Przyrzeczenie strzeleckie
15 sierpnia w Sadownem odbyło się przyrzeczenie kolejnych strzelców wstępujących w szeregi Jednostki Strzeleckiej 5001 im. Dywizjonu Huzarów Śmierci.
„… dobro Rzeczypospolitej Polskiej nade wszystko inne wyższe dla mnie będzie, niepodległości Jej zawsze gotów będę bronić do ostatniej kropli krwi…” – słowa przyrzeczenia tym razem płynęły z ust trzech nowych strzelców, którzy wstąpili w szeregi JS 5001.
Uroczystość poprowadził i przyrzeczenie odebrał dowódca Jednostki sierż. ZS Michał Józefowski, a wstępującym w szeregi strzeleckie towarzyszyli koledzy oraz zaproszeni goście – pp. Marek Renik i Stanisław Bolchajmer.
Spotkanie było również okazją złożenia hołdu poległym żołnierzom kampanii wrześniowej i okresu okupacji.
Dlaczego na sadowieńskim cmentarzu?
Przyrzeczenie nowych strzelców odbyło się po raz pierwszy na sadowieńskim cmentarzu, przy grobie nieznanego żołnierza, który – jak się okazuje – miał wiele wspólnego z organizacją strzelecką. Ten fakt z życia bohaterskiego obrońcy ziemi sadowieńskiej zadecydował o wyborze miejsca uroczystego przyrzeczenia dla kolejnego pokolenia strzeleckiego.
Przypomnijmy, co mówi historia o poległym żołnierzu kampanii wrześniowej. Opis tych dni i bohaterskiej śmierci możemy znaleźć w pozycji książkowej Andrzeja Firewicza „Sadowne i okolice wczoraj i dziś” – oto jej fragment:
„Na cmentarzu tym jest również pogrzebany pierwszy polski żołnierz poległy w obronie Sadownego… zwłoki znaleziono w rowie przy szosie Brok – Sadowne, naprzeciw domostwa rodziny Szabelskich, przy tzw. „rynnie”. Był to jeden z żołnierzy obsługujących usytuowane w pobliskich zaroślach gniazdo karabinów maszynowych – punkt oporu wojsk polskich. Śmierć musiała zaskoczyć go w tym właśnie rowie. Żołnierz w wieku około 30 lat miał obie nogi oberwane powyżej kolan i rozerwany lewy bok, a mundur był straszliwie poszarpany i zbroczony krwią. Należy przypuszczać, że zginął na miejscu od wybuchu pocisku artyleryjskiego, gdy Niemcy z Broku ostrzelali nacierających w kierunku Płatkownicy żołnierzy polskich… Ciało przewieziono natychmiast na pobliski cmentarz i złożono bez trumny w naprędce wykopanej mogile przy zachodniej bramie cmentarza. Dopiero kilka dni później na cmentarzu tym pogrzebano 50 innych poległych tu żołnierzy polskich i 62 niemieckich… Przed pochówkiem Stefan Pawłowski wyjął z kieszeni munduru dokumenty poległego, z których wynikało, że miał on stopień plutonowego i był mieszkańcem Wilna… (żołnierz posiadał również przy sobie dokument, z którego wynikało, iż w cywilu był dowódcą wileńskich „Strzelców” – przyp. red.).”
Historia, jej kontynuacja, pamięć – mamy nadzieję, że tradycją stanie się dla Jednostki Strzeleckiej 5001 składanie przyrzeczeń przez młodych strzelców przy grobie nieznanego, bohaterskiego obrońcy Sadownego.
Tekst: sch
Foto: JS 5001