Czy umiemy troszczyć się o siebie?
Wielu z nas mówi często, że nie umie zadbać o siebie, nie umie troszczyć się o swoje potrzeby. Dlaczego? Po prostu, bo… nie umie i już, bo… nie ma czasu!
Zastanówmy się, może właśnie teraz, w okresie pandemii, nadszedł czas nauki zadbania o siebie, o swój nastrój, psychikę czy ciało. Na chwilę przestańmy myśleć o „całym świecie”, innych osobach i postawmy na pierwszym miejscu samych siebie – najpierw jestem „ja”, a potem „moi bliźni” (trzymajmy się tego przesłania). Troskę o siebie nie traktujmy też, jako przejaw egoizmu, a po prostu, jako nasze prawo i obowiązek.
Współczesny świat, szybki, raczej zagoniony, sprawia, że zapominamy o swoich potrzebach, ale jeśli „zatrzymamy” się choć na chwilę i skoncentrujemy się na sobie, może to sprawić, że – poprawiając relację ze sobą – staniemy się też lepsi dla innych ludzi i odporniejsi na przeciwności losu. Na początek spytajmy, jacy jesteśmy dla siebie i dla innych ludzi? Czy dobrze dbamy o siebie i czy wybralibyśmy siebie na swojego dobrego znajomego, kolegę? Dlaczego: tak lub dlaczego: nie? Co warto zmienić w sobie? Czy do pozytywnej odpowiedzi nie wystarczy zmienić tylko swój stosunek do siebie, uspokoić nerwy, zwolnić pogoń za posiadaniem dóbr materialnych, za wieloma kontaktami z ludźmi? I tu uwaga: naprawdę podejdźmy do tego wszystkiego poważnie, bo przecież będziemy sami ze sobą do końca życia i do tego momentu będziemy patrzeć na swoje ciało oraz tolerować lub nie własne psyche.
Jak zatroszczyć się o siebie? Internet aż huczy od najciekawszych i najwspanialszych na świecie porad zdrowotnych, dietetycznych czy najwymyślniejszych zasad życia preferowanych przez najwybitniejszych psychologów. Jednak większość z nich jest powszechna i znana już nawet naszym najmłodszym, dlatego też przedstawię kilka rad też już pewnie znanych, może zapomnianych, ale wartych przypomnienia i zastosowania. To na początek i gwarantuję, że pozwoli on na oderwanie się od codziennych trosk, a także dostarczy energii i pozytywnie wpłynie na naszą psychikę. Teraz… rozejrzyjmy się wokół siebie i wybierzmy niektóre elementy naszego codziennego życia, które staną się bazą do dalszych działań.
Mieszkamy w mieście? Jeśli posiadamy zwierzęta domowe, poświęćmy im więcej czasu (głaskanie zwierząt jest źródłem radości, spacery z nimi zastąpią nam „ulubione” treningi sportowe, a zabawy pozytywnie wpłyną na psychikę), po pracy nie spieszmy się do domu i do prac domowych (najlepiej byłoby pokonywać drogę do domu spokojnym spacerkiem, a jeśli dojeżdżamy pojazdem, to po powrocie posiedźmy w nim jeszcze kilka minut i wyciszmy się lub pospacerujmy wokół bloku), w domu zmyjmy twarz kilka razy zimną wodą (wyobraźmy sobie, że zmywamy wszystkie troski), zróbmy sobie dobry, zdrowy posiłek, otwórzmy szeroko okno i z herbatką lub kawą w ręku oddychajmy głęboko (dobrze byłoby mieć swój balkon, na którym można odpocząć i być w bliskim kontakcie z posadzonymi własnoręcznie roślinkami; nie wspomnę o naszym ogródku w pobliżu, bo to już byłby szczyt wspaniałości).
Mieszkamy na wsi? Wszyscy wiedzą, o co chodzi – spokój, wyciszenie, własny domek i ogródek. Wieś to najlepsze, co może się nam przytrafić, najlepsza kuracja i miejsce do zadbania o siebie. Natura, natura i jeszcze raz natura… Korzystajmy i jak najczęściej bądźmy blisko niej. Złość odreagujmy pracą w ogrodzie, oglądając i dotykając rośliny, spacerujmy wśród naszych roślinek – nie powiem, aby przytulać się np. do drzew, rozmawiać z nimi, ale… Nie zwracajmy uwagi na zabrudzenia ziemią, zdejmujmy rękawiczki i starajmy się wykonywać prace bez nich. Poczujmy, jak łączymy się z przyrodą i wszystkie nasze troski spływają do ziemi. Korzystajmy często z promieni słonecznych i pozyskujmy witaminę D3, a przy gorszej pogodzie umyślnie stawiajmy czoło wiatrom i deszczowi – to może brzmi głupio, ale jest to typowym „wietrzeniem” głowy i naszego umysłu, ciała.
Sami na pewno będziemy mieli wiele pomysłów na korzystanie z natury i nie odkładajmy na później ich realizacji. W mieście czy też na wsi musimy stworzyć sobie dogodne warunki, które pozwolą nam odprężyć się. Postarajmy się też robić to, co najbardziej lubimy. Warto też przypomnieć sobie, co kiedyś dawało nam przyjemność, do czego chcieliśmy zmierzać i, na podstawie tego, od czego zacząć już dziś? Może np. od zbliżenia się do natury, stworzenia własnego ogródka, zakupienia działki, a może posadzenia nowych roślin na istniejącej już działce czy radykalnego działania – porzucenia miasta i zamieszkania na wsi?
Pomysłów jest wiele, ale przy ich realizacji nie zapominajmy, że na pierwszym miejscu jest nasze zdrowie, o które musimy się zatroszczyć!
Tekst/foto: Sławek Chyliński