Wilcy wyli na zgliszczach dawnych miast i kwitnące niegdyś kraje były jakby wielki grobowiec. Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą.
Przyszedł czas na publikację listów mieszkańców Małkini, obecnie jednej z największych wsi polskich, która to wieś sąsiaduje z jednym z najmniejszych polskich miast, czyli z Brokiem.
W maju tego roku opublikowaliśmy list Marcina Małkińskiego do tygodnia „Zorza”. Pan Marcin obiecywał, że nadeśle do redakcji listy kolejne, ale listów tych na łamach rzeczonego tygodnika nie odnaleźliśmy.
Żyjemy nad rzeką, która w zamierzchłych czasach była jedną z głównych arterii komunikacyjnych Europy, więc nie dziwota, że wciąż napomykam o Bugu w swych opowieściach.
Standardem I wojny światowej, a szczególnie tej toczonej na zachodzie, była walka pozycyjna. W wojnie polsko-bolszewickiej roku 1920 było zupełnie inaczej.
Burmistrz Józef Wójciki prezentuje Brok na łamach „Życia Gospodarczego”.
Przez wieki, prawie wszystkie domy wznoszono w Polsce z drewna: „Szlachta polska ze swymi pojęciami i tradycjami rdzennie słowiańskimi nienawidziła murów ani pięter, budując wszystko z drzewa i słomy i wierząc głęboko w szkodliwość murów dla zdrowia”.