Klasa II ZSP w Warszawie
Dnia 6 czerwca klasa II Liceum ZSP w Sadownem, wraz ze swoim wychowawcą oraz p. Mirosławą Renik, wybrali się do Warszawy
– tym razem nie autokarem, a?… pociągiem – po Warszawie natomiast poruszali się komunikacją miejską.
Jednym z głównych punktów naszej wycieczki była wizyta w powstającym Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Siedziba Muzeum to teren byłego Aresztu Śledczego w Warszawie-Mokotowie przy ul. Rakowieckiej 37. Umiejscowienie przyszłego Muzeum nie jest przypadkowe. Więzienie na Rakowieckiej pełniło funkcję głównego więzienia politycznego od roku 1945 i przez cały okres stalinowski, a byli w nim przetrzymywani najważniejsi członkowie podziemia niepodległościowego. To właśnie przy Rakowieckiej więziono gen. Augusta Fieldorfa ps. Nil, ppłk Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, mjr Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, mjr Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, rtm Witolda Pileckiego ps. Witold. Poza wojskowymi więziono na Mokotowie również cywili i przedstawicieli kościoła katolickiego, m.in. abp Antoniego Baraniaka. Więzienie na Mokotowie nie było tylko miejscem odosobnienia, ale również miejscem kaźni, Golgotą Narodu Polskiego. Na terenie więzienia wykonano ponad 350 wyroków śmierci, a liczba osób zakatowanych w trakcie śledztwa pozostaje nieznana. Przez kolejne lata trwania systemu komunistycznego przez Rakowiecką przewinęły się tysiące osób zatrzymywanych z powodów politycznych. W drugiej połowie lat 80. przy Rakowieckiej więziony był m.in. Józef Szaniawski, ostatni więzień polityczny PRL, który opuścił zakład karny w Barczewie dopiero 22 grudnia 1989 r.
Uczniowie mieli okazję zobaczyć m.in. miejsce straceń, gdzie wykonywano wyroki śmierci przez strzał w tył głowy, podziemny korytarz łączący historyczny pawilon X z budynkiem wykorzystywanym przez Służbę Bezpieczeństwa do przesłuchiwania więźniów tzw. ”Pałac Cudów”. Budynek ma trzy piętra, do cel wchodzi się wprost z blaszanych platform ograniczonych barierkami. Pomiędzy nimi pusta przestrzeń. W powietrzu między balustradami Dziesiątego Pawilonu, wisi… Matka Boska Częstochowska
W jednej z cel oglądaliśmy karcer, „wydrążoną” w ścianie ciasną komórkę, do której wpychano więźnia za karę. Męką było tu wszystko: niemożność wyprostowania się, kalecząca ciało posadzka, konieczność wypróżniania się pod siebie. Kiedy wydobyto z takiego karceru majora „Łupaszkę”, nie mógł chodzić.
W czasie wycieczki spacerowaliśmy również uliczkami Starego Miasta, zajadaliśmy się pysznymi goframi, a na relaks w promieniach słonecznych udaliśmy się na Pole Mokotowskie. Nie mogło też zabraknąć wizyty w centrum handlowym Arkadia.
Mariusz Wójcik