O nieobyczajności erotycznej Kurpiów,
…o trzeźwych wyborach sędziego w Stoczku, o pożarze w Czyżewie, obronie Broku przed pogrążeniem się miasta w odmętach Buga oraz o trosce brokowiaków o dobro całego narodu.
Pan Dominik Staszewski odkrywa przed nami tajemnice kurpiowskiej alkowy. Wniosek z tych wywodów jest jeden – w puszczy trwa niekończąca się ruja i Noc Kupały. Toż to istny Babilon tuż pod naszym nosem, na tej świętej mazowieckiej ziemi. Osobom co wrażliwszym na punkcie moralności odradzam tę lekturę.
Pan Piotrowski wybrany na sędziego m.in. przez mieszkańców gmin Stoczek i Miedzna nie zapomniał o swych wyborcach, także po wyborczej wiktorii, co jest zjawiskiem wyjątkowym. Być może takie ekscentryczne zachowanie było wywołane szokiem, bo zwyciężył, pomimo iż kampanię wyborczą prowadził w sposób niestandardowy – nie wytaczał beczek z piwem i nie napełniał wiader gorzałką.
Następnie notka o nieszczęściu w Czyżewie, w postaci pożaru oraz krótka, ale dobrze rokująca informacja o pracach regulacyjnych na Bugu w Broku. Powodem podjęcia tych robót była obawa z podmycie przez rzekę brzegu, na którym wznosi się starożytne miasto. Obawy wzrosły po obsunięciu się w nurty Bugu sporego kawałka drohiczyńskiej Góry Zamkowej. Zygmunt Gloger, który w końcówce XIX w. spływał Bugiem, nawiedził także Drohiczyn i zobaczył tam pieczarę odsłoniętą skutkiem wodnego kataklizmu: