Wrzesień 1939
30 sierpnia zarządzono mobilizację powszechną, a 1 września 1939 roku o godz. 4.45 wojska hitlerowskie uderzyły na Polskę.
Dywizje 3 Armii niemieckiej przekroczyły granicę Prus Wschodnich 1 września od Grudziądza po Myszyniec i wtargnęły w obszar na północ od Mazowsza. Natarcie głównych sił niemieckich rozwijało się w kierunku na Mławę i Przasnysz.
Na Mławę uderzył 1 Korpus Piechoty składający się z 11 i 61 DP oraz Dywizji Pancernej „Kempf”. Dywizja ta przybyła ze Stuttgartu, miała ponad 160 czołgów i wzmocniona była zmotoryzowanym Pułkiem SS „Deutschland” z przydzieloną do niej artylerią motorową. Razem około 8 tysięcy żołnierzy. Na Przasnysz nacierał Korpus Pancerny „Wodrig” (1 i 12 DP).
W pierwszym dniu walki wszystkie natarcia niemieckie mimo ich przewagi zostały odparte. Drugiego września Niemcy ponownie przeprowadzili ataki wsparci czołgami i lotnictwem. Następnego dnia kontynuowali natarcia pędząc przed czołgami okoliczną ludność. Tego dnia sytuacja na wschodnim skrzydle 20 DP zaczęła się niekorzystnie rozwijać, ponieważ Korpus „Wodrig” wyszedł na tyły pozycji mławskiej.
Wobec groźby całkowitego okrążenia i zniszczenia 20 DP oraz odwrotu 8 DP (oprócz 21 Pułku Piechoty), na której tyłach zaczęły działać grupy dywersyjne, dowódca Armii „Modlin” w nocy z 3 na 4 września wydał rozkaz opuszczenia pozycji i odwrotu w kierunku Warszawy. 20 DP i 8 DP cofały się w dzień w otwartym terenie atakowane przez lotnictwo niemieckie. Poniosły ciężkie straty w ludziach i sprzęcie.
Już w pierwszym i drugim dniu wojny na pogodnym niebie Sadownego często pokazywały się przelatujące na ogromnej wysokości liczne eskadry samolotów niemieckich. W nocy z 2 na 3 września 1939r. na stację kolejową w Sadownem przybyły pułki wileńskie, które zatrzymały się na dzień w okolicznym lesie, a nocą pomaszerowały w kierunku Broku i Ostrowi Mazowieckiej. Stacjonujące tu wojsko polskie stało się niebawem celem nalotów lotnictwa niemieckiego. Powstało podejrzenie, że był to skutek radiowych meldunków dywersantów, rekrutujących się spośród miejscowych kolonistów.
4 września w godzinach przedpołudniowych Luftwaffe dokonała nalotu na stację kolejową w Sadownem, mając zapewne dokładne informacje o ruchach wojsk polskich. Jak opowiadali potem naoczni świadkowie, w pobliżu stacjonujących wtedy w lesie żołnierzy polskich kręcili się często dwaj młodzi koloniści, pochodzący rzekomo z Sojkówka. Należy sądzić, że byli to łącznicy, współdziałający z tajną niemiecką radiostacją, która wysyłała w eter zdradzieckie komunikaty.
W pierwszych dniach września zbombardowano tory kolejowe na odcinku od stacji aż do obecnego przejazdu kolejowego w Toporze. Do dnia dzisiejszego pozostały tam po nalotach głębokie leje bombowe wypełnione wodą. Tory kolejowe i przewody telegraficzne zostały wówczas zniszczone do tego stopnia, że ustała łączność z resztą kraju.
Samoloty niemieckie precyzyjnie zbombardowały również inny punkt mobilizacji koni, w Toporze k. Sadownego, ponieważ nie udało się ich ukryć pomimo lesistego terenu. Prawdopodobnie nie był to skutek informacji uzyskanych przez hitlerowców od zamieszkałych tu kolonistów niemieckich. Nalot spowodował zamieszanie, rolnicy rozpierzchli się i już nie stawili się na komisję. Duże straty tego dnia Luftwaffe spowodowało również na stacji kolejowej w Łochowie, gdzie zniszczony został pociąg pancerny.
W wyniku klęski wojsk polskich po bohaterskiej walce kierunek uderzenia na Warszawę ze strony Prus Wschodnich został odsłonięty dla nieprzyjaciela. Tymczasem Niemcy nie ścigali rozbitej Armii „Modlin”, której dwa największe związki taktyczne zostały rozbite (8 i 20 DP). Armia niemiecka dokonywała zwrotu w kierunku na południowy – wschód ku Narwi z zamiarem uderzenia na Różan.
