Trasa rowerowa nr 7 – Sokółka, Kołodziąż, Bojewo

Długość: ok. 23 km, w tym 19,87 km – drogi asfaltowe, 3,13 km – drogi żwirowe. Odcinki dróg żwirowych: 10,62 – 12,05 km, 15,07 – 15,57 km i 15,8 – 17,0 km. Start i meta: przed Gminnym Ośrodkiem Kultury w Sadownem.

Oznaczenia:

– kolor czarny – droga asfaltowa

– kolor żółty – droga gruntowa, miejscami utwardzona żwirem

Miejsca ciekawe:

  1. Rzeźby i płaskorzeźby pana Mariana w Sokółce – 3,53 km,
  2. Ruiny zabudowań pofolwarcznych w Kołodziążu –7,4 km,
  3. Stary młyn w Starym Bojewie – 8,4 km,
  4. Źródła rzeczki Bojewka – granica Bojewa i Nowych Lipek –10,6 km,
  5. Pomnikowe dęby i sosna z kapliczką w Kołodziążu-Rybiu –16,5 – 17,5 km,
  6. Leśna kapliczka na rozstajach dróg –18,2 km.

 

Zobacz mapę:  https://www.mapfab.com/map/lZA/Trasa-rowerowa-nr-7-Sadowne

Opis trasy:

Spod Gminnego Ośrodka Kultury ruszmy ul. Kościuszki na południe – w stronę Draku. Początek i koniec tej trasy pokrywa się na odcinku pierwszych i ostatnich 3,5 km z trasą nr 2. Ulica Kościuszki niezauważalnie zmieni się w ul. Słoneczną, ta w ul. Drak i dopiero las uprzytomni nam, że opuszczamy Sadowne.

Ze startu kierujemy się na południe ul. Kościuszki. Po przejechaniu fragmentu pokonanego w czasie pierwszych wycieczek (ulice Kościuszki i Słoneczna) wjedziemy na „Drak”

– tak miejscowi mówią o całej tej część Sadownego, która ciągnie się od górki z pomnikiem ofiar holokaustu w kierunku torów kolejowych z Warszawy do Białegostoku.

Asfaltowa droga biegnie prosto aż do nowej kapliczki z figurką Matki Boskiej, przed którą odbija w prawo ku Sokółce.  Jedziemy kilkaset metrów urokliwą doliną Bojewki, której pola i łąki zamykają ściany lasów.

Rzadka jeszcze zabudowa domków jednorodzinnych świadczy o niedocenianiu walorów tej dolinki. Jest tu i płynąca środkiem rzeczka i lasy z każdej strony, a jednocześnie blisko stąd do centrum wsi.

Po pokonaniu tuż za kapliczką mostku na Bojewce wjedziemy do sosnowego lasu, a po kilkuset metrach z lewej strony znów miejsce kultu (2,33 km). To tzw. „obrazik” – tym razem malutka, powieszona na starej sośnie kapliczka ze zdjęciem obrazu Matki Boskiej. Sosna jest złamana tuż nad kapliczką. To w czasie jednej z potężnych wichur wiatr tak złamał sosnę, a wiszący na niej od dziesiątek lat „obrazek” ocalał.

Jeszcze przed torami, z lewej, zauważymy kilka domków skrytych w lesie. Za torami już Sokółka. Widząc z dala dwutorową, obecnie modernizowaną, linię kolejową przypomnijmy, że to kolej żelazna Warszawa-Petersburg. Do jej budowy z dwóch kierunków (Warszawy i Petersburga) przystąpiono w 1852 roku, a trasę oddano do użytku w grudniu 1862 roku. Długość linii kolejowej wynosiła 1611 km (źródła podają też inną długość – ponad 1800 km).

Jeszcze przed torami widzimy też z prawej wzniesioną na wzgórku wieżę, z której monitorowane są obszary leśne. I „Uwaga pociąg!”!!!! – ostrożnie upewnijmy się, czy nie nadjeżdża pociąg i pokonajmy niestrzeżony przejazd kolejowy. Przejechaliśmy już 3 240 m, a jeszcze trochę przed nami.

