„Krzyżacki rachunek”
Opublikowałem kolejny artykuł dotyczący historii okolicy. Jego tytuł to KRZYŻACKI RACHUNEK. Myślę, że tytułowy rachunek cofa udokumentowaną historię Morzyczyna o lat kilkanaście.
Być może będą Państwo zainteresowani lekturą.
Z poważaniem… Jerzy Madzelan
Oto fragment artykułu:
Był wiosenny wieczór roku 1412. Brokowska gospoda jak zwykle gościła sporą gromadę miejscowych i przyjezdnych biesiadników. Kilku piwoszów przysłuchiwało się opowieściom wojaka, który właśnie przybył z północy Mazowsza i prawił o swych przewagach w licznych bojach.
Ludzie zawsze byli ciekawi wieści ze świata, a szczególnie, gdy ktoś, tak jak ten wojak sypał groszem, nie żałując słuchaczom piwa. Te zaś, cokolwiek cienkie, gospodarz co chwila donosił i lał w gliniane stągiewki, pieniąc je nad miarę. Z chęcią przyjmował każdą monetę, ale baczył spod swego kaptura, aby wyposażony w kord i nóż żołnierz, z rubasznego pijaka samochwały nie przeistoczył się w demolującego otoczenie rozrabiakę – jak to często z żołnierzami bywało. Karczmarz był każdemu ludzki, uprzejmy i dogodny, ale wiedział, że w podchmielonych łbach, przeróżne fantazje się roją.
Przy ścianie zasiedli wielcy, brodaci, chmurni kupcy z Rusi, którzy płynąc w interesach z Brześcia do Torunia, zatrzymali się na moment w Broku. Pomimo że znali gospodę i gospodarza od lat, to posilając się pieczystym i popijając je piwem, rozglądali się wokół podejrzliwie. Przeżyli i widzieli już wiele, więc zawsze pozostawali czujni, zawczasu wypatrując oznak nadchodzącej napaści czy rabunku. Nieco dalej siedział bednarz Maciej i omawiał z piwowarem dostawę kopy beczek. Maciej łypał okiem w jedyny starannie wysprzątany zakątek karczmy. Znał tam siedzących, a kolejne ich spotkanie zwiastowało spory obstalunek.
Więcej na stronie http://madzelan.cba.pl/krzyzacki-rachunek/