Okienko poetyckie – Monika Kresa.

IWA (2)Monika Maria Kresa  – z pochodzenia jest stoczkowianką i to właśnie w Stoczku zaczęła się jej przygoda z poezją i słowem jako medium przekazywania nieprzekazywalnego. Ukończyła Liceum Ogólnokształcącego w Sadownem. Następnie filologię polską na UW.  Obecnie jest doktorem wymienionego kierunku i wykłada ten przedmiot właśnie na wspomnianym Uniwersytecie.  Jej wiersze znalazły się w almanachu „Powierzam Ci mój lęk”- Łochów 2004  i w antologii poezji regionalnej „Pod rodzinnym niebem” –  Łochów 2011,  i  „Bilans otwarty” – BUW  Warszawa 2010. 

Aby wejść głębiej w świat poetycki Moniki, należy wejść na stronę internetową  Grupy Poetyckiej IWA  (przekierowanie ze strony infosadowne, w dziale „Współpracują z nami”). 

                                  ***

Spotkałam wczoraj Gerdę, która utraciła Kaja.

Walczyła na ulicy z prawem grawitacji

siatki z zakupami na samotny obiad.

– To chyba lata ciążą –

tłumaczyła pomarszczonym rumieńcem

przyłapana na swej nieporadności,

która dla kogoś, kto przemierzył niegdyś cały świat,

musi być wielkim grzechem.

 

Patrzyła ze smutkiem na oblodzony chodnik –

jej codziennie zdobywany biegun północny:

„Czyżby to Królowa mściła się po latach?”.

Słuchała stukotu własnej laski na schodach,

które zamiast zestarzeć się razem z nią,

co roku przybierały na wielkości.

– Przydałby się Renifer Małej Rozbójniczki

– wzdychała codziennie po takiej wędrówce.

 

Kiedy skostniałymi od mrozu rękami

podawała mi herbatę w swoim M1,

zauważyłam na oszroniałych oknach

ślady po dwóch rozgrzanych pieniążkach –

jakby czas zatrzymał w miejscu tę dawną, dziecięcą zabawę.

 

Może dostrzega przez nie mroźny pałac

o ścianach ze śnieżnych zawiei.

A po policzkach spływają dwie gorące łzy,

które nie zdołały kiedyś ogrzać zamarzłego serca.

 

– Wiesz, Kajowi zawsze trudno przychodziło dopasowywanie elementów układanek,

chciałabym pomóc mu ułożyć słowo „Wieczność”.

 

Opracował: W. Maliszewski