O tragedii w Orle,

…o podłym dziadzie cmentarnym z Ceranowa, o żołdackim gwałcie w Komorowie i wrednych snyszkach.

Na początek przestroga typu – piłeś, nie pływaj, czyli informacja o tym, jak to dwóch znajdujących się pod wpływem ostrowskich mieszczan, namówiło napotkanego młodzieniaszka do wspólnej i zarazem jego ostatniej kąpieli w Broczysku.

Dalej obszerna relacja korespondenta z Ceranowa, o mieszkających tam dobrych ludziach starszych i znacznie gorszych młodszych, a także o złym dziadzie cmentarnym, który na swych łotrostwach zbił fortunkę i wielu innych interesujących sprawach.

Jerzy Polanicz, którego prasowe doniesienia już wielokrotnie gościły na tych łamach, informuje, iż Ostrów opuszcza naczelnik powiatu Aleksander Aleksandrowicz Spirydonow. Naczelnik zasłużył się dla miasta m.in. tym, że był inicjatorem budowy cerkwi pod wezwaniem św. Mikołaja. Wyzierający ze słów pana Polanicza żal zdaje się nieszczery, a słowa o licznych naczelnika przyjaciołach, wielbicielach i innych oddanych mu duszą i ciałem urzędnikach zakrawają wręcz na kpinę. W dalszej części swego listu ostrowski korespondent donosi o brutalnym gwałcie, jakiego żołdacy z komorowskich koszar dokonali na biedaczce mieszkającej wraz z nieszczęsnym mężem w miejscowych slumsach.

Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/o-tragedii-w-orle-o-podlym-dziadzie-cmentarnym-z-ceranowa-o-zoldackim-gwalcie-w-komorowie-i-wrednych-snyszkach/