Wspomnienie…

Dzień zadumy… wiersze…

 

 

 

 

Anna Włodarczyk

 

Babcia

 

Nie musisz się już nigdzie spieszyć.

Kiedy dziecinny świat powrócił,

nikt z nas nie zauważył.

I trudno będzie mi uwierzyć

w Wigilię bez nas razem.

 

Mówisz, że wszędzie bardzo ciemno.

To tylko do snu się zbliżamy

ścieżyną potajemną.

Z czarnym różańcem w chudej dłoni,

nisko nad radiem pochylona.

Zupełnie, jakby przyszła jesień

i weszła w białe winogrona.

 

Życie mi na wskroś przemodliłaś.

Ja przecież wiem – nie możesz zostać.

Co mówią przygarbione plecy?

Nieprawda. Nie ma wiecznych rozstań.

Jest tylko inna postać rzeczy.

 

Nie zdążył

 

Był Bóg do kochania.

Do kochania ludzie.

 

Bóg? Nie przyszedł,

cudu nie uczynił.

Cóż krucyfiks

pochylony nad ziemią?

Życie tracić,

chociaż nie zawinić?

Nie wierzył w taką miłość.

 

Ludzie? Przychodzili,

zostawiali, ranili, nie doceniali.

Oczekiwał, że otrzyma.

Oni też czekali.

 

I z czekania,

braku czasu na uśmiech,

dotyk dłoni i dobry uczynek,

został szept.

Jak drzazga nieznośny,

w lampce drżący,

„wieczny odpoczynek”.

 

Wiesław Maliszewski

 

* * *

 

Mamo.

Mamo!

Taka ciemna ta noc,

gdy odchodzisz.

Tylko ten płomień świecy

i wosk, co łzawiąc ocieka.

Od dzisiaj na zawsze

samego mnie tu pozostawisz?

I nie wrócisz?…

Choćbym wierniej niźli pies

na progu domu czekał?

 

Mamo.

Mamo!

Co stanie się ze mną,

gdy swą ufność wraz z tobą utracę?

W drzazgi nocy tej biegnąc

się rozpłaczę.

Przeklnę wszystkie

zmierzchy i zorze.

I nauczę się bólu na pamięć,

i uwierzę, że z bólu jest człowiek…

…………………………………….

Ta noc skończy się, przeminie.

Życie światłem świat wyściele.

 

Danuta Kobylińska-Konik

 

Mamie dedykuję

 

Nasz stary dom

jest dziwny

bez Ciebie

 

Wsłuchuję się

w jego ciszę

Tobą nasyconą

Twoimi oddechami,

myślami, śpiewem

i łzami

 

Miłością Waszą

 

I Twoją

Matczyną

Babciną

 

Miłością

ku kwiatom

drzewom

i ptakom

 

Miłością

ku światu…

 

Dom

 

Jeśli wyruszysz

nie zabłądź

nie zatrać

nie zniszcz

 

czaru młodości

 

Nie podepcz

łagodnej dobroci

ani

przyjaźni podanej

na otwartej dłoni

 

Nie zapomnij

odwiecznej prawdy,

że uśmiech

najkrótszą do serc

drogą

 

W bólu pożegnań

nie odchodź

zawsze zaproś

nadzieję

Pozostaw

Dom

jasności Azylem

 

Wracaj

w jego miłość

jak wiosna

w słoneczny poranek