Raz jeszcze o Kamieńczyku, a także o gwoździu i dzwonach

Ostatnio gościliśmy w Kamieńczyku i postanowiliśmy pozostać nieco dłużej pośród tamtejszych dobrych ludzi. Nie tylko wszakże o miejscowości u ujścia Liwca do Buga zamieściliśmy tu wielce pouczające relacje.

Natrafiliśmy m.in. na wzmiankę tyczącą dzwonów zwróconych przez Rosję sowiecką na mocy traktatu ryskiego. Odzyskane dzwony gromadzono w Warszawie na Pradze, koło kościoła Matki Boskiej Loretańskiej. Trudno obok tej notki przejść obojętnie, bo przecież przez wieki dzwony dostarczały mieszkańcom wiadomości o porze dnia, a także powiadamiały o przeróżnych zagrożeniach, ale i o zdarzeniach radosnych. Każdy dzwonnik miał wypracowany swój własny rytm, więc parafianie bez trudu rozpoznawali, z jakiego to powodu wydzwania. Z zamieszczonych na dzwonach napisów wnieść można, że wiele z nich miało moc szczególną i dajmy na to, jedne odpędzały burze, a inne rozprawiały się swym dzwonieniem z powietrznymi demonami – jak powszechnie wiadomo odpowiedzialnymi za szerzenie się morowego powietrza czy za przeloty szarańczy.

Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/raz-jeszcze-o-kamienczyku-a-takze-o-gwozdziu-i-dzwonach/