego Edwarda Grzymały.

Teraz czeka nas już tylko droga powrotna do Sadownego. Aby kontynuować podróż, nie kierujemy się na przejazd kolejowy trasy Warszawa – Białystok, a 80 m przed nim skręcamy w prawo i ruszamy na zachód utwardzoną drogą żwirową. Czeka nas jakieś 3 660 m sielskiej podróży pośród uroczysk lasu Jegiel, kilku skrzyżowań leśnych duktów, które niech nas nie zwiodą i nie zachęcą do zboczenia z przyjętego kierunku ponętnymi krajobrazami.

Jazda po utwardzonym żwirem podłożu nie oznacza tylko monotonii, a wręcz przeciwnie – czeka nas tu wiele atrakcji. Spostrzegawczy zauważą tropy zwierząt, dla których las jest domem: saren, jeleni, dzików, lisów, a może i łosi. Tych spoglądających wnikliwie w bok zainteresują zapadnięcia na stokach mijanych górek. To pozostałości po ziemiankach i okopach, które w czasie ostatniej wojny były bezpiecznym schronieniem dla Polaków, Żydów i oddziałów partyzanckich. Urokliwość mijanych krajobrazów zachwyci najwybredniejszych. Trasa ta prowadzi nie tylko po urozmaiconym wzniesieniami terenie, ale przede wszystkim po silnie zróżnicowanym gatunkowo lesie.

Będziemy mogli podziwiać drzewa, począwszy od tych w postaci tegorocznych sadzonek, po nobliwe okazy różnych gatunków. Oczywiście przeważać będą mazowieckie sosny, ale wytrawne oczy dojrzą świerki, brzozy, dęby, olsze czy osiki. Wycieczka ta w okresie letnim niesie ze sobą dodatkowe doznania. Ogromne skupisko drzew iglastych doskonale jonizuje powietrze, a wysokie dodatnie temperatury sprawiają, że staje się ono przesycone olejkami eterycznymi. Tu poczujecie, co znaczy balsamiczny oddech.

Musimy jednak trzymać się naszej twardej drogi żwirowej, na końcu której, po prawej stronie ujrzymy najpierw restaurowaną leśniczówkę Pelców, a potem Polanę Koła Łowieckiego św. Huberta. Z lewej strony wprawne oko dostrzeże w lesie przydrożnym nierówności terenu i ślady po zakładzie drzewnym, w którym „za Zamojskich” wytwarzano terpentynę, smołę itp. Możemy zajrzeć pod myśliwską wiatę i odpocząć, jest siedzisko pod daszkiem, a także miejsce na ognisko.

Jeśli nam się spieszy, to ruszajmy dalej naszą drogą żwirową, która tym razem mija usytuowaną po prawej stronie łąkę, a po ok. 220 m doprowadzi nas do miejsca upamiętniającego zamordowanych na tym terenie w czasie II wojny światowej Żydów i Polaków, którzy zostali tu pochowani – na wzniesieniu zwanym „Majdan”. W symbolicznym miejscu ustawiony został następnie kamień z napisami w języku polskim i hebrajskim (na mapie oznaczone nrem V). Wzgórze nosi jeszcze wyraźne, równoległe do drogi ślady po długich dołach, nad którymi rozstrzeliwano schwytanych i w których ich grzebano.

Jak czytamy na stronie internetowej www.polacyizydzi.pl/dam-im-imie-na-wieki.pdf, Prawdziwą tragedią dla Żydów w Sadownem, podobnie jak w całym kraju, stała się II wojna światowa. Żydowskich mieszkańców Sadownego przesiedlono do getta w Stoczku i w 1941 r. wymordowano. Kiedy rozpoczęła się likwidacja Żydów wielu z nich ukryło się w ziemiankach w trudno dostępnych lasach pobliskiego Jegla, ale w latach 1942 – 1943 większość z nich zginęła. Tak zginęły rodziny: Wolmanów, Oppenheimów, Najmarków, Handelmanów, Radzymińskich (sklep tekstylny w Sadownem), Zelmanów (sklep mięsny w Sadownem), Haceków (sklep żelazny w Sadownem), Hasyntów (skład materiałów budowlanych), jak również: Grapa (sklep metalowy), handlarza cielęciną Herszka Czapkiewicza, szewca Chaima Całka, krawca o imieniu Berek i wielu innych sadoweńskich Żydów. Część z nich oraz innych ( w tym uciekinierów z Treblinki), których zatrzymywali i rozstrzeliwali Niemcy, organizujący w Jeglu dwukrotnie wielkie obławy specjalnymi jednostkami ściąganymi spod Mińska Maz., grzebano na tym właśnie „Majdanie”.

Po kolejnych 80-ciu metrach urywa się nasza piaszczysta droga i skręcamy na asfalcie skosem w prawo. Jesteśmy już na ulicy Słonecznej i kierujemy się w stronę ul. Kościuszki. Po 170 m mijamy po prawej stronie skrzyżowanie, które było początkiem naszej wędrówki piaszczystymi drogami, a po kolejnych ośmiuset metrach jazdy na wprost docieramy do placu przed Gminnym Ośrodkiem Kultury.

Jeśli ktoś ma ochotę, to na ul. Kościuszki, zaraz za skrzyżowaniem z dużym, metalowym krzyżem, może skręcić w lewo – na teren szkolny, gdzie znajduje się również ciekawe do zwiedzenie miejsce – Muzeum Ziemi Sadowieńskiej, zawierające kilka tysięcy eksponatów muzealnych, lub w prawo do Kawiarni „Marica”, by przy słodkościach odpocząć  – polecamy!

W przyszłości zaprezentujemy kilka wariantów wycieczek stanowiących znaczne przedłużenie w/w trasy, które będzie można kontynuować po dojechaniu do „polanki Grzymałów”.

Tekst/foto: GOK/Sławek Chyliński