„Polnische und rusische Banditen” – cz. II
Wiosną 1940 roku pojawił się na terenie Sadownego nieznany bliżej osobnik z Węgrowa,
który w umiejętny i dobrze zorganizowany sposób nawiązał kontakt z ówczesnym kierownikiem szkoły powszechnej Stanisławem Iwaniukiem, nauczycielami: Stefanem Kolatorem i Wincentym Sapielakiem. Zostali oni jako początkowy aktyw konspiracyjny zobowiązani do przygotowania gruntu werbunkowego do przyszłej organizacji podziemnej. W kilka tygodni później przybył ów nieznany organizator do Sadownego aby wespół z ww. nauczycielami rozpocząć ochotniczy zaciąg ludzi zaufanych i pewnych w pracy konspiracyjnej. Na pierwszej liście jej członków znaleźli się wówczas: Stanisław Bolchajmer, Stanisław Kowalczyk, Zygmunt Wycech, Czesław Kowalski, Eugeniusz Chełchowski, Henryk Małkiński i Aleksander Gałązka z Zarzetki. Ta pierwsza komórka organizacyjna nosiła nazwę OWW (Organizacja Wojskowa Wilków).
Od tej chwili rozpoczęła się praca organizacyjna placówki Nr 6 w Sadownem, a na razie podlegającej ośrodkowi Nr 7 w Stoczku Węgrowskim. Z chwilą utworzenia się tej placówki rozpoczął się zorganizowany werbunek ludzi, kolportaż podziemnej prasy, organizowanie drużyn i plutonów oraz wciąganie młodych nie będących nigdy w wojsku, a wymagających odpowiedniego przeszkolenia wojskowego. Zasadniczy człon placówki stanowili byli żołnierze Armii Polskiej przeważnie pod odbyciu czynnej służby wojskowej. Dla tych ludzi wyszkolenie bojowe nie stanowiło czegoś nowego, lecz jako dawni żołnierze i podoficerowie mogli teraz z pożytkiem przyczynić się do wyszkolenia młodych w wieku przedpoborowym.
Stanisław Kowalczyk, jako podoficer plutonowy ze służby czynnej zajął się szkoleniem bojowym młodego narybku partyzanckiego w zakresie szkoły podoficerskiej, bowiem przyszła armia podziemna wymagała posiadania odpowiedniej kadry instruktorskiej, stanowiącej jeden z trzonów organizacyjnych i szkoleniowych podziemnego wojska do walki z okupantem. W tym celu organizowano zbiórki w domu St. Kowalczyka lub w wypadkach niesprzyjających zachowaniu pełnej tajemnicy – w pobliskim Jeglu albo w zaroślach, zawsze z dala od oka ludzkiego.
Z biegiem czasu organizacja zaczyna się coraz bardziej rozbudowywać i wkrótce składa się ona już z 4 plutonów. Każdemu z nich przydzielono odpowiedzialnych dowódców. Plutonem I kierował Henryk Małkiński, plutonem II – Jan Puścion z Kołodziąża (zginął w akcji bojowej pod Latowiczem), Wiktor Wróblewski, podporucznik rezerwy, był dowódcą plutonu III, a plutonu IV, saperów – w stopniu st. sierżanta Wincenty Kawicki z Działek k/Zieleńca.
Pierwszym dowódcą całej placówki był Aleksander Lenkiewicz, nauczyciel w stopniu ppor. rezerwy, po nim dość krótko oficer zawodowy WP Szczechura…, a ostatecznie, przez cały okres okupacji – Henryk Małkiński w stopniu ppor.
Rok 1942 przynosi w pracy sadowieńskiego podziemia poważne zmiany i osiągnięcia. Powstaje tu Tajna Szkoła Podchorążych Rezerwy, której komendantem będzie zasłużony niezwykle dla pracy konspiracyjnej naszego regionu Władysław Rażmowski pseud. „PORAJ”. Wiele osobistego oddania i poświęcenia dla wielkiej sprawy położył ten człowiek w imię miłości Ojczyzny i nienawiści do panoszącego się przez 5 lat agresora – okupanta. Jako dawny wojskowy prowadził on z dużą znajomością rzeczy szkolenie wojskowe przyszłej kadry oficerskiej. Przeprowadzał stosownie do zasług elewów tej szkoły nominacje i przydziały do poszczególnych jednostek. Sadowieńska Tajna Szkoła Podchorążych Rezerwy pod należytym kierunkiem jej komendanta „Poraja” zasłużyła się chlubnie umęczonej niewolą Ojczyźnie i wydała wartościowych dowódców dobrze przysposobionych do prowadzenia przyszłej walki ze znienawidzonym okupantem. A oto tylko niektóre nazwiska członków tej znakomicie zakonspirowanej szkoły wojskowej: Kowalski Czesław pseud. …, Małkiński Henryk pseud. „Kulesza”, Kowalczyk Stanisław pseud. „Skok”, Ogonowski Czesław z Prostyni. Oprócz komendanta „Poraja” wykładowcami tej szkoły byli także nieznani wojskowi, którzy przyjeżdżali z Warszawy. Wykłady, ze względu na bezpieczeństwo, odbywały się w miejscach zakonspirowanych, o których dowiadywano się zawsze w ostatniej chwili. Niezależnie od tego były to miejsca pilnie strzeżone przez rozmyślnie rozstawione czaty składające się z zaufanych i nic pozornie o tym nie wiedzących ludzi.
