Przyroda naszych okolic

Przyroda okolic Rażen, trochę historii – artykuł p. Magdaleny Gromek – Kowalczyk, który ukazał się 11 kwietnia br. na łamach Witryny Wiejskiej

Dziedzictwo przyrodnicze naszych przodków

Nasi przodkowie kochali środowisko naturalne które ich otaczało. Wiedzieli, że od kondycji przyrody zależy ich przetrwanie, więc dbali o nią i traktowali jak swój dom. Pogoda była przewidywalna, życie toczyło się rytmem czterech pór roku. Dzisiejsza wieś zachowała tylko szczątki dawnego przyrodniczego dziedzictwa, które było częścią życia naszych dziadków i babć. Okazuje się jednak, że by dobrze na wsi żyć należy do tej mądrości przodków wrócić. Bioróżnorodność to nasz dom. A życie w zrujnowanym domu niesie wiele niebezpieczeństw.

A Boryna, zapatrzony przed się w cały ten urokliwy świat (…), szedł zagonami cicho, niby widmo błogosławiące każdej grudce ziemi, każdemu źdźbłu, i siał — siał wciąż, siał niestrudzenie” – ten cytat, opisujący śmierć gospodarza Macieja Boryny z reymontowskiej powieści „Chłopi” to symbol przywiązania i szacunku do roli, gleby. „Błogosławił grudkom ziemi i źdźbłom” – tak jak dziś robią to starsi ludzie przed i po pracy w polu, w tym moja 84-letnia babcia wchodząc do swojego ogrodu warzywnego. Nad ogrodem kreśli znak krzyża przed i po skończonej pracy. Każda marchewka, nawet ta mała i krzywa, jest dla niej cenna, chociaż w marketach półki uginają się pod ciężarem taniej i pięknej marchwi z uprawy przemysłowej. Kto z nas pamięta całowanie chleba, który upadł na ziemię? To także symbol szacunku do ziemi, która wydała ziarno. Czy nasze dzieci będą jeszcze ten gest pamiętały? W czasach gdy statystycznie w Polsce wyrzuca się do kosza 106 kg jedzenia na osobę rocznie [1], w tym na pewno wiele kilogramów chleba? „Marnując żywność, marnujesz planetę” – mówiła Krystyna Czubówna w kampanii Federacji Polskich Banków Żywności w 2018 roku [2].

Moja babcia w swoim ogrodzie. Czerwiec 2022, fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk.

Na początku warto wyjaśnić czym jest środowisko przyrodnicze/naturalne. To całokształt ożywionych i nieożywionych składników przyrody, ściśle ze sobą powiązanych, otaczających organizmy żywe (w tym także nas, ludzi!). W jego ramach można wyróżnić m.in. klimat, stosunki wodne, glebę i organizmy żywe. Charakterystyczną cechą środowiska przyrodniczego jest równowaga [3]. Naukowcy wyróżniają również środowisko antropogeniczne, czyli takie, które zostało silnie przekształcone przez człowieka i w którym równowagi nie ma. To np. tereny miejskie, fabryczne, ale też wsie, gdzie jest dużo betonu, brakuje starych, wysokich drzew, wiejskich ogrodów, a dawne łany pól zostały scalone i dziś tworzą jedną wielką monokulturę np. kukurydzy.

Tyle encyklopedycznej definicji. Wróćmy jednak do naszych wsi i porównajmy po kolei te składniki przyrody, które jeszcze pamiętamy z dzieciństwa.

„Na świętą Agnieszkę woda wychodzi na ścieżkę”

Wsie naszych babć i dziadków obfitowały w życiodajną wodę, a ta jest podstawą bioróżnorodności. Prawie każda wieś miała swoją rzekę, strumień, staw, starorzecze. Na polach nie brakowało oczek wodnych, a podmokłe łąki porastały m.in. żółte kaczeńce. Takie wspomnienie wsi prawie odeszło w przeszłość wraz z melioracją i regulowaniem rzek na masową skalę.  Dodatkowo w Polsce osuszonych zostało 90% bagien – zamienione zostały w tereny rolnicze i lasy gospodarcze [4]. Próżno szukać oczek wodnych na polach, szczególnie tych, które obsiane zostały hektarami monokultur. W intensywnej, przemysłowej produkcji rolnej oczka wodne czy drzewa na dawnych miedzach nie były mile widziane.

