Pączek to tradycja!
Tłusty Czwartek bez pączków? – niemożliwe. Potrafimy zrobić je sami? Nauczmy się – przypomnimy i pokażemy.
„Gdy uderzył wielki dzwon, objął w świecie pączek tron. Król przez wszystkich ukochany, piękny, pulchny i rumiany. W brzuszku wprawdzie miał on dziurę, lecz w tej dziurze konfiturę…” (J. Mączyński, Losy Króla pączka).
Koniec karnawału i tradycja – oczywiście mowa o ostatnim czwartku karnawału, Tłustym Czwartku. A tradycja, to pączki – głównie pączki, ale też i faworki oraz w dawnych czasach – pszenne bułeczki polane roztopioną słoniną ze skwarkami, a także słodkie racuchy.
Skupmy się wyłącznie na tych „pulchnych i rumianych” – pączkach. Wszyscy zapewne za nimi przepadamy i na ich wspomnienie czujemy zapach świeżego, wypieczonego ciasta z dodatkiem cytryny lub pomarańczy. A smak? Kojarzy się z lukrem, cukrem pudrem i różaną konfiturą.
Czy można oprzeć się tej tradycji? Pytamy o to znanego w Sadownem, bliższej i dalszej okolicy, mistrza cukiernictwa p. Ryszarda Zawadzkiego. W odpowiedzi kręci przecząco głową i dodaje:
– Znam naszych mieszkańców i wiem, że są wśród nich i tacy, którzy każdego dnia walczą z tą „tradycją”, ale w końcu pojawiają się w naszej cukierni i zapewniam – nie wychodzą z niej bez co najmniej jednego pączka. Dla takich właśnie smakoszy codziennie, od świtu przygotowujemy prawie „dwie setki” świeżutkich, dobrze wysmażonych pączków. Ale jeśli już chodzi o ten dzień z pączkową tradycją, czyli Tłusty Czwartek, to nasza praca nad tym smakołykiem musi rozpocząć się przed północą, a jej efektem jest zawsze kilka tysięcy pączków i pączusiów z różnym nadzieniem. Zapewniam, że „rozejdą się” migiem.
Uchylmy może rąbka tajemnicy. W czym tkwi sekret dobrego pączka?
– W cieście i nadzieniu, ale też trzeba mieć sekretne „to coś”, co powoduje, że ciasto nie będzie miało „zakalca”, a nadzienie stanie się tylko idealnym uzupełnieniem całości – tłumaczy p. Ryszard i bez oporów zdradza swoje sekrety – W mojej cukierni każdego dnia powstaje znaczna ilość pączków, ale w naszych domach możemy przygotować taką ich ilość, która zaspokoi potrzeby rodziny. Zdradzę Państwu sprawdzony przepis na pączki, dzięki któremu będą mogły one zagościć w ten tradycyjny Dzień w każdym domu. Przygotujmy składniki: ok. 1,1 kg mąki, 10 dag drożdży, 5 żółtek, 15 dag cukru, 15 dag masła, 0,5 l ciepłego, przegotowanego mleka, 2 cukry waniliowe, aromat lub skórka pomarańczowa, trochę soli, smalec do smażenia, marmolada lub konfitura z róży do nadziewania i cukier puder do posypania pączków.
Od czego zaczniemy?
– Od ciasta oczywiście. Drożdże ucieramy z 5 dag cukru, dolewamy połowę mleka, przykrywamy, zostawiamy w cieple. Z pozostałego cukru i żółtek ucieramy kogel-mogel, dokładnie mieszamy z pozostałym mlekiem. Ogrzaną mąkę i sól przesiewamy do miski, wlewamy żółtka z mlekiem, drożdże, dodajemy otartą skórkę z pomarańczy lub aromat i cukry waniliowe, dokładnie mieszamy, a później wyrabiamy ciasto, aż stanie się gładkie i lśniące. Przykrywamy i zostawiamy w cieple do wyrośnięcia.
I co dalej?
– Teraz proszę obserwować kolejność czynności. W mojej cukierni, w dalszym wykonaniu pączków, przy tak dużej ilości musimy posługiwać się urządzeniami, natomiast Państwo, we własnych domach, muszą wykonać te same czynności, ale ręcznie – tłumaczy p. Ryszard i przystępuje do pracy. Będziemy to komentować.
Z wyrośniętego ciasta, lekko natłuszczonymi dłońmi odrywamy małe kawałki ciasta, rozpłaszczamy na dłoni, nakładamy konfiturę, sklejamy dokładnie, zbieramy ciasto wokół konfitury, sklejamy dokładnie, aby utworzyła się niewielka kula
.
.
Układamy (zlepioną stroną do dołu) na posypanej mąką serwecie – tu na specjalnej tacy z listewkami żaluzyjnymi.
.
Zostawiamy w cieple do wyrośnięcia. Gdy podrosną, przewracamy na drugą stronę, przykrywamy i ponownie zostawiamy na chwilę
.
– tu specjalna, ogrzewana szafka stanowiąca element urządzenia smażalniczego.
.
W płaskim rondlu z grubym dnem mocno rozgrzewamy smalec. Sprawdzamy, wrzucając kawałek ciasta – gdy się od razu zarumieni, można smażyć pączki (powinna być temperatura 180 st. C) – tu urządzenie smażalnicze.
Na gorący smalec wkładamy partiami pączki, smażymy na średnim ogniu bez przykrycia. Gdy się zrumienią z jednej strony, obracamy (smażenie pączków bez przykrycia sprawia, że po obróceniu wypływają wyżej, a w środku tworzy się równiutka jaśniejsza obrączka).
Po wyjęciu osączamy z nadmiaru tłuszczu – tu służy do tego specjalna siatka zanurzona w trakcie smażenia pod pączkami i umożliwiająca ich równoczesne wyjęcie z naczynia i odsączenie.
Posypujemy przesianym cukrem pudrem – tu też są lukrowane i posypane kandyzowaną skórką pomarańczy.
Spróbujemy?
Oczywiście – odpowiada p. Ryszard i szybko dodaje – Zachęcam wszystkich do spróbowania wykonania domowych pączków, ale będą też one czekały na Państwa, już od samego rana w Tłusty Czwartek, w naszych punktach sprzedaży w Sadownem: Cukierni MARICA i Sklepie ROBERT. Zapraszamy!
Dziękujemy p. Ryszardowi za ten świetny pokaz, a o jakość i smak pączków proszę się nie martwić. Sprawdziliśmy – polecamy.
Tekst/foto: sch