Trasa rowerowa nr 5: Wilczogęby, Rażny

Długość ok. 21 km, w tym ok. 5,79 km drogi gruntowe utwardzone żwirem, reszta (15,21 km) drogi asfaltowe o dość dobrej nawierzchni.

Odcinki dróg gruntowych: 5,1 – 10,1 km, 12,9 – 13,6. Część (ok. 4 km) najdłuższego odcinka drogą gruntową można pokonać koroną wału przeciwpowodziowego. Start i meta przed Gminnym Ośrodkiem Kultury w Sadownem.

Oznaczenia:

– kolor czarny – droga asfaltowa

– kolor żółty – droga gruntowa, miejscami utwardzona żwirem

Miejsca, które zaciekawią nawet wybrednych wycieczkowiczów:

I – głaz 500-lecia, stara szkoła i pomnik w Wilczogębach – 5,1 km

II – nowa szkoła, remiza i rzeźba św. Floriana – 5,4 km

III – panorama rzeki Bug – 7,6 km

IV – centrum Rażen z kapliczką – 10,1 km

V – stary żeliwny krzyż z 1883 r. – 11,3 km

VI – ogromny dąb szypułkowy – 12,7 km

Zobacz mapę: https://www.mapfab.com/map/khc/Trasa-rowerowa-nr-5-Sadowne#

Opis trasy:

Dystans 21 km po płaskiej trasie, której pokonanie nie powinno nastręczyć trudności, mimo że niemal 1/3 jej długości to drogi żwirowe.

Tym razem zapraszamy na wycieczkę równą dystansowi półmaratonu, w okolice nadbużańskie, gdzie bliskość ostatniej „dzikiej” z wielkich rzek Europy – Bugu, będzie wręcz „namacalna”. Jak zwykle zachęcimy do poznania nie tylko uroków krajobrazu, ale też tej dalszej i bliższej historii mijanych miejscowości. W wypadku tych wymienionych w nazwie trasy (Wilczogąb i Rażen) miejscowości jest to o tyle ułatwione, że istnieją monografie dzieje tych wsi opisujące. Pochodzący z Wilczogąb Tomasz Szczechura jest autorem m.in. książki o przeszłości całego regionu sadowieńskiego „Nad Bugiem, Ugoszczą, Wilączą” oraz „Dziejów wsi Wilczogęby”, a „rażniak” Adam Stankiewicz napisał m.in. „Dzieje wsi Rażny”. Pozycje te są dostępne w naszej Bibliotece Gminnej – zachęcamy do zapoznania się z nimi, a sami wykorzystaliśmy w opisie trasy dane w nich zawarte.

Ruszamy oczywiście spod Gminnego Ośrodka Kultury, lecz tym razem minąwszy budynek Gminy jedziemy nadal prosto ul. Kościuszki, pozostawiając z prawej parking i skwer, a z lewej restaurację „Zaścianek” i sklep „Topaz”.

Ale nie rozpraszajmy uwagi, gdyż to odcinek o dużym natężeniu ruchu, a tuż za „Topazem” ustąpmy pierwszeństwa przejazdu poruszającym się drogą Zarzetka – Sadoleś. Po kilkudziesięciu metrach „pod górkę” zatrzymajmy się przed krajową „50”, a gdy będzie wolna, śmiało ją pod skosem przetnijmy ciesząc się z długiego zjazdu i możliwości nabrania prędkości w naszych rumakach.

Przed nami dwukilometrowy prosty odcinek równej asfaltówki, a jej „osobliwość” chyba w tym, że podobnie jak przecięta za „Topazem” droga powiatowa, stanowi fragment naszej ulicy Wiejskiej. Ulica ta bowiem to w istocie te osiedla całego Sadownego, które położone są wzdłuż drogi Sadowne – Zarzetka, jak i Sadowne- Sadoleś oraz tej, którą przemierzamy Sadowne – Wilczogęby.

Nie doszukujmy się jednak w tym sensu, tylko zauważmy jak z lewej coraz bardziej oddalają się widoczne za łąkami i polami, zasłonięte drzewami i zaroślami zabudowania „Wsi”- tej największej części ul. Wiejskiej, a z prawej spostrzeżemy zabudowania ciągnącej się od 1. mostu „Pruskiej Kępy”.

Szybko przetniemy mostek na Bojewce (1,35 km) i dojedziemy do znanych nam „Rostoniek” (2,45 km) – skrzyżowania dróg w Sojkówku (powstanie tej wsi w 1830 roku ściśle związane jest z przybyciem na te tereny kolonistów niemieckich, a jej nazwa pochodzi od nazwiska jednego z nich: Soyke).

