RELIKTY DAWNEJ PRZESZŁOŚCI – cz. III
Żałować tylko należy, że jeden z najstarszych przykładów dawnego budownictwa na naszym terenie został zniszczony i nie ma chyba już żadnej siły, która by zdołała odtworzyć go na powrót.
Z istniejących jeszcze w tej chwili (1970 r. – przyp. red.) przykładów dawnego budownictwa w Sadownem należy zaliczyć stary, ponad wiekowy dom rodziny Wójcików, stojący przy drodze do Rażen, dom rodziny Mućków, obecnie zamieszkiwany przez Falkowskich oraz chatę Jana Sówki przy ulicy Kościuszki nr… .
Są to charakterystyczne i typowe przykłady dawnego budownictwa wiejskiego o niskich ścianach, niewielkich oknach z maleńkimi szybkami i ogromnie małych drzwiach, przez które wchodzące osoby wyższe wzrostem muszą nisko pochylać głowy. Ich wnętrza przenika półmrok panujący tu zawsze ze względu na niewielkie okna z sufitami bitymi, zczerniałymi od starości deskami z zewnątrz belek, a nie od strony wewnętrznej. Są to budynki drewniane, pobudowane z bali grubych dartych toporem i klinami, kryte we wszystkich przypadkach strzechą słomianą.
Budynki te, ze względu na swój wiek, zapadły się już nieco w ziemię i z uwagi na rdzenne, smolne, przepojone żywicą drzewo, trwają uparcie wysoko ponad sto lat, wróżąc sobie jeszcze długie bytowanie. Nikt z najstarszych żyjących do niedawna w Sadownem ludzi, ani ich obecni mieszkańcy, nawet ci bardzo starzy, nie umieją określić wieku swych chat. W ścianach tych domów wychowało się bowiem już po kilka pokoleń, co również świadczy o ich starości.
W roku 1965 rozebrany został w Sadownem również jeden z najdawniejszych obiektów dawnego budownictwa w naszym regionie, wiekiem swoim prawdopodobnie przerastający wszystkie inne, nawet plebanię. Był to budynek starej gminy, w dziejach swoich podobno trzykrotnie zmieniał miejsce swego zamieszkania. Na początku XIX stulecia pobudowany był dla celów gminnych w Kołodziążu, potem przeniesiony do Sojkówka, gdzie był siedzibą gminy Płatkownica i wreszcie stamtąd przeniesiony do Sadownego, w którym, według bliżej nieokreślonych danych, był od lat czterdziestych ubiegłego stulecia siedzibą władzy gminnej, począwszy od urzędowania wójta Szczurowskiego. Był on także przedtem wójtem gminy Kołodziąż.
Jeden z najstarszych dokumentów dawnej architektury żyje już tylko dzisiaj we wspomnieniach ludzkich i ku pamięci naszej utrwalony z pełnym jego podobieństwem przez Edwarda Sówkę w postaci obrazu olejnego. Będzie to w tej chwili jedyna po nim pamiątka, obrazująca jego wygląd i ciekawą architekturę (dzięki uprzejmości naszych internautów udało się ustalić, iż obraz ten obecnie eksponowany jest w gabinecie Wójta Gminy Sadowne – przyp. red.).
Był to budynek parterowy, postawiony na planie prostokąta z dwoma kominami i dachem dwuspadowym z naczółkami, przedtem kryty gontem, w ostatnich latach eternitem płytkowym. Zbudowany był na konstrukcji zrębowej i posiadał wewnątrz 8 pomieszczeń na parterze i jedną izbę dla tzw. kiedyś stójkowego na strychu, z oknem wychodzącym na wschód. Przez wiele lat mieścił się w tym budynku areszt z okratowanym oknem i drewnianymi wewnątrz pryczami dla potrzeb jego pensjonariuszy. Ponadto dwie sale tego budynku przeznaczone były dla potrzeb Urzędu Gminnego, reszta zaś służyła jako mieszkanie dawniej dla pisarza gminnego, w czasach późniejszych zwanego sekretarzem gminnym.
Na strychu, od strony zachodniej, było jeszcze jedno pomieszczenie przeznaczone na archiwum akt gminnych, w którym, pokryte kurzem, tkwiły przez wiele dziesiątków lat grube foliały dokumentów z działalności dawnej gminy. Część z nich została nieopatrznie zniszczona przez spalenie przez grupę żołnierzy podziemnej armii podczas dywersyjnego niszczenia akt okupanta podczas ostatniej wojny, część zaś przy rozbiórce w roku 1965 przez ludzi nieświadomych, nie rozumiejących wartości tych dokumentów dla historii naszej ziemi. Znikoma zaledwie ich ilość, dotycząca tzw. paletów podwodowych z I poł. XIX stulecia, została w roku 1967 wygrzebana i uratowana od zagłady i znajduje się, aż do ostatecznego ich przeznaczenia, w kancelarii szkoły podstawowej.
Z zewnątrz budynku, od jego strony północnej, przybudowane były dwa ganki, jeden z wejściem do biur gminnych, drugi od strony zachodniej z wejściem do mieszkania sekretarza i aresztu.
Po przeniesieniu się stamtąd Gromadzkiej Rady Narodowej w roku 1960 do nowego, murowanego budynku w centrum naszej osady – stary budynek gminny, aż do chwili jego zniesienia, służył potrzebom Wiejskiego Ośrodka Zdrowia, który dziś mieści się w budynku nowym, wzniesionym na miejscu tamtego dawnego w roku 1966.