Bój o Różan 5 września od rana zaczęła niemiecka Dywizja Pancerna „Kempf” idąc na czele Korpusu „Wodrig”. Zadanie obrony Narwi na północ i południe od Różana otrzymała 41 DP (dowódca generał brygady W. Piekarski) ze składu SGO „Wyszków”. W pierwszym dniu walki dywizja odrzuciła wojska niemieckie zadając im duże straty. Ale już następnego dnia, wobec przewagi nieprzyjaciela, opuściła Różan, a 7 września została rozbita. Linia obrony Narwi pod Różanem została przełamana.
6 września Niemcy pojawili się w Pułtusku – ku mostowi w Broku ciągnęły z północy oddziały i tabory polskich dywizji ustępujących znad Narwi. Mostu jednak nie było – został wysadzony przez saperów 7 września.
Po bitwie pod Pułtuskiem 8 września wojska polskie wycofały się za Bug przez most w Wyszkowie, gdyż trwające cały czas naloty bombowe doprowadziły również do zniszczenia mostu kolejowego w Małkini. Sprzyjające było to, że nieprzyjaciel nie ścigał wycofujących się wojsk polskich, a ograniczał do ostrzeliwania ich ogniem artylerii.
8 września Niemcy zajęli Ostrów Mazowiecką i Wyszków. W nocy z 8 na 9 września niedaleko miejscowości Brok przekroczyli, a 9 września sforsowali Bug w Wyszkowie, Kamieńczyku i Brańszczyku. Jednocześnie dość nieoczekiwanie do działań z bezpośredniej styczności z 3 Armią wprowadzony został XIX Korpus Pancerny generała Heinza Guderiana przerzucony po zakończeniu działań na Pomorzu Wschodnim do Prus Wschodnich. Otrzymał on rozkaz zdobycia przejścia przez Wiznę, a następnie uderzenia na szosę i linię kolejową Międzyrzec Podlaski – Brześć nad Bugiem celem zamknięcia Polakom odwrotu na wschód.
Po sforsowaniu Bugu wojska 3 Armii gen. Küchlera miały wyjść na rubież Mińsk Mazowiecki – Siedlce. Korpus gen. Wodriga ruszył na linii Brok – Sokołów Podlaski – Siedlce, osią Brok – Węgrów – Kałuszyn nacierała 1 DPAN „Kempf”, a wzdłuż linii Wyszków – Jadów – Kałuszyn – Mińsk Mazowiecki 11 i 61 DP oraz 1 i 12 DP.
Nacierające wojska niemieckie miały cały czas silne wsparcie lotnictwa szturmowego i bombowego, natomiast nie można tego powiedzieć o wycofujących się oddziałach polskich.
Przez pierwsze dni po wybuchu wojny na lotniskach węgrowskich nie stacjonowała żadna jednostka lotnictwa polskiego, natomiast celem ataków niemieckiego lotnictwa stały się obiekty cywilne i ludność. Węgrów był bombardowany 7 i 8 września.
2 września w Naczelnym Dowództwie zapadła decyzja przeniesienia eskadr Brygady Bombowej na lotnisko znajdujące się bliżej linii frontu, w tym i na lotniska węzła węgrowskiego. Wobec załamania się pobliskiego frontu na Narwi, na węgrowski węzeł lotnisk zaczęły przybywać eskadry SGO NAREW.
5 września na lotnisku w Ceranowie wylądowały karasie 51 eskadry rozpoznawczej, w dwa dni później na lotnisko przyleciały myśliwce 151 eskadry myśliwskiej – w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony zbliżających się jednostek niemieckich 8 września węgrowskie lotniska opuściły znajdujące się tam eskadry.
5 września wieczorem pojawili się w Sadownem pierwsi uciekinierzy z okolic frontu na linii rzeki Narew pod Różanem, gdzie broniące się oddziały polskie doznały porażki.
Ze wspomnień Pana Adama
1 września 1939 roku o godz. 4.45 wojska hitlerowskie uderzyły na Polskę. O wybuchu wojny mieszkańcy wsi dowiedzieli się z komunikatów radiowych około godz. 6.00… W pierwszych dniach wojny w wiosce nic się nie działo. Było cicho i spokojnie. Nie pojawił się w niej nawet jeden żołnierz polski.
