DUŻE PIWO NAD BUGIEM I KILKA ŁYKÓW NAD NARWIĄ

Nie sądzę, abyś tak dalece oddawał się łowom, by w czasie takich upałów, przy takiej kanikule, biegać po polach i uganiać się za zwierzyną. Mędrcy sądzą, że w tym czasie nie należy się nawet zagłębiać w księgach.

Gdybyś wiedział, jaką ja tu się cieszę pogodą, pospieszyłbyś czym prędzej do mnie. Bug, rozkosz moja, chłodzi okna mego domu, pobudza lekki wietrzyk, który wchłaniam oddechem, orzeźwiony przyjemnymi kąpielami. Od czasu do czasu piję wino, nieco chłodzone lodem; nie brak i piwa dobrze uwarzonego, dostosowanego do potrzeb mego żołądka. Jest tu także Pruski, mój współbiesiadnik. Gdybyś i Ty zechciał przybyć, dopełniłbyś miary mej radości.

Tak biskup płocki Stanisław Łubieński opiewał swemu przyjacielowi, poecie europejskiego formatu Maciejowi Kazimierzowi Sarbiewskiemu rozkosze związane ze spędzaniem lata w biskupiej rezydencji w Broku. List nosi datę 26 czerwca 1637 r.

Sarbiewski przebywał w tym czasie w rozpalonej, zakurzonej, pełnej nieprzyjemnych fetorów Warszawie, więc nie dziwota, że nieco się rozmarzył – „Doprawdy nie widzę nic milszego od Twego Broku”. Poetę trzymały w stolicy liczne obowiązki, ale list przyjaciela przyniósł pewną ulgę:

Więcej na stronie https://madzelan.cba.pl/duze-piwo-nad-bugiem-i-kilka-lykow-nad-narwia/