Za przejazdem kolejowym rozpoczynają się zabudowania Sokółki. Mówi o niej wikipedia: Miejscowość ta powstała w 1530 r. Przypuszczanie w 1680 r. kapituła warszawskiej kolegiaty św. Jana osadziła tu chłopów, nazywanych przez tubylców Kurpiami. Wieś i folwark były częścią dóbr kołodziąskich. Hrabia Andrzej Zamoyski zamienił z rządem rosyjskim twierdzę Zamość na dobra kołodziąskie. W 1564 r. była we wsi karczma, młyn i mieszkało 3 rzemieślników. W 1797 r. wieś należała do parafii Sadowne. W wyniku uwłaszczenia w 1864 r. chłopi otrzymali ponad 583 morgi ziemi użytkowej i ponad 50 mórg nieużytków. W 1890 r. Sokółka miała 567 mórg ziemi, z tego 237 mórg włościańskich. W 1921 r. na 509 mieszkańców było tu 15 Żydów. Podczas kampanii wrześniowej w nocy z 2 na 3 września 1939 r. na stację kolejową w Sadownem przybyły pułki wileńskie, które zatrzymały się na dzień w okolicznym lesie, a nocą pomaszerowały w kierunku Broku i Ostrowi Mazowieckiej. Stacjonujące tu wojsko polskie stało się niebawem celem nalotów lotnictwa niemieckiego. Powstało podejrzenie, że był to skutek radiowych meldunków dywersantów, rekrutujących się spośród miejscowych kolonistów. 4 września w godzinach przedpołudniowych Luftwaffe dokonała nalotu na stację kolejową w Sadownem. W czasie II wojny światowej, w sierpniu 1944 r., przez 12 dni toczyły się tu ciężkie walki. W ich wyniku spłonęło ok. 50% wszystkich zagród.

Między pierwszymi zabudowaniami Sokółki zwróćmy uwagę na rzucające się w oczy szerokie białe fragmenty ogrodzenia jednej z posesji. Zwolnijmy, gdyż ten parkan to wystawa ciekawych rzeźb i płaskorzeźb pana Mariana Subdy (3,53 km) – zobacz więcej>>>

Dalej, na skrzyżowaniu (3,62 km), nie skręcajmy w prawo (ku stacji PKP), ani w lewo – na Rybie, lecz jazdę kontynuujmy na wprost. Mieszkańcy Sokółki mają najbliżej do stacji PKP, stąd też od lat wielu z nich dojeżdża pociągami do pracy głównie w stolicy. Sokółka to raczej podmiejskie osiedle domków jednorodzinnych z ogródkami, skupionych wzdłuż drogi, niż typowa mazowiecka wieś. Zauważymy z prawej sklep i bar „Ranczo”, dostrzeżemy, że posesje z lewej położone są na naturalnym wyniesieniu terenu, a te z prawej nieco niżej. Jedynie na niektórych pozostały jeszcze jakieś stodółki, obórki czy inne zabudowanie świadczące o rolniczej przeszłości osady. Mimo zwartej zabudowy chodnik mają do dyspozycji jedynie mieszkańcy części wsi biegnącej ku stacji – Brzeziny, ale pobocza drogi asfaltowej w reszcie wioski są zadbane, wykaszane przez właścicieli, nie zaśmiecane. Porządek jest też widoczny na podwórkach posesji, często z zadbanymi ogródkami latem pełnymi kwiecia. Nie zawsze było tu jednak tak sielsko. Wieś została w całości spalona podczas „potopu” w 1657 r. przez Szwedów, którzy całkowicie spalili też wtedy m.in. Prostyń z kościołami, a całość naszych ziem splądrowali.