Żałować tylko należy, że jeden z najstarszych przykładów dawnego budownictwa na naszym terenie został zniszczony i nie ma chyba już żadnej siły, która by zdołała odtworzyć go na powrót. Byłby to z pewnością obiekt zabytkowy naszego terenu, stanowiący ze względu na swą dużą jeszcze wartość drewna, z którego był pobudowany, długoletnie świadectwo dawnej przeszłości.
Gdyby miłość ludzka dla reliktów dawnej przeszłości była u nas większa i gdyby troska o te rzeczy nacechowana była obywatelskim przywiązaniem i kultem dla ich wartości zabytkowej, mielibyśmy dziś w Sadownem i okolicy wiele ciekawych i cennych obiektów o skansenowskiej wartości, które mogłyby świadczyć o życiu minionym naszej ziemi i jej przodków.
W podobny sposób zgładzono inne ważne przykłady z dawnych czasów, jak na przykład w roku 1906 zabytkowy, drewniany kościółek, pobudowany w roku 1748. Byłby to niewątpliwie jeden z najstarszych zabytków budownictwa drewnianego z poł. XVIII w. Żaden z budynków w naszym regionie nie dorównałby wiekiem temu sędziwemu obiektowi. Dziś pozostał po nim tylko wizerunek odtworzony w obrazie olejnym na podstawie oryginalnego rysunku z natury wyk. przez art. rysownika Olszewskiego. Rysunek ten zaginął po śmierci proboszcza J. Makarewicza i na szczęście pozostający w zbiorach kościoła obraz jest jedynym dowodem jego podobizny. Cytując dane o tym obiekcie z pracy Tomasza Szczechury pt. „Nad Bugiem, Ugoszczą, Wilączą” – dowiadujemy się, że: – „Ściany drugiego kościoła spoczywały na podmurowaniu, dach kryty był gontami. Kościół miał dwie wieżyczki, na dachu dwa krzyże metalowe – nad wejściem i nad wielkim ołtarzem. Podłoga miała być z desek, prawdopodobnie były to dranice. Okien z drobnymi szybkami było 7. W nawie były dwa chóry zabezpieczone balustradami: nad wejściem i przy jednej ze ścian bocznych. Zakrystia miała wymiary około 2X4 m, zaopatrzona była w 2 okienka. Cały budynek kościelny miał szerokość ok. 9,5 m i długość ok. 26, 5 m, powierzchnia jego więc wynosiła ok. 250 m kw. Jak z tego wynika, poprzedni kościół sadoweński był budynkiem niewielkim, a jeszcze mniejszy był najpierwszy kościółek. Kościół otoczony był cmentarzem grzebalnym, mającym w obwodzie ok. 300 m, czyli blisko 1 morgę powierzchni. Ogrodzony był dylami drewnianymi. Wejście główne, zarówno na cmentarz, jak i do kościoła, było od strony zachodniej, dodatkowe od strony plebanii. Na cmentarzu stała dzwonnica z dranic, w niej były zawieszone dwa dzwony. Drzew na cmentarzu nie było wiele. Było to miejsce wiecznego spoczynku dla parafian”.
Jak z tego wynika, najbliższe otoczenie kościoła przeznaczone było na cmentarz grzebalny dla zmarłych parafian. Tak było istotnie o czym świadczy fakt zanotowany w zapisach kronikalnych księdza S. Obłozy, omawiających kolejność pasterzowania poszczególnych proboszczów sadowieńskich parafii, pod poz. 23 o ks. Andrzeju Grabowskim, plebanie od 1752 – 1766 r., który zmarłszy w wieku 63 lat został pochowany obok innych na tym właśnie cmentarzu. Przy zakładaniu fundamentów pod nowy kościół dnia 20 IX 1909 r. natrafiono na jego zwłoki. Cytując za ks. Obłozą dowiadujemy się, że: „Trumna i ciało zachowane zupełnie w całości. Oglądali wszyscy pracujący i podziwiali. Trumna skromna, drewniana. Napis i rok na trumnie objaśniał kto tu złożony. Pogrzebano powtórnie pod kościołem blisko ambony”. Ze względu na brak miejsca na tym cmentarzu w roku 1835 przestano na nim grzebać zmarłych i założono nowy cmentarz w miejscu dzisiejszym.
Gdy w początkach obecnego stulecia środowisko nasze zaczęło się coraz bardziej zaludniać, przybyły do Sadownego z Prostyni nowy pleban ks. S. Obłoza podjął rozpoczęte przez swego poprzednika ks. Adama Sadowskiego starania o budowę nowego, murowanego i większego obiektu sakralnego i po nieopatrznym rozebraniu (1906) wyżej wspomnianego kościółka drewnianego, wzniósł przy pomocy dużej ofiarności parafian i hr. Zamoyskiego w latach 1906-1909, kosztem ponad 70 tys. rubli, obecną murowaną świątynię. Wielkością swą i imponującym rozmachem architektonicznym dorównuje ona niejednej potężnej budowli tego rodzaju, godnej nie zapadłej wsi, ale wielkiego miasta.
Źródło: SADOWIEŃSKIE OBRAZY – Zebrane wspomnienia z dawnego i bliższego życia Sadownego i okolic, Edward Sówka – SADOWNE 1970