Podmokła łąka przy lesie, maj 2021, Mazowsze. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk.

Tymczasem dzikie strumienie, mokradła, bagna, podmokłe łąki należy chronić (i odtwarzać!), bo to one będą osłabiać skutki zmian klimatu. I dzieje się to już w krajach Europy Zachodniej, która boryka się z problemem wody pitnej (w Polsce także mamy i będziemy mieć ten problem): „Woda w odtworzonych bagnach może osiągnąć wartość nawet 60 mln euro rocznie. Zyski płynące z retencji wody są wyższe niż koszty działań zmierzających do odtworzenia mokradeł” – udowadniają naukowcy z SGGW, którzy badali dorzeczne litewskiego Niemna[5]. Jeśli chcemy mieć wodę w kranie, chcemy utrzymać jej cenę, to najlepszym rozwiązaniem jest ochrona tego co mamy, a dodatkowo odtwarzanie tego, co zostało przekształcone na obszary rolnicze. Czyli dosadnie mówiąc – należy nawadniać to, co zostało odwodnione [6][7]. 

Wiejskie ogrody dawniej i dziś

O bogatej, zielonej, ale też pstrzącej się kwiatami wsi pięknie pisała w swoich wspomnieniach [8] Maria Kozłowa, wiejska poetka z nieistniejącego już Machowa.

„Najpiękniej wyglądał nasz Machów w majowe wieczory. Przed każdą chatą przy drodze stały ławeczki, na których po pracy spoczywali mieszkańcy Machowa, gdzie się upajali widokiem wsi i gdzie pachniały liliowe bzy, białe jaśminy i różowe kwiaty jabłoni. W lipcowe dni w zbożach czerwieniły się maki i błękitniały bławatki, a na łąkach i żółciły się prześliczne rumianki. Z daleka było słychać cykanie polnych koników. We wsi znajdowało się kilka stawów, które roiły się od gęsi i kaczek, a wieczorem, gdy wszystko ucichło, zaczynały głośno rechotać chóry żabie w stawach i w pobliskim, trzciną porosłym jeziorze. Droga, która wiodła przez środek Machowa, była obsadzona po obydwóch stronach lipami i akacjami. W całej wsi było mnóstwo zieleni i kwiecia”.

Wieś opisana we wspomnieniach Marii Kozłowej jest pełna życia, wysokich drzew, kolorów, łanów. Dziś wiele wsi nie różni się od miast. Brakuje wysokich drzew biegnących przez środek wsi – zostały wycięte przy poszerzaniu i asfaltowaniu dróg. Przydomowe lipy, kasztanowce i dęby zamienione zostały na rzędy tuj i iglaków. Nie ma już gruszek-staruszek czy wierzb głowiastych na miedzach. Nie ma już wiejskich ogrodów – są krótko przystrzyżone trawniki i ozdobne kwiaty, które zazwyczaj nie są rodzimymi gatunkami (i np. wymagają dużych ilości wody bądź wyjaławiają glebę).

Drzewa na miedzach i przy drogach to pamiątka po dawnym, wiejskim świecie. To ważny i piękny element przyrodniczego dziedzictwa naszych przodków, sierpień 2022. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk.

„Wielu osobom wydaje się, że ogród to ciągła walka. Chwasty, krety, nornice, ptaki, ślimaki, mszyce… – ciągle coś atakuje. Trzeba kosić, grabić, wyrównywać, sprzątać… Już brakuje na to siły, żeby tak ciągle wszystko trzymać w ciasnym gorsecie nierealnych wymagań. W naturze nic nie rośnie pod linijkę. Warto więc wziąć przykład z Coco Chanel i porzucić sztywny gorset, również ten ogrodowy” – mówi dla czasopisma „Gospodyni” Kamila Kasperska, właścicielka ekologicznego gospodarstwa rolnego Anielskie Ogrody (https://anielskieogrody.pl/).