W międzyczasie nastąpiła na terenie powiatu węgrowskiego akcja scaleniowa wszystkich prowadzonych przez „Poraja” oddziałów o różnych nazwach w jedną zwaną dalej Polskim Związkiem Powstańczym (PZP), który z kolei potem przerodził się w Armię Krajową (AK).
Oprócz „Poraja” do czołowego aktywu placówki Nr 6, liczącej wtedy około 120 ludzi z Sadownego i okolic, zaliczyć należy Małkińskiego Henryka (Kulesza), Chełchowskiego Eugeniusza (Hucuł), Kowalczyka Stanisława (Skok), Kowalskiego Czesława, Jankowskiego Tadeusza (Zawisza), Wróblewskiego Wiktora (Olszyna), lekarza Rajmunda Hrynkiewicza – Moczulskiego, Bolchajmera Stanisława, Edwarda Krupę, Stanisława Kłuska, Stefana Stryjka i Jana Borkowskiego pseud. „Witka”. Była to grupa odważnych i zdecydowanych na wszystko ludzi, oddanych sprawie bez reszty i poświęcających się niebezpieczeństwu grożącemu na każdym kroku. Ludzie ci zostali potem przez szpiclów zdekonspirowani i zmuszeni przez to do długotrwałego ukrywania się.
Zadaniem tej bohaterskiej grupy działaczy sadowieńskiego podziemia było utrzymywanie wszystkiego w należytym porządku organizacyjnym, kolportaż prasy podziemnej przemycanej z Warszawy, dywersja skierowana przeciw okupantowi, a polegająca na uszkadzaniu linii telefonicznych, niszczeniu akt rejestracyjnych pogłowia bydła, koni i trzody chlewnej oraz znamionowych kolczyków służących do tej rejestracji, niszczenia akt poborowych na wywóz ludzi do robót w Rzeszy Niemieckiej, likwidowanie masła w miejscowej mleczarni przeznaczonego dla Niemców, a z tej likwidacji przekazywanego dla celów RGO (Rady Głównej Opiekuńczej) dla dzieci i ludzi potrzebujących pomocy materialnej. Również jednym z ważnych zadań sadowieńskiego podziemia była akcja sabotażowa, poprzez ludzi do tego wyznaczonych, w fałszowaniu gospodarczych spisów rolnych prowadzonych często przez władzę administracyjną we wszystkich wsiach naszego regionu. Zmniejszało się w ten sposób pogłowie bydła, koni i trzody chlewnej, zaś przez ukrywanie areału ziemi użytkowej okupant tracił z oczu istotny stan zasiewów i ewentualnych zbiorów okładanych niemiłosiernie przez tzw. kontyngenty płodów rolnych ściąganych w drodze przymusu na potrzeby wyżywieniowe „narodu panów”. Z uznaniem należy podkreślić działalność nauczycielstwa naszego regionu w tej szkodliwej dla zaborcy akcji dywersyjno – sabotażowej. Nad całością sprawnego przebiegu tej działalności wywrotowej czuwał członek podziemia, pracownik Urzędu Gminnego w Sadownem, Szpryngwald.
Oprócz tego rodzaju działalności dywersyjna grupa saperska brała udział w wysadzeniu pociągu niemieckiego zdążającego wiosną 1943 roku na front wschodni, a naładowanego materiałami pędnymi dla potrzeb armii hitlerowskiej, załamującej się coraz bardziej na ziemiach Związku Radzieckiego. Stało się to między Wielgiem a Sadownem w pobliżu rzeki Ugoszczy, na bezludziu, aby Niemcy nie mieli podstaw do prześladowania niewinnej ludności cywilnej.
Źródło: SADOWIEŃSKIE OBRAZY – Zebrane wspomnienia z dawnego i bliższego życia Sadownego i okolic, Edward Sówka – SADOWNE 1970