O braku wygalonowanej służby w powiecie ostrowskim,
…o krwawej bitwie pomiędzy szlachtą i włościanami w Sulęcinie, o straszliwych skutkach spożycia blekotu oraz o tańcach dzikich w okolicach Nura, o umoralnianiu Kurpiów i przebudzeniu w Ceranowie.
Z powiatu ostrowskiego donoszą, że dobrze, iż nikt się tam nie stara olśniewać współmieszkańców herbowymi karetami, ale stolica powiatu mogłaby się zdobyć na wystawienie tawerny, w której skromny urzędnik zjadłby rosół, a może i zrazy zawijane.
Wiele osób z niechęcią wspomina lekturę Chłopów Reymonta, ale niektórzy zapewne pamiętają, jak to w walce o las Maciej Boryna został ranny, a Antek Boryna zabił w odwecie borowego. Do podobnych wydarzeń doszło również pod Ostrowią, a ich przebieg był znacznie bardziej krwawy.
Z okolic Nura informują o konieczności baczniejszej opieki nad małymi dziećmi, ale i tych starszych też lepiej z oka nie spuszczać, bo wiadomo, że młodzi to tylko drony, bitcoiny i techno. Z tej szatańskiej zaś trójki bodaj techno, czyli tańce dzikie, bezbożne i wyuzdane są najgorsze i nic dobrego poza sromotą przynieść zatroskanym rodzicom nie mogą.
Z kolei Dominik Staszewski, urodzony w Mławie prawnik, społecznik i historyk regionalny snuje opowieść o Kurpiach. Czego my już o tych Kurpiach nie wiemy – gościły na tych łamach opowieści choćby o ich egzotycznym i starożytnym pochodzeniu. Dzisiejszy zaś artykuł jest początkiem całego cyklu opowieści o tym tajemniczym, zamieszkującym nieprzeniknione puszcze plemieniu.