Tymczasem ogrody pełne różnobarwnych kwiatów, zapachów, brzęczenia pszczół i śpiewu ptaków były miejscem wypoczynku mieszkańców, spotkań, dawały schronienie ptakom, owadom, gadom i płazom. Jeszcze w ogrodach starszych osób spotkać można te dawne, rodzime gatunki: narcyzy, szafirki, irysy, niezapominajki, konwalie, tulipany, fiołki, piwonie, goździki brodate, floksy, kosmosy, kocanki, ostróżki, lwie paszcze, aksamitki, cynie, dalie, maciejkę, malwy….

Fragment lipcowego ogrodu mojej babci. Na pierwszym planie widoczne są nierozwinięte jeszcze astry, następnie kwitnące aksamitki i dalie. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, lipiec 2022.

Julian Tuwim, który uciekł z Polski przed wojną w 1939 roku, tak pisał o tęsknocie za Polską w swoim wierszu „Cel”: 

Szukałem tego w Paryżu, szukałem w Berlinie i Rzymie
a to za oknem było i miało polskie imię.
Myślałem, że to potęga świat nowy, nowe dzieje
A to ogródek wiejski, co się kwiatami śmieje. 
A to groszek pachnący, georginie i malwy
wymalowane słońcem w proste włościańskie barwy.”

Klimat – myśl globalnie, działaj lokalnie 

Przysłowie „Idzie luty podkuj buty” nie mają już zastosowania w naszym kalendarzu. Pierwszą „ofiarą” skutków zmian klimatu stała się właśnie zima. Śnieg i zaspy odchodzą w niepamięć, a nasze dzieci zabawy w lepienie bałwana będą znały jedynie z książek. Te jednak nie zostały jeszcze zaktualizowane, zatem przedszkolakom przedstawia się białą zimę pełną szaleństw na śniegu. Tymczasem sześcioletnie dziecko na Mazowszu widziało śnieg zaledwie przez kilkanaście dni w ciągu swojego życia. Zimy ze wspomnień naszych dziadków nie wrócą [9], przynajmniej za naszego życia.

Brak pokrywy śnieżnej, ciepłe zimy to przyczyna wielu naszych problemów. Grożą nam susze, niski stan wody w rzekach. Co rolnicy mają siać, jeśli jest ryzyko wiosennej suszy? Jakie wyzwania czekają sadowników, którzy nie wiedzą czy w maju nie chwyci mróz? Te wszystkie kłopoty, brak przewidywalności pogody przekładają się na nas, konsumentów. To nie jest tylko problem rolników, bo koszty ostatecznie poniosą kupujący.

Łagodne zimy sprzyjają rozwojowi wielu gatunków obcych, inwazyjnych dla naszej polskiej bioróżnorodności. Biedronka azjatycka sieje spustoszenie wśród naszych biedronek [10], a nawłoć kanadyjska czy rdestowiec ostrokończysty wypierają rodzime gatunki roślin. Gdzie rośnie nawłoć czy rdestowiec, tam inne rośliny nie mają szans [11]. To pustynie bioróżnorodności.

Połacie nawłoci kanadyjskiej na Pomorzu. W 2022 roku gmina Kępice rozpoczęła projekt „Ochrona rodzimej przyrody przed inwazją barszczu Sosnowskiego, rdestowca ostrokończystego oraz nawłoci kanadyjskiej w gminie Kępice i Kobylnica”. Źródło: https://wfos.gdansk.pl/walka-z-inwazyjnymi-gatunkami-obcymi-w-kepicach-i-kobylnicy-nawloc-kanadyjska/.