A wysoko przelatujące nad wioską samoloty były początkowo uznawane za maszyny naszych sojuszników. Tylko nocą widoczne na horyzoncie od strony północnej łuny pożarów oraz głuche detonacje z pola walki dawały znać o wojnie. Również komunikaty radiowe z frontów były coraz bardziej niepokojące.
W czwartym dniu wojny bombowce niemieckie zburzyły stację PKP w Sadownem, a pojedyncze samoloty latające już na niskim pułapie ostrzelały dwukrotnie kilku mieszkańców naszej wioski … piątego dnia zbrojnego konfliktu zaczęli do wsi przybywać coraz tłumniej uciekinierzy z zagrożonych terenów północnej Polski. Po przełamaniu przez Niemców frontu nad Narwią najeźdźcy bez przeszkód przeszli obszar od Narwi do Bugu.
W godzinach rannych 9 września zaczęli z Udrzyna przerzucać na lewy brzeg rzeki, niebroniony przez nasze wojska, swoje oddziały. Do południa przeprawiło się kilka tysięcy piechurów. Po zajęciu wsi, jej zdobywcy zachowywali się przyzwoicie. Dopiero gdy od strony Lipieńca zostali ostrzelani przez patrol polski, okopany koło mostu na Bojewce przy drodze z Rażen do Lipieńca, żołnierze zareagowali błyskawicznie.
W ciągu kilkudziesięciu minut spędzili na podwórko sołtysa wsi Jana Korosia mężczyzn, którzy wpadli im w ręce. Najmłodszy miał 14 lat /zabrali go, gdyż miał na głowie czapkę harcerską/, najstarszy około osiemdziesiątki. Ustawili zebranych w szeregu pod lufami karabinów. W mieszkaniu sołtysa był sztab dowódcy jednostki zajmującej wieś. Prawdopodobnie decydowali o losie zatrzymanych. Po naradzie do stojących pod ścianą stodoły podszedł młody oficer i zapytał, kto zna język niemiecki. Z szeregu wystąpił Józef Kobert. Oficer polecił przekazać mu ustalony werdykt. Blady starzec drżącym głosem powtarzał za Niemcami: „Za strzelanie cywilów do walecznej armii niemieckiej mężczyźni zostaną rozstrzelani.” Oficer zapytał tłumacza jakiej jest narodowości. Wtedy dowiedzieliśmy się, że ojciec Koberta był Niemcem, matka Polka, a on Polakiem.
Oficer odepchnął starca na bok. Widocznie chciał go ocalić. Wówczas Kobert wrócił przed grupę, zaklinając oficera o niewinności cywilów, błagał o darowanie im życia. Rozpiął koszulę i prosił o rozstrzelanie jego, zamiast wszystkich. Scena była wstrząsająca. Na kilka metrów przed lufami karabinów stał z rozpiętą koszulą skamieniały starzec. Wiatr rozwiewał jego siwe włosy, w słońcu błyszczała wyschnięta pierś. Podobny był w tej chwili do biblijnego proroka. I oficer zawahał się. Czas płynął, a ci dwaj stali tak naprzeciw siebie. Wtedy wjechał na podwórko kawalerzysta i zameldował oficerowi o zabiciu polskiego żołnierza, który ostrzeliwał hitlerowców. Wśród Niemców nastąpiło zamieszanie. Odbyli kolejną naradę i wyrok zmienili. Do egzekucji nie doszło.
Do końca pobytu Niemców we wsi zatrzymani siedzieli w zamkniętej stodole /jako zakładnicy/. Rankiem 10 września żołnierze niemieccy opuścili wieś. Zakładnicy wrócili szczęśliwie do swoich domów.
10 września, ta sama jednostka dokonała krwawego mordu na cywilach wsi Grabiny /zginęło wtedy kilkunastu mieszkańców wsi Grabiny i kilku uciekinierów z północnych rejonów Polski/, a w kilkanaście godzin później dokonali masakry na ludności wsi Grygrów, gm. Stoczek.
Źródła:
Sadowne i okolice wczoraj i dziś, Andrzej Firewicz, Warszawa 2004 (pozycja książkowa dostępna w zbiorach Gminnej Biblioteki Publicznej w Sadownem)
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Okupacja i ruch oporu w Węgrowie w latach 1939 – 1944, Piotr Matusak, Szkice Podlaskie, www.mazowsze.hist.pl
„DZIEJE WSI RAŻNY”, Adam Stankiewicz, Warszawa 2006 (pozycja książkowa dostępna w zbiorach Gminnej Biblioteki Publicznej w Sadownem)