Wszystko się zmienia, ale…

… czy na dobre? Kto pomoże?

Mieszkańcy Gminy Sadowne chełpią się tym, że zamieszkują tereny zielone, stanowiące Zielone Płuca Polski. Jak mówią, nasz teren jest unikatowym obszarem, którego zieleń powoli staje się swoistym „towarem” eksportowym Gminy, wyróżniającym nas pośród innych gmin wiejskich.

A co mamy? Rzadko spotykaną gdzie indziej spójność infrastruktury z warunkami naturalnymi – zrównoważoną sieć osadniczą. Warto też wspomnieć o jeszcze kilku cechach, które nas wyróżniają: spokój i czyste powietrze; dobra jakość środowiska przyrodniczego; unikatowa różnorodność systemu przyrodniczego; atrakcyjne kompleksy lasów; możliwość obcowania z przyrodą nie zmienioną przez cywilizację, ale też dobre warunki do produkcji zdrowej żywności i lokalizacji „czystego przemysłu”.

Jeszcze mamy? Z wolna jednak coś się zmienia, ubywa nam przyrody, ubywa terenów zielonych, ubywa… lasów. Ubytki stają się już widoczne, dotarły do naszych głównych ciągów komunikacyjnych. Dotychczas nie zwracaliśmy uwagi na ubywające połacie lasu, bo znikały poza zasięgiem naszego wzroku, wewnątrz kompleksów leśnych – może ubytki są widoczne jedynie z lotu ptaka.

O brakach wiedzą spacerowicze, grzybiarze, turyści, którzy żądni widoków i kontaktu z przyrodą zaszywają się czasami w ostępy leśne Naszej Gminy. Jak mówią, zdarza się im pobłądzić, gdyż lasy już jakby nie te same, po prostu ich nie ma, a nowe nasadzenia wprowadzają spacerowiczów w błąd, uniemożliwiają właściwą orientację w znanym dotychczas sobie lesie.

Dlaczego tak musi być? Czyż intensywne działania w zakresie pozyskiwania drewna dotarły już też do nas? Nie omijają nawet Parku Krajobrazowego? Ale cóż się dziwić, jeśli nie omijają Narodowego, to co znaczy Krajobrazowy!
Poradziliśmy sobie z pomysłem utylizacji znacznej ilości odpadów na naszym terenie, ale z planową gospodarką leśną chyba sobie nie poradzimy. Oby się tylko nie sprawdziło przewidywanie, że wkrótce „gołym okiem” będziemy obserwować modernizację naszej stacji kolejowej, np. stojąc na „krzyżówkach” w Sadownem. Oby nie!

A może wycinanie lasów ma na celu odsłonięcie i ukazanie przejeżdżającym naszymi drogami innego waloru Gminy – polodowcowych wydm, których nam nie brakuje.

Chociaż z wydmami to jeszcze inny temat. Pieczołowicie dbaliśmy o niektóre z nich, nawet obejmując je rezerwatem czy użytkiem ekologicznym. W tej formie funkcjonuje np. Torfowisko Kules i Wydmy Zielenieckie. Trochę jednak o nich zapomniano i pozostawiono samym sobie, ale takie działanie jest ryzykowne – u nas nie może nic pozostawać bez opieki i dozoru. Tak było na wydmach…

A tak jest… Wydmy i unikatowa ich flora niszczeją, a właściwie… są niszczone. Ktoś bardzo „mądry” i rezolutny zmienia je powoli w tor wyścigowy, albo bardziej – quadowy, pokonując wielokrotnie wszystkie pustynne wzniesienia i jeziorka.

I tu nasuwa się pytanie: czy tereny, które mają taki status, nie powinny być odizolowane, zamknięte chociażby zaporami i dozorowane przez zarządcę terenu? Może odpowiedź będzie brzmiała, że nie ma na to właściwych „sił i środków”, ale… niech będą chociaż ku temu chęci i od czasu do czasu przysłowiowa „pałka” na wandala niszczącego nam to, o posiadaniu czego inni mogą tylko pomarzyć. Ale… kto się tym zajmie i komu na tym zależy???

Wszystko dalej się zmienia, ale… czy na dobre? Kto pomoże? Szkoda „gadać”, czas pokaże…

Tekst/foto: Sławek Chyliński