List do Pani M
Witam bardzo serdecznie Droga Pani M!
Słowa moje niech na początku listu będą przeprosinami za brak pamięci o Pani i opieszałość w realizacji ustaleń na temat informowania o życiu w tak odległym kraju, jakim jest nasz ojczysty Kazachstan. Zapewne Pani pamięta wydarzenia opisywane przeze mnie w pierwszych listach, które tytułowałem: List do Pani M i Ach ten Kazachstan… Sytuacja bardzo się nie zmienia, choć czas jest nieubłagany.
Przyszła do nas wiosna, robi się barwnie i przyroda budzi się do życia. Wszystko to napawa optymizmem i pozwala patrzeć z nadzieją w przyszłość. My, biedni mieszkańcy „azjatyckiego kraju” wegetujemy i jesteśmy zdani przeważnie na pamięć innych, mających w tym kraju coś do powiedzenia. No właśnie, jesteśmy zdani… wyłącznie…
Wracając do moich poprzednich listów, sytuacja jest bez zmian, ale to nas nie martwi. Mamy „święty” spokój, a dzięki odsunięciu nas od „normalnego” życia regionu, do którego należymy, nie musimy angażować się w coraz to nowe inicjatywy naszych sąsiadów. To i dobrze… tak wygląda właśnie nasz, kazachski „święty spokój”.
Obiecałem sobie, że nie będę zaśmiecał Pani umysłu naszymi przyziemnymi sprawami. Zapewne Pani, na tej obczyźnie, ma niemniejsze problemy, a jak wiem – są one chyba bardziej denerwujące i mocno rzutują na codzienne życie. Dlatego nie będę narzekał. Jak to mówią: wystarczy podejść do okna i wyjrzeć przez nie. Co widzimy? Szarą rzeczywistość, którą może rozświetlić mały promyk Słońca, a w naszym przypadku – choć drobna, ale pozytywna informacja. Takie też się czasami zdarzają i czekamy na nie!
Otóż, Droga Pani, nasi sąsiedzi rozwijają się z dnia na dzień. Region pięknieje, są nowe inicjatywy i wiele planów na przyszłość. A, jak pisałem na początku, przyszła wiosna, która nastraja też pozytywnie. Wkrótce czekają nas nowe wydarzenia, może i my się w nie włączymy. Będziemy być może też świętować. Rozwija się kultura i sztuka. Prostuję, może tylko sztuka, w której lokalni twórcy uczą się stawiać pierwsze kroki, bo z „kulturą” jest gorzej – w tym dosłownym znaczeniu. Czasami jest to zaskakujące, a i jest też nad czym się zastanawiać. Choćby jakie jest przesłanie, co chciał przez to artysta osiągnąć i do kogo dotrzeć?
Sztuką rozumianą przez nas są np. obrazy tworzone przez malarzy podczas kolejnych miejscowych plenerów malarskich, rzeźby, których ciągle nam przybywa i inne artystyczne eksponaty. To rozumiemy i całym sercem jesteśmy za wprowadzaniem tego rodzaju sztuki „pod nasze strzechy”. Naprawdę, to nie żart – o jakże pragniemy takiej sztuki przez duże „S”. Ale… lokalni twórcy idą dalej. Napawa nas to optymizmem i chęcią dociekania sensu wyrażania przez nich swoich uczuć i tzw. przesłania.
Pójście ze sztuką „dalej”, to również wyjście z nią ku oczekiwaniom odbiorców – dosłownie i w przenośni. Być może zbliża się jakiś konkurs lub plenerowy pokaz twórczości artystycznej. Nasi „twórcy” nie czekają na żadne ponaglenia i hasła w rodzaju: „do boju” i ruszają sami. Co ciekawe, korzystają wyłącznie z materiałów ogólnodostępnych, które wtapiają się plastycznie w ich ekspozycje i otoczenie. Ważny jest też pomysł, który może zrodzić nowy kierunek twórczości artystycznej.
Nie wie Pani o co chodzi? Być może tłumaczę trochę zawile, ale tego rodzaju twórczość też jest zawiła i zrozumienie może przyjść po pewnym, dłuższym czasie. Sztuka dotychczas nie wchodziła nikomu w drogę… Ten kierunek jest inny, on wychodzi ku nam – właśnie „na drogę”.
Niestety twórca lokalny, a może bardziej twórcy, inspirują się być może ciekawymi pozycjami kinematografii, w których przesłaniem było: „ja nie skorzystom i innemu nie dom” lub „sąd sądem, ale sprawiedliwość i tak musi być po naszej stronie”.
Droga Pani M! Wracając do biednego Kazachstanu, mogę tylko powiedzieć, że nowy kierunek twórczości odcina nam kolejną drogę do świata (dosłownie – przypis autora). Być może jeszcze nie ostatnią, ale znacznie ograniczającą nasz pochód w XXI wiek. Jak pisałem, poza tym wszystko jest świetnie, jesteśmy optymistami i będziemy sobie dalej radzić „sami”. Przyjdzie być może czas, że i my staniemy się twórczy i twórcami nowych kierunków, które nam, biednym Kazachom będą odpowiadały. Staniemy na progu tej Europy, ale już ze swoimi warunkami i konkretnymi planami na przyszłość. Niczego nie będziemy żądać i oczekiwać – być może nam się też coś należy tak, jak innym narodom tej wspólnoty. Zobaczymy co czas przyniesie.
Niech te słowa nie wpłyną źle na Pani opinię o nas i naszych sąsiadach. Damy radę, jako to bywało w przeszłości. Trzyma Pani za nas kciuki.
Życzę zdrowia i spokoju, a i jeszcze jedno – nie zapomina Pani o nas. Do miłego…
P.S. Jeśli Pani może, to korzysta z kontaktów z „wielką” sztuką. Może pomoże nam Pani wtedy nadać nazwę dla nowego kierunku w naszej, lokalnej sztuce.
Drugie P.S. Dziękujemy twórcom, artystom za nowe, lokalne inicjatywy. Życzymy zdrowia!!!
Tekst/foto: sch