O magu z Andrzejewa,
…o tragicznym finale wejścia świni w szkodę we wsi Osuchowa, o wizycie biskupa Borowskiego w dekanacie ostrowskim, o uczynieniu z nieszczęścia stałego źródła dochodów, a także o gniazdach szlacheckich i troszkę o Kurpiach.
Na początek o straszliwej zbrodni we wsi Osuchowa, a historia ta ukazuje, jak tragiczne mogą być następstwa choćby małego nieporozumienia, gdy nerwy i sprawy wymkną się spod kontroli.
Kolejny korespondent opisuje przebieg wizyty pasterskiej biskupa Kaspra Borowskiego w dekanacie ostrowskim, do której doszło w roku 1881. Należy docenić wysiłek 79-letniego hierarchy, który już wtedy nie cieszył się najlepszym zdrowiem, a minęło ledwie kilkanaście miesięcy od opisanych poniżej peregrynacji, gdy biskup odszedł do Pana.
Także i tym razem nie obejdzie się bez korespondencji od znanej już nam damy podpisującej się jako Służka, która z właściwym sobie humorem pisze o niechęci mieszkańców do ubezpieczenia się od nieszczęść przeróżnych, jak choćby pożarów, a bywają i tacy, co potrafią zamienić swoje nieszczęście w źródło stałych dochodów.