Zwarta, obustronna zabudowa ulicówki kończy się po przejechaniu ponad kilometra. Z lewej miniemy oddalony od szosy parterowy budynek byłej szkoły podstawowej (z siedzibą miejscowej jednostki OSP) i położony przed nim nowy plac zabaw dla dzieci. Nie pominiemy dużego krzyża na rozstajach (4,62 km), gdzie odnoga boczna drogi w prawo wiedzie lekko pod górkę ku tartakowi i świetlicy wiejskiej, gdzie mieści się też Filia Gminnej Biblioteki Publicznej w Sadownem, a dalej w lekkim obniżeniu terenu przecinać będziemy łąki z rzadka porośnięte krzewami. Po lewej stronie, w oddali, biec będzie ściana drzew Jegla z „przyklejonymi” do niej zabudowaniami Rybia – zobacz więcej>>>

Wkrótce powitają nas posesje Kołodziąża. Bardzo atrakcyjne położenie tej wsi, na szlaku prastarych dróg, na niezalewowej roli lepszej niż w okolicy, pewnie sprawiło, że to jedna z najstarszych okolicznych osad. Jej nazwa pochodzi od ruskiego kołodiec – studnia, urządzenie niezbędne dla podróżnych i ich koni, przemierzających przed stuleciami szlaki. Może została nadana istniejącemu już siołu przez podbijającą te tereny w XIV i XV w. Ruś.

My jednak jedźmy dalej żwawo dostrzegając, że wśród nowych zabudowań „ocalały” jeszcze domy z sosnowych bali. Nie są to jednak domy starsze niż siedemdziesięcioletnie, bowiem latem 1944 r. wycofujący się hitlerowcy spalili cały Kołodziąż, ogniu nie uległy jedynie dwa budynki – okrutna historia Sokółki powtórzyła się po niespełna 300-tu latach po sąsiedzku, ale obie wioski odbudowały się „jak Feniks z popiołów”.

Gdy już zauważymy przed nami rozjazd w lewo i w prawo, nie możemy pominąć zadbanej murowanej kaplicy (7,23 km), z dużą kapliczką przed nią i wygodnym parkingiem za nią. Z prawej miniemy dwa sklepy spożywcze i za tym drugim, umiejscowionym w pogeesowskim budynku, skręcimy na skrzyżowaniu (7,38 km) w prawo, na Lipki i Stoczek.

Utrzymajmy wolne tempo jazdy, by dostrzec z lewej ruiny budynków gospodarczych z czerwonej cegły. To pozostałości głównego przydzielonego przez cara w 3. dekadzie XIX w. folwarku klucza Kołodziąż. Zamojscy za twierdzę i miasto Zamość otrzymali m.in. dobra Kołodziąż liczące 14.700 ha. Stąd zarządzali kluczem wsi, a my z Sokółki (od zachodu) dojechaliśmy tu jedną z ośmiu wytyczonych wówczas we wszystkie strony świata dróg.

Po skręcie w prawo poruszamy się ku południu traktem niemal w prostej linii łączącym Lipki na południu z Morzyczynem Włościańskim na północy. O ile dysponujemy czasem i nie możemy powstrzymać ciekawości, to na krótko podjedźmy ku ruinom, dostrzeżemy wtedy jak ogromny teren obejmował folwark (7,4 km). Zauważymy kilka starych jabłoni pozostałych po wspaniałym sadzie, a uważni nie ominą okalającej od wschodu i północy wartkiej Bojewki, która tutaj wije się jak przed wiekami, wśród korzeni drzew, a nie płynie prostym rowem, jaki zafundowali jej melioranci. Za Zamojskich (Andrzeja i Zdzisława) Kołodziąż, podobnie jak inne ich dobra, był awangardą zmian w gospodarce rolnej i leśnej. Szkoda tylko, że otrzymali też Jadów, który – jako bliżej położony stolicy – obrali za siedzibę tej gałęzi rodu od wieków jednego ze znaczniejszych w Rzeczypospolitej – zobacz więcej>>>

Wracając na naszą trasę dostrzeżemy jeszcze położone za sklepem plac i budynek po Spółdzielni Kółek Rolniczych (7,44 km), gdzie metalowe ogrodzenie nadal okala zagłębienie po starej, wykorzystywanej od wieków przez podróżnych, studni – zobacz więcej>>>

Dalej, tuż przed ogrodzeniem dużej, obecnie Niepublicznej Szkoły Podstawowej, odbiegają przy Kapliczce (zobacz więcej>>>) w prawo dwie drogi (7,69 km). Nimi zarządzający dobrami jeździli ku folwarkom w Mrozowej Woli i Brzózce.

 

Za zabudowaniami szkoły skręcimy z drogi głównej w lewo, na Stare Bojewo (8,16 km). Wśród kilku zabudowań skrywa się tu stary młyn (8,4 km).

Jeszcze, nim szosa skręci gwałtownie w prawo, z lewej powita nas panorama zakrzaczonych łąk, lasu i samosiejek porosłych na ugorach. Dalej już z obydwu stron towarzyszyć nam będzie las i nim wjedziemy w zabudowania Bojewa, dostrzeżemy z lewej, za drzewami, budynek dużej wiejskiej świetlicy (9,44 km).

Po minięciu wyniosłej brzeziny wjedziemy w ulicówkę Bojewa. I tu wśród jednorodzinnych domów „z betonu” stoją jeszcze te z wiekowych, sosnowych, wypalonych przez słonko bali. W Bojewie zachowały się też licznie drewniane budynki gospodarcze.

To wieś na skraju ogromnych, głównie sosnowych lasów – wspomniano o niej po raz pierwszy w 1726 r. Szczególnie jesienią dosłownie „najeżdżana” była i jest przez grzybiarzy. Ciągnące się od Złotek, po Lipki, Ugoszcz, Miednik, Maliszewę, Poniatowo i Grądy lasy darzą ogromną ilością wszelkich gatunków grzybów. W młodnikach można od września do listopada w czasie wysypu zbierać wiadrami gąski siwe czy zielone. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu „na Bojewo” gospodarze potrafili kilkadziesiąt kilometrów jechać furmankami, by wracać z pełnymi grzybów koszami wiklinowymi na ziemniaki. A grzyby suszono, solono, kiszono i do lata stopniowo wyciągano z glinianych naczyń ukrytych w suchych, zimnych piwnicach – zobacz więcej>>>

Ale wracajmy na trasę i nim miniemy Bojewo, zauważmy dwie przydrożne kapliczki z lewej, sklepiki, w których możemy „uzupełnić płyny” i drogowskaz informujący, że dalej to już „ Nowe Lipki”. Przed drogowskazem skręcamy w prawo, zjeżdżając z asfaltu na żwirówkę (10,62 km). Tuż za ostatnimi z lewej zabudowaniami jest ledwie widoczny przepust pod drogą. W obniżeniu terenu „biją”, a obecnie właściwie ledwie się sączą, źródła Bojewki. To stąd zaczyna ona swój bieg (10,76 km) – zobacz więcej>>>

My, jadąc dalej granicą gmin: Stoczek (z lewej) i Sadowne (z prawej), zauważymy, jak „las upomina się o swoje”. Wykarczowane przed wiekami pola coraz częściej porastają głównie sosnowe i brzozowe samosiejki. Nim ponownie dojedziemy do szosy z Kołodziąża ku Starym Lipkom, wjedziemy w las porastający piaski z ubogim poszyciem, niemal bez jagodniaka, jedynie z szarymi porostami.  Zaskoczy nas zapewne, że właśnie z prawej jest najwyżej położony obszar gminy Sadowne. Teren, który przed szosą pokonujemy, jest położony ponad 128 m nad poziom morza. Spod GOK-u niezauważalnie „wspięliśmy” się niemal 30 m (to 10 pięter).

Stąd też, gdy dojechawszy do szosy (12,05 km), skręcimy w prawo, rozpędźmy nasze rumaki, wracając ku Kołodziążowi – zobacz więcej>>> Minąwszy skrzyżowanie w lewo do Brzózki (13,02 km), a następnie szkołę i rozjazd przy sklepie w Kołodziążu, jedźmy dalej prosto ledwie dostrzegalnym mostkiem na Bojewce (14,82 km), a gdy szosa gwałtownie skręca w prawo – ku Ukazom, zaprzestańmy jazdy na wprost kolejną żwirówką, którą dojechalibyśmy do „Grzymały”, a odbijmy w tę pod skosem odchodzącą w lewo, ku zabudowaniom (15,07 km).

To kolejny wytyczony przez Zamojskiego trakt, a gdy po powrocie rozłożymy mapę i przyłożymy linijkę w miejscu, gdzie zjechaliśmy z asfaltu, to zaskoczy nas, że koniec tej długiej „prostki” znajduje się na zakręcie z lustrami przed sadowieńskim basem. Wszystko zrozumiemy, gdy okaże się, że ten trakt wiódł z centrum dóbr rażnieńskich ku kantorowi (obecnie dom śp. A. Firewicza), a z sadowieńskego „kantoru” w XIX w. urzędnicy Zamojskich administrowali rozległymi dobrami.

My, minąwszy kilka zabudowań, dojedziemy do drogi asfaltowej przecinającej trakt (15,57 km), który za tą drogą jest obecnie ledwie dostrzegalną polną koleiną; skręcamy w prawo, ku Rybiu. W zabudowaniach Rybia skręcamy w lewo, w biegnącą początkowo zakrętami przez wieś żwirówkę. Rybie wprost urzeka spokojem, ciszą i położeniem. Aż dziw, że nikt jeszcze nie kupił kilku niezamieszkałych już domów z siedliskami. Ten przysiółek Kołodziąża jakby opiera się o ścianę drzew Jegla od północy, a lewe pobocze zdobią dwa pomnikowe dęby szypułkowe (16,5 km). Ten drugi stoi dumnie przy końcu wsi, na rozjeździe dróg, gdzie do tej wiejskiej „dobija” trakt od Ukazów i gdzie stoi kapliczka z 1960 r.

Jadąc dalej, niespodziewanie znów wjedziemy na asfalt (17,0 km), zdziwiwszy się nieco, czemu jest on przed wsią i za nią, a nie w niej. Ale kolejne „zdziwienie” już blisko, bo za kilkaset metrów z lewej dostrzeżemy pomnikową sosnę i małą kapliczkę (17,5 km), wiszącą na jej pniu dobre 4 m od ziemi. Kapliczkę przymocowano zapewne na wysokości oczu, no ale sosna od tego czasu „nieco” urosła.

Gdy dalej droga asfaltowa gwałtownie skręci w lewo (18,2 km), my na chwilę skręćmy w prawo, w drogę leśną, by po kilkunastu zaledwie metrach dojechać do skrzyżowania leśnych dróg, za którym z prawej „przycupnęła” leśna kapliczka. Stojące obok niej ławki świadczą o tym, że nadal przy niej miejscowi się modlą, choć do najbliższych zabudowań jest około kilometra.

Wróciwszy na trasę ku zachodowi, wjedziemy w obniżenie, którego środkiem płynie zmierzająca ku torom kolejowym Bojewka. Jeśli zwolnimy, dojeżdżając do mostku nad nią (18,4 km), dostrzeżemy z prawej wysoki nasyp kolejowy, a może i szeroki przepust na wodę Bojewki pod torowiskiem. Jeśli przypomnimy sobie skąd Bojewka płynie, jak liczne rowki melioracyjne doprowadzają do niej wodę z tysięcy hektarów gruntów rolnych i lasów, to wielkość tego kolejowego przepustu nas już nie zdziwi. Za to oddamy szacunek projektantom linii kolejowej, bo w czasie powodzi nasyp kolejowy jest jak tama i przepust wodny musi być ogromny. Tak myślano w połowie XIX w. Później myślenie „zastąpiono” opłacalnością i małe, niskie mostki na Draku, Kuźnicy, Kościuszki czy rury na Strażackiej w Sadownem mają przepusty wielokrotnie mniejsze niż ten kolejowy, mimo że przecież nim Bojewka do nich dopłynie, to wody w niej przybywa z kolejnych hektarów Draku, Jegla i Słonecznej. Nie zdziwi więc już nas kolejna sadowieńska „powódź” – zobacz więcej>>>

A minąwszy mostek przed Sokółką musimy mocniej przycisnąć pedały, bo w zabudowaniach czeka nas lekki podjazd. Między opłotkami dojedziemy do krzyżówek (19,45 km), by skręcić w prawo ku torom i dalej przez Drak, Słoneczną i Kościuszki wrócić do Gminnego Ośrodka Kultury.

Przejechaliśmy ok. 23 km.