Nie da się żeglować po Bugu,
…likwidacja szynków w Andrzejewie, Mickiewicz i Sienkiewicz nie dla Kurpi, biskup ponoć „zmoskwiczał”, budzi się duch narodowy w okolicy Sterdyni.
Przed dwoma tygodniami donosiliśmy o dziewiczym rejsie parowca po Bugu oraz o powołaniu do życia przez Andrzeja hr. Zamoyskiego spółki żeglugowej. Na szczęście parostatki spółki miały pływać nie tylko po Bugu, bo ten najwidoczniej nie znosił nowinek, choć i tradycyjne jednostki nawodne z pasją rzucał na mielizny oraz rozbijał o ukryte pod wodą głazy i konary drzew. Bywały lata, że rzekę można były przejść bez zanurzania kolan, a wtedy ruch na Bugu zupełnie zamierał. Nadchodziła też konkurencja w postaci kolei. Po Powstaniu Styczniowym wielu udziałowców spółki powołanej przez hr. Zamoyskiego, a w tym i jej twórca zostało zmuszonych do emigracji. W roku 1871 spółkę zlikwidowano, a jej majątek zlicytowano.
Niektórych mieszkańców Andrzejewa cieszy zaprowadzenie rządowego monopolu spirytusowego. Dawniej działało w miasteczku trzynaście lokali rozrywkowych, a ostał się tylko jeden bezduszny monopol, w którym nikt spragnionego, nie chciał napoić na kredyt. Teraz ludzie „po spowiedzi idą chętnie do herbaciarń, aby się posilić i rozgrzać, gdy dawniej musieli chodzić wprost z kościoła do karczmy żydowskiej”. Kto „zmuszał” do chodzenia do karczmy? Tego autor listu nie wyjaśnia.