Tu, minąwszy z prawej kapliczkę, pokonamy łagodny łuk drogi w lewo i przed nami kolejny „prosty jak strzała” ponad dwuipółkilometrowy etap do Wilczogąb. Z prawej miniemy najbardziej zadbaną i najlepiej wyposażoną świetlicę wiejską (zobacz więcej>>>), a z lewej poznany już cmentarz luterański (między drzewami kryją się pozostałości ewangelicko-augsburskiej nekropolii. Są położone na wzniesieniu, a przeprowadzone przez licealistów z Sadownego przed 10-ciu laty prace porządkowe sprawiły, że resztki nagrobków są lepiej widoczne. Na cmentarzu tym chowano zmarłych kolonistów z Ociętego, Sojkówka, Zajezierza i Sadolesia – zobacz więcej>>>).

Dalej zadrzewiony borek będzie ustępował z lewej polom, a na prawo nielicznym zabudowaniom, za którymi „otworzy się przestrzeń” nadbużańskich łąk. Nawet przez chwilę nie pomyślimy, że właśnie zmierzamy przez teren, który przed półwieczem stanowił „Wielgi Las”. Od Sadownego po Wilczogęby i Rażny głównie liściasty bór tylko sobie znanymi ścieżkami przemierzali jedynie bartnicy z dóbr rażnieńskich.

My mkniemy, dostrzegając granicę Sojkówka z odbiegającym w prawo ku północy starym, usypanym przez mieszkańców w latach 30-tych ub. wieku wałem przeciwpowodziowym – jego długość to 4 km (3,75 km) – oraz wschodnią granicę Wilczogąb, znaczoną dużym krzyżem z lewej na skrzyżowaniu dróg (3,81 km).

W Wilczogębach musimy zwolnić na kolejnych krzyżówkach (ok. 5,1 km trasy), to miejsce wyjątkowe z kilku względów. Z lewej dostrzeżemy wielki głaz upamiętniający 500-lecie powstania wsi, a za przecinającą asfalt żwirówką budynek starej szkoły, z prawej za skrzyżowaniem duży obelisk.

To szczególne pamiątki niezwykle chlubnej historii niedużej przecież wioski. Wieś Wielącz (od rzeczki Wilącza) istniała tu przed założeniem w 1504 r. Wilczogąb, a znajdowane w okolicach „Kaczego Dołu” krzemienie świadczą o zasiedlaniu terenu nad Jeziorem Kotło przed tysiącami lat. Drewniana, stara szkoła w latach 1926-1967 wykształciła wiele pokoleń uczniów, z których część zdobyła staranne wyższe wykształcenie i osiągnęła wiele w życiu zawodowym czy publicznym (zainteresowanych odsyłamy do wskazanych wyżej lektur).

W szkole tej w 1905 r. uczniowie usunęli portret cara, a pomnik vis a vis szkoły upamiętnia bohaterskich żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej „Poległych za Ojczyznę” w walkach o niepodległość lub zmarłych potem w wyniku odniesionych ran. Pomnik odsłonięto we wrześniu 1934 r., pamiątkową tablicę ukryto przed hitlerowcami (ta mniejsza), a po II wojnie światowej na korpusie pomnika umocowano nową z nazwiskami poległych żołnierzy Armii Krajowej oraz jednym nazwiskiem z tej starej tablicy. Po przypadkowym odnalezieniu tej wcześniejszej obecnie obie są zamocowane na wysokim obelisku.

Dojechawszy do „krzyżówek” z głazem, starą szkołą i pomnikiem skręcamy w prawo, opuszczając drogę asfaltową i kierując się ku północy. Tu po niespełna 300 m z lewej zobaczymy parterowy budynek 1000-latki (czynnej w katach 1966-1974), zadbaną remizę strażacką i zdobiącą ją dużą, drewnianą rzeźbą św. Floriana.

Po kolejnych niemal 300 m dojedziemy do wału przeciwpowodziowego.  Wjechawszy na chwilę na jego koronę, możemy podziwiać wody Jeziora Kotło i panoramę łąk za nim. Zjechawszy z wału kierujemy się ku zachodowi w „uliczkę”, początkowo jakby wciśniętą między dachy stodół. To fragment starej, ciasnej zabudowy wsi, gdzie na niewielkim obszarze skupiało się ongiś ok. 40 zagród.

Po 400 m dojedziemy do drogi, za którą zobaczymy rozległe „nadbuskie” łąki. To tzw. „Otok”. Skręcamy w prawo, ku widocznemu wałowi przeciwpowodziowemu, i wzdłuż niego jedziemy na zachód. Dojechawszy do wału, możemy wejść na jego koronę po betonowych schodkach. Stąd widać leżące za Bugiem Bojany; przed wiekiem za Kotłem, a przed Bugiem stały domostwa osiedla Podbojany (zobacz więcej>>>). Droga wzdłuż wału jest dobrze utwardzona i utrzymana, uważać musimy jednak na wyboje, nierówności. Jadąc koroną wału podziwiać możemy zarówno łąki „Otoku”, jak i wody Kotła, a potem pojawiające się fragmentami między nadbrzeżnymi zaroślami wody Bugu.