Zmiana klimatu przynosi ekspansję pasożytów, owadów, wirusów, które bezpośrednio zagrażają także nam, ludziom. Można machnąć ręką na biedronki, polskie gatunki roślin, „żabki”, czy inne „ptaszki”: „Znikną? Trudno!”. Ale jedna, z pozoru błaha zmiana w przyrodzie może wywołać efekt, jakiego się nie spodziewamy. Takim efektem jest pandemia Covid-19. Szybkie, rabunkowe wejście człowieka w środowisko naturalne spowodowało skrócenie dystansu między człowiekiem a dzikimi zwierzętami i przejście wirusa na nas. To jedna z hipotez genezy pandemii [12], zaś dalsze niszczenie ostatków dzikiej przyrody (której zostały już tylko skrawki [13]) grozi nam kolejnymi epidemiami [14]

Już dziś, oprócz wspomnianej pandemii Covid-19, nie da się w Polsce zignorować wzrostu zachorowań chociażby na boleriozę i odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. Wraz ze zwiększaniem się temperatury powietrza istnieje ryzyko, że Polska znajdzie się w strefie występowania chorób tropikalnych, a także chorób, których wektorami są komary, np. malarii [15]. Spanie pod moskitierami i spędzanie większości wiosny i lata w zamkniętym pomieszczeniu może stać się naszą codziennością i koniecznością.

Klimat to kwestia globalna, budząca duży niepokój Polaków [16] – i słusznie. Każdy z nas może mieć jednak wpływ, choćby minimalny, na klimat globalny, a zdecydowanie większy na mikroklimat wsi. Mieszkańcy wsi mogą osłabić skutki zmian klimatu w skali lokalnej [17], a sposobem na to jest m.in. powrót do przyrody naszych przodków.

Co można zrobić tu i teraz, wokół siebie?

Oczywiście nie chodzi o powrót do życia sprzed 100 lat – zamieszkanie w drewnianych chatach czy rezygnację z tego co mamy teraz. Chodzi o ocalenie tego co jest i inne spojrzenie na bioróżnorodność – jak na dom właśnie, a nie zasoby, które trzeba wykorzystać, „wycisnąć” do zera, zniszczyć w imię szybkiej korzyści, wygody czy mody.

Na początek proponuję rozejrzeć się wokół siebie i sprawdzić co cennego zostało nam po czasach naszych przodków. To może być stare drzewo, fragment łąki, którą wiosną zalewa woda, wierzba na miedzy, jakieś, z pozoru, niepotrzebne „krzaki”.

W starym drzewie swoje gniazdo mogą mieć sowy, która są sprzymierzeńcami rolników. Para płomykówek zjada parę tysięcy gryzoni w sezonie. Rolnicy orientują się, że lepiej do gospodarstwa zaprosić sowy, niż kupować środki chemiczne na gryzonie [18].

Obok sowy płomykówki, sowy uszatki są największym sprzymierzeńcem człowieka w tępieniu gryzoni. Na zdjęciu młoda sówka uszatka, Mazowsze. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, lipiec 2022.

Wiekowe drzewa, dzięki rozbudowanym systemom korzeniowym, „podciągają” wodę z głębokich warstw gleby, są bardziej odporne na susze niż młode drzewa, dają cień w upalne lato, schładzają temperaturę powietrza wokół siebie. Podmokła łąka pełni podobną rolę – schładza teren w okresie upałów, a do tego jest ostoją rodzimych gatunków roślin (knieć wodna, firletka poszarpana) i zwierząt (bocianów, żurawi).

Wilgotna łąka to miejsce żerowania m.in. żurawia zwyczajnego, kiedyś występującego powszechnie w całej Europie. Ze względu na osuszanie bagien, łąk i meliorację jego przestrzeń do życia skurczyła się i dziś występuje tylko wyspowo. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, maj 2022, Mazowsze.

Bez wierzb głowiastych i innych drzew na miedzach zniknie z Polski piękny ptak dudek, który upodobał sobie właśnie takie miejsca na swoje miejsca lęgowe. To samo dotyczy „krzaków” i innych „nieużytków”, które z pozoru tylko przeszkadzają albo są niepotrzebne. One są ostoją bioróżnorodności, która ginie na naszych oczach. Trwa szóste, wielkie wymieranie gatunków [19]. Niszcząc resztki tego co nam zastało odbieramy dom pozostałym przy życiu ssakom, ptakom, gadom, które są naszymi sprzymierzeńcami w wyzwaniach, które nas czekają. Bobry tylko pozornie są szkodnikami – ostatecznie praca którą wykonują opłaca się rolnikom, bo reguluje poziom wody [20], wilki zaś przyczyniają się do zmniejszenia ilości dwutlenku węgla w atmosferze [21], [22].

We własnym, nawet małym ogrodzie, warto wstrzymać się tydzień ze skoszeniem trawnika, a w zamian pozwolić najeść się pszczołom i innym zapylaczom, które obudziły się z zimowego snu i szukają pokarmu. Warto zadbać o chociażby przysłowiowy 1m² bioróżnorodności i zasiać chociaż jedną roślinę z babcinego ogrodu. To może być dobry początek przygody z ochroną dzikiego życia najbliżej nas.

W tych starych wierzbach głowiastych swoje lęgowisko ma m.in. dudek. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, luty 2021, Mazowsze.

Inicjatorką akcji jest Kamila Kasperska z Anielskich Ogrodów, która zainspirowała setki osób w Polsce. Więcej o akcji przeczytać można na stronie https://agronomist.pl/artykuly/zadbaj-o-bioroznorodnosc-na-ziemi oraz grupie https://www.facebook.com/groups/1m2bio.

[1] https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/11/17/kazdego-tygodnia-na-europejskie-wysypiska-trafia-ponad-1-mln-ton-jedzenia/

[2] https://bankizywnosci.pl/banki-zywnosci-z-kampania-marnujac-zywnosc-marnujesz-planete/

[3] [3] https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Arodowisko_przyrodnicze

[4] https://bagna.pl/images/klimat/bagna_a_klimat__WK2.pdf

[5] https://portalkomunalny.pl/bagna-i-wody-podziemne-to-oplacalna-inwestycja-435689/

[6] https://witrynawiejska.org.pl/2023/02/02/2-lutego-obchodzimy-swiatowy-dzien-mokradel/#_ftn4

[7] https://witrynawiejska.org.pl/2022/08/02/przywrocmy-wlasciwe-znaczenie-slowu-melioracja/

[8] https://witrynawiejska.org.pl/2022/02/04/jestem-rolniczka-gospodynia-bez-ziemi-wspomnienia-kobiet-wiejskich-3/

[9] https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/uprawa/jakie-czekaja-nas-zimy-w-polsce-do-2100-roku-raport-ios-pib/

[10] https://pl.wikipedia.org/wiki/Biedronka_azjatycka

[11] http://projekty.gdos.gov.pl/igo-solidago-candensis

[12] https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C90495%2Cdwa-lata-od-wybuchu-pandemii-covid-19-wciaz-nie-wiadomo-skad-wzial-sie

[13] https://naukadlaprzyrody.pl/2019/04/29/znikajacy-swiat-ile-nienaruszonej-przyrody-pozostalo-na-ziemi/

[14] https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,dr-afelt–czekaja-nas-kolejne-epidemie–zmiany-klimatu-sprzyjaja-rozprzestrzenianiu-sie-chorob-zakaznych,artykul,95391880.html

[15] https://ios.edu.pl/wp-content/uploads/2022/01/KOZK_Zmiana-klimatu-a-choroby-zakazne_raport.pdf

[16] https://klimat.rp.pl/klimat-i-ludzie/art35731201-polacy-maja-swiadomosc-zmian-klimatu-wiedza-tez-co-jest-tego-przyczyna

[17] https://witrynawiejska.org.pl/2022/08/09/jak-mieszkancy-wsi-moga-oslabic-skutki-zmian-klimatu-w-skali-lokalnej/.

[18] https://livebirdspoland.pl/posts/25228

[19] https://www.national-geographic.pl/artykul/biolodzy-potwierdzaja-szoste-masowe-wymieranie-na-ziemi-jest-faktem

[20] https://witrynawiejska.org.pl/2022/04/21/czy-z-bobrem-mozna-sie-dogadac/

[21] https://nauka.tvp.pl/56985277/ochrona-zagrozonych-zwierzat-sposobem-na-ocieplenie-klimatu

[22] https://www.youtube.com/watch?v=ysa5OBhXz-Q

Autor: Magdalena Gromek-Kowalczyk