Monika Kresa – wiersz z okienka

Absolwentka LO w Sadownem rocznik 2002.

*

*

*

*

*

Dzieciom Janusza Korczaka

―Nie wolno, pani Stefo,
nie wolno mi było. . .
dawać szaleństwa życia.
Trzeba było przygarnąć
porzucone główki,
nóżki posiniaczone
nieostrożnym brukiem.
Trzeba było nie przespać
Wielu nocy,
Wsłuchując się w te niechciane
Charczące oddechy,
Nie pilnować jednego.
Niewierzący Żyd
w Polsce upodlonej
nie ma prawa mieć dziecka,
ja miałem ich setki.
Nie wolno, Pani Stefo,
nie wolno mi było,
osierocić samotnych.
Gdzie znalazłbym siłę,
żeby zerwać więź jedną
dla więzi tysiąca?

A pani serce pod tym stetoskopem
Bije tak jakby chciało zagłuszyć
najważniejszą prawdę,
jakby w nim trzepotało
ginące pragnienie.
― Zwolni, Panie Doktorze, zwolni,
aż do ostatecznej ciszy,
ukołysane melodią sierpniowego lasu.
A potem zadrży proch
umarłym pragnieniem.
I tylko takie dziwne będą nasze ciała
spopielone
bez pochówku,
bez tej kropki kładzionej nad i materią
kamienia.
Jakby im ogień miał zadośćuczynić. . .

Warszawa, 30 maja 2010