O Kosowie,
ale też o katastrofie na Bugu, o defraudacji w Miedznej, o śmierci kombatanta i o pożodze w Broku.
Ostatnią swą wędrówkę po lewym brzegu Buga zakończyliśmy w Miedznej. Już zamierzaliśmy opuścić ten gościnny brzeg, na pokładzie promu kursującego między Brańszczykiem a Kamieńczykiem, ale pewna informacja zmroziła nas i skłoniła do zmiany trasy podróży. Wróciliśmy więc do Miedznej i spędziliśmy nieco czasu w tamtejszej karczmie. Piwoszy rozpytaliśmy – Jak wam się tu kochane ludziska żyje? Jaką macie pogodę i czy latoś zboże obrodziło? – tym sposobem niektóre języki rozwiązaliśmy i wpadliśmy na trop nielichego szwindlu, o którym szanownej publiczności donosimy.
Potem ruszyliśmy ku południowo-wschodnim granicom brokowskiego wszechświata, a mianowicie do Kosowa, obecnie zwanego Lackim. Bardzo, bardzo dawno temu, Kosów należał do ziemi drohickiej. A że ziemia ta na zmianę trafiała spod kurateli litewskiej pod panowanie mazowieckie i na odwrót, to nie dziwota, że mieszanka narodowościowa, wyznaniowa i kulturowa była tu większa, niż w innych rejonach Rzeczypospolitej.
Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/o-kosowie-ale-tez-o-katastrofie-na-bugu-o-defraudacji-w-miedznej-o-smierci-kombatanta-i-o-pozodze-w-broku/