Maj w wierszu…

Światło, pejzaż, zieleń…

 * * *

Tyle śpiewu w przecieku światła.

 Jakież drżenie, jakaż nadzieja.

Noc w brzasku przepadła.

Pejzaż rysuje się od nowa.

Ptak w muzykę zieleń przystraja.

*

A przecież takie chwile-

mgnienie oka,

oceanicznego czasu perła.

*

Dla jednych codziennością płytka,

dla drugich jak ostatnie spojrzenie głęboka.

*

A mnie dziw bierze i zachwyt,

że stwórca nadal – ot tak sobie-

tworzy arcydzieła.

***

Tryptyk ilustrowany

*

Poluję na wyobraźnię

w pospolitej scenerii.

Z korą słońca na twarzy żeglarza

chwytam bursztynowe zastoje istnienia,

pod niebem przykrytym granitami chmur,

które jest ucieczką

i przystanią zarazem.

*

Chcę się tarzać

z wyobraźnią jak z psiakiem.

Pieścić słowa wplatane w obrazy.

 Poczuć tętno i zapach metafor,

tak jak wiosną bez pod oknami.

*

A gdy ze mną zatańczy,

w białej z kwiatów sukience.

W trelach, które słowikom

tylko wolnym są dane.

Nigdy więcej nie zwątpię

w zamyślone me ręce,

zwisające jak konar

nad papieru ekranem.

Autor: Wiesław Maliszewski