W Albuquerque też dała radę!
W Stanach Zjednoczonych 17 marca obchodzone jest święto Happy St. Patrick’s day! Amerykanie hucznie obchodzą ten dzień i organizują liczne wydarzenia, w tym biegi.
Tego dnia w Rio Rancho, jednej z dzielnic Albuquerque (Nowy Meksyk), rozgrywały się biegi na 4 mile, 10 km oraz 10 mil. Pani Ania Szyszka brała udział w biegu na 10 km i zajęła tam pierwsze miejsce, a dodatkowo w klasyfikacji OPEN zajęła drugie, co oznacza, że zdołał ją wyprzedzić tylko jeden zawodnik.
Kilka słów od Pani Ani na temat startu w USA i nie tylko:
Czasem dobrą formą treningu jest start. Cóż… udało się nawet wygrać, tak więc radość jest ogromna. Co prawda trasa biegu bardzo trudna, ponieważ nie było w ogóle odcinka płaskiego, co oznacza, że ciągle biegło się pod górkę, troszkę z górki, a bieganie ok. 2 km pod górkę jest nie lada wyzwaniem – prawie jak biegi górskie. Dodatkowo bieg był na wysokości 1650 m n.p.m., co było dodatkowym utrudnieniem. Ogólnie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dawno tak dobrze mi się nie biegało, mimo ciężkiej trasy.
Pewnie każdy się zastanawia jak się tu się znalazłam. Otóż w tym roku postanowiłam zainwestować troszkę więcej w siebie i moje bieganie, dlatego podjęłam trudną i kosztowną decyzję – wyleciałam do USA wraz Trenerem i grupą treningową. Jestem tutaj od 18 lutego i spędzę aż pięć tygodni. Nie jest to łatwy obóz, ponieważ mieszkamy na wysokości 1700 m n.p.m., czyli taki klimat wysokogórski, który ma na celu poprawić wydolność organizmu. Jest to taki pierwszy obóz i w tak długim czasie, dlatego też nie wiadomo jak zareaguję, ale na razie dobrze znoszę pobyt tutaj. Niedługo powrót do Polski i jakieś starty. Pozdrawiam serdecznie!
Gratulujemy i życzymy udanego „wypoczynku”.
Tekst: Sławek Chyliński/Anna Szyszka
Foto: Anna Szyszka