Z lewej miniemy zabudowania Suci (ok. 7,7 km trasy). Warto przed nimi na chwilę przejechać przez wał, za którym rozlewają się szeroko i spokojnie wody Bugu. W tym miejscu możemy dojechać na jego skarpę, poznać jak wielkie ilości wody niesie, a na starych drzewach dostrzec wysoko uszkodzenia dokonane przez lodowe kry podczas wezbrań i powodzi.

Jadąc nadal ku zachodowi z lewej miniemy Klin i dostrzeżemy budynki Rażen. W okresie letnim z pewnością towarzyszyć nam będzie ptactwo gnieżdżące się licznie w nadbużańskich łęgach, a przez cały rok możemy napotkać pasące się na skrajach łąkowych zarośli sarny, przemykające chyłkiem lisy czy śmiało umykające dziki. Ku Rażnom skręcamy w lewo, na południe (ok. 10 km trasy). Rychło dojedziemy do drogi asfaltowej i rozciągniętych przy niej zabudowań obecnie niewielkiej wioski, która miała być miastem. Na północ od niej na Bugu był bród, który łączył z wyżej położonym Udrzynem. Latem 1944 r. uciekający hitlerowcy zbudowali w tym miejscu tymczasowy most pozwalający na ewakuację ciężkiego sprzętu za rzekę.

W Rażnach skręcamy w lewo przy kapliczce, w drogę asfaltową. W tej okolicy do II wojny światowej stał dębowy krzyż z wyrytą datą 1300 rok. Krzyż wraz z zabudowaniami wsi spłonął w sierpniu 1944 r., ale jego resztki z dolnej części są przechowywane w sadowieńskim muzeum. Pierwsza „pisana” wzmianka o Rażnach (i Kołodziążu) jest w dokumencie z 1378 r. Te wsie wymienia się wśród dających dziesięcinę do parafii wyszkowskiej. W 1425 r. Rażnom nadano prawa miejskie, a 9 lat później książę mazowiecki zgodził się na przekazanie dóbr rażnieńskich Kapitule św. Jana w Warszawie.

Widząc obecne Rażny, trudno sobie wyobrazić lokowanie tu miasta, to, że one były stolicą okolicznych dóbr, przynosiły pokaźne dochody Kapitule. Rażny były jednak wówczas „rozciągnięte” i obejmowały tereny obecnego Lipieńca, Zarzetki (zwanej początkowo Nowymi Rażnami) i Zalesia. W monografii A. Stankiewicza m.in. zachowano wiele lokalnych legend sprzed wieków.

Jadąc z Sadownego, nie przypuszczaliśmy, że poruszamy się po miejscach, skąd przed 500 laty zwożono do Rażen karczowane drzewa, wypalany z nich popiół i wytworzone wyroby (dranicę, klepkę, gonty, smołę itp.). Jak ogromne ilości tych towarów wysyłano w latach „Złotego Wieku XVI” z miejscowej Bindugi (położonej przy zachodniej granicy wsi) do Gdańska świadczy choćby to, że w ciągu sezonu pozyskiwano ok. 330 000 litrów samego popiołu. Z dóbr rażnieńskich pozyskiwano też wówczas ogromne ilości miodu (szacunki mówią o 10 tonach rocznie), a setki barci pszczelich „trzymano” w tak odległych od Rażen miejscowościach, jak Kołodziąż, Prostyń, Brzóska, Borzychy czy Małkinia.

Wracając do naszej wycieczki, szybko dojedziemy do wschodniej granicy niewielkiej dziś wsi (10,63 km). Droga asfaltowa pod kątem prostym skręca w prawo, a przydrożne zarośla skrywają wypełnione wodą doły, widoczne też wcześniej między zabudowaniami, „wyrwane” przez Bug w czasach powodzi (tym tej z wiosny 1979 r.), szybko też zauważymy, że droga asfaltowa biegnie nasypem. W czasie jego podwyższania w latach 60-tych XX w. zwożono ziemię z górek na Podborzu i Zalesiu. Znaleziono wówczas wiele przedmiotów „sprzed wieków”, m.in. kamienną figurkę ciężarnej kobiety, kamienne siekiery i rozcieracze do żaren, krzemienny grot, skorupy popielnic i ludzkie kości z cmentarzyska (możemy obejrzeć je w Muzeum Ziemi Sadowieńskiej). Prac archeologicznych jednak nie przeprowadzono.

Swoistą „miarą” podwyższenia nasypu w miejscu zwanym „Ławki” jest usytuowanie (11,3 km trasy) z prawej strony, przed odchodzącą za nim drogą gruntową, przydrożnego żeliwnego krzyża z 1883 r., obecnie obsadzonego wysokimi tujami. Z pewnością uprzednio stał on na poziomie nasypu drogowego przed jego podwyższeniem, obecnie stoi o wiele niżej. Gdy zatrzymamy się przy nim zauważymy tabliczkę z napisem: „Pamięci Wsi Starych …….”. Trudno obecnie stwierdzić jakież „Wsie Stare” fundatorzy – „Koloniści” mieli na uwadze przed 130 laty.

Jadąc dalej przejedziemy betonowym mostkiem nad ciekiem wodnym (11,62 km), którym spływały wody z łąk między Zalesiem a Sucią, a minąwszy zakręt w lewo ujrzymy zabudowania Zalesia. W tej wsi nie sposób ominąć nobliwego i bodaj najpiękniejszego w gminie dębu szypułkowego, który rozrósł się z lewej strony skręcającej w prawo szosy (12,77 km). Potężnemu, dostojnemu drzewu urokowi nadaje zwłaszcza jego podstawa. Przez wieki teren wokół dębu obniżył się (może w skutek niwelacji gruntu pod drogę), Płytko odchodzące wokół pnia korzenie zostały częściowo pozbawione gleby i obecnie bardziej przypominają konary, których dalsze części skrywa grunt. Niewątpliwie, gdyby ten okaz wielokrotnie zmniejszyć, byłby cudownym bonsai.

Zaledwie 300 m za dębem opuścimy asfalt skręcając w lewo, przy krzyżu, w drogę gruntową, z której w lewo odchodzić będą dojazdy do posesji. Po 600 m dojedziemy ponownie do drogi asfaltowej. Skręcimy, ku Północy, w lewo, by zaraz dostrzec nową remizę i tuż za nią garaż OSP Zalesie. Drogą asfaltową przejedziemy tylko 0,5 km, by skręcić w prawo, w inną drogę asfaltową.

Z lewej ponownie mijać będziemy łąki „Otoku”, a za nimi dostrzeżemy „zabuską” Białą Puszczę Kurpiowską i zabudowania Bojan.

Minąwszy Zapole, dojedziemy do skrzyżowania z drogą gruntową biegnącą z północy od Kotła przez skrzyżowanie z głazem, starą szkołą i pomnikiem, które mieliśmy okazję podziwiać, ku położonemu na południe Podborzu. Na skrzyżowaniu (16,02 km) kapliczka z 1934 r. z częściowo nieczytelnym napisem.

Przed nami zabudowania kolejnej „dzielnicy” Wilczogąb – Gołego Boru. Sens tej zapomnianej nazwy uchwycimy widząc z prawej biegnący niemal równolegle do drogi porośnięty starodrzewami, wśród których z rzadka skrywają się sielskie siedliska, pagórek.

Gdy miniemy teren zabudowany, z zadbanymi posesjami, szosa gwałtownie skręci w lewo, a po zaledwie stu metrach dojedziemy do znanej już nam drogi z Sadownego. Skręcamy w prawo i mkniemy niemal 4 km ku GOK-owi. Zaliczymy tym razem trasę o długości 21 km.

Może nie umknie naszej uwadze niewykarczowany jeszcze pień ogromnego dębu w Sojkówku (z prawej strony na ok. 17,65 km trasy kilka metrów od szosy). Rozprostujmy tu na chwilę nogi, mierząc krokami obwód tego pnia (gwarantujemy zaskoczenie). Jeszcze zupełnie niedawno w pusty środek dębu mogło swobodnie wejść kilka dorosłych osób, nim potężne drzewo uległo jeszcze potężniejszym piorunom i wichurze.

Jadąc spokojną drogą ku Sadownemu, dopuśćmy refleksję związaną z dzisiejszą trasą: o pięknie mijanego krajobrazu, ale i niezwykłym trudzie pokoleń mieszkańców wystawianych na tak ciężkie próby przez wylewający Bug, że miasto Rażny nie powstało, śladu po „Starych Wsiach” nie ma, pozostały godne pamiątki po „Wielgim Lesie” sprzed wieków, jak dąb w Zalesiu, lecz kolejne żywioły: ogień i wiatr powaliły jeszcze bardziej okazały dąb z Sojkówka. Może to refleksja o przemijaniu, a może i o cudzie życia, bo woda, ogień i wiatr będą zawsze, a wraz z nimi nasza Ziemia.