Pierwszy rejs parowcem po Bugu,

…Spirydonow okradał ostrowiaków na potęgę, pod Sterdynią bardziej dbają o konie niż o fornali.

Wiemy, czym żyli mieszkańcy nadbużańskich okolic w marcu 1848 r. Niczym błyskawica rozeszła się wieść, że po Bugu płynąć będzie dziwo, a ludzie spieszyli nawet z miejscowości znacznie od rzeki odległych, by zobaczyć buchające dymem kuriozum. Jak już zobaczyli, to oczu oderwać nie mogli i lądem idąc, towarzyszyli osobliwości tak długo, jak tylko mogli. Sprawcą epokowego wydarzenia był Andrzej Artur hrabia Zamoyski, właściciel między innymi dóbr jadowskich i kołodziąskich, a przede wszystkim jedna z najbardziej oświeconych europejskich osobistości.

Dysponujący dziesięcioletnim monopolem na żeglugę parową w Królestwie Polskim francuski inż. Edward Guibert, sprowadził w 1847 r. ze stoczni w Nantes dwa parostatki, wyróżniające się nadzwyczaj małym zanurzeniem – holownik „Prince de Varsovie” oraz statek pasażerski „Vistula”. Ich nazwy wnet spolszczono, mieliśmy zatem „Księcia Warszawskiego” i „Wisłę”. Rozwinięcie interesu wymagało, znacznie większych funduszy niż Guibert przewidywał, trudności się mnożyły, a interes stanął pod znakiem zapytania. Wtedy pomocną dłoń wyciągnął ku Francuzowi hr. Zamoyski, oferując zawiązanie spółki. Przed podjęciem ostatecznej decyzji hrabia postanowił osobiście zbadać możliwości żeglugowe rzek polskich, ruszając na pokładzie „Wisły”, na rekonesans po Bugu, rzece powszechnie uważanej za jedną z najbardziej kapryśnych i trudnych do żeglugi. Rejs nie był łatwy, ale wnioski z biznesowej podróży wysnuł Andrzej hr. Zamoyski optymistyczne. Już w kwietniu powołano do życia spółkę o nazwie – Spółka Żeglugi Parowej na Rzekach Spławnych Królestwa hrabia Zamoyski et Compania.

Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/pierwszy-rejs-parowcem-po-bugu-spirydonow-okradal-ostrowiakow-na-potege-pod-sterdynia-bardziej-dbaja-o-konie-niz-o-fornali/