BRAZYLIJSKI DZIENNIKARZ RODEM Z BROKU

Brok słynął z macy, a największymi jej producentami była w pierwszych dekadach dwudziestego wieku rodzina Markusów. A zaczęