„Wierna rzeka”
Woda – od zarania dziejów posiadała olbrzymie znaczenie: w rozwoju osadnictwa i ochronie przed najeźdźcą, organizowaniu egzystencji, transporcie.
Często dzięki niej powstawało życie, zakładano osiedla, a jej symbolika przewija się w wielu podaniach i legendach. Również dotyczy to naszego terenu, gdzie pierwsze osady powstawały przy brzegu rzeki – rzeki Bug, która nierozerwalnie związana jest z regionem sadowieńskim.
„Nasza rzeka” zawsze stanowiła granicę – pomiędzy sadowiącymi się plemionami, krainami pradawnych władców i książąt, zaborami, a dziś – administracyjnymi tworami państwowości. Toteż i my teraz nie zapominajmy, że mamy „swoją rzekę”, która ciągnie się wzdłuż całej, północnej granicy naszej gminy.
Korzystajmy z uroków tego dobrodziejstwa, gdyż nie tylko lasy, których mamy pod dostatkiem, mają dobroczynny wpływ na naszą psychikę i zdrowie. Korzystając ze spacerów lub wycieczek rowerowych pośród łąk i lasów, dobrze jest w pewnym momencie ujrzeć jakiś zbiornik wodny, a gdy będzie to woda płynąca szerokim korytem, szumiąca nurtem, to już pełnia szczęścia.
Promując „sadowieńskie klimaty”, tym razem chcemy Państwu pokazać choć „kawałek” takiej wody. W swój spacer lub rowerową wędrówkę możemy wpisać element chwilowego odpoczynku nad brzegiem rzeki – w okolicach Wilczogąb. Jeśli dojedziemy tam samochodem, to pozostawmy go przed wałem przeciwpowodziowym lub pokonajmy go jednym z wielu podjazdów.
Obrzeża rzeki są strome, ale jest tu wiele miejsc – stanowisk, które wskazują na częste odwiedzanie przez miejscowych amatorów wędkowania. Spokój, błogie lenistwo, ryby i mnóstwo różnego kalibru ptactwa wodnego i lądowego. Wszystko to daje pełnię ukojenia i samozadowolenia, a przy okazji dłuższego pobytu, wskazane jest przygotowanie niewielkiego ogniska, które w chłodne dni daje ciepło i potrafi „zgłodniałych” nakarmić.
Pielęgnujmy tradycje, odwiedzając „wierną” nam rzekę – już niegroźną, a przy okazji dajmy swojemu organizmowi trochę wytchnienia, wsłuchując się w szum wody. Przyjemnie jest patrzeć w toń wody i nie myśleć o niczym? Ładujmy więc swoje akumulatory.
Tekst/foto: Sławek Chyliński