W ZSP trochę się działo…
24 kwietnia Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Sadownem powitał u siebie przyszłych absolwentów gimnazjów. Okazją do spotkania był Dzień Otwarty w sadowieńskich szkołach średnich.
Sala gimnastyczna ZSP tuż po godz. 9.00 zapełniła się gimnazjalistami i ich wychowawcami, którzy przybyli nie tylko z sąsiedniego budynku miejscowego Gimnazjum, ale też z placówek oświatowych położonych troszkę dalej – z Łochowa, Kamionnej, Ostrówka i Gwizdał, a być może i zawitali tu sąsiedzi z powiatu ostrowskiego.
Uczniów powitał gospodarz – Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Sadownem p. Sławomir Ryszawa, który w skrócie przedstawił historię sadowieńskich średnich szkół, ich osiągnięcia i perspektywy rozwoju. Omówił też przebieg Dnia Otwartego, ale też zaprezentował przybyłych na to spotkanie, zainteresowanych absolwentami szkół branżowych, pracodawców – z warszawskiego Hotelu „Mariott” i Ośrodka „Nadrzecze” w Broku. Oni też w krótkich wypowiedziach zachęcali obecnych do podjęcia nauki w miejscowych szkołach, gwarantując jednocześnie pomoc i współpracę w ułatwieniu stawiania absolwentom pierwszych kroków na rynku pracy.
Na gości Dnia Otwartego czekało też wiele innych atrakcji. Podzieleni na grupy zwiedzali (z niespodziankami) szkołę i jej otoczenie, chętnie też korzystali z możliwości pozyskania informacji o przyszłych zawodach w pracowniach gastronomicznych Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych i obok, gdzie odbył się pokaz pieczenia sękacza, ale też odwiedzali stoiska tematyczne, które przygotowali dla nich w Sali Lustrzanej obecni uczniowie sadowieńskich szkół.
Dzień pełen wrażeń, ale dobrze, że nadarzyła się okazja pokazania wnętrza naszych szkół średnich, a jest się czym pochwalić. Wkrótce rekrutacja i jest nadzieja, że wielu z dzisiejszych gości zdecyduje się na powrót do Sadownego – już w roli pierwszoklasisty Liceum, Technikum, a może innej branżowej szkoły. Szkoda tylko, że na spotkanie nie dotarli zapowiadani przez prowadzącego miejscowi pracodawcy. Jak stwierdził p. Dyrektor Ryszawa, być może uniemożliwił im to wiosenny nadmiar obowiązków, bo nikt nie podejrzewa, że nie są zainteresowani rynkiem pracy.
Tekst/foto: Sławek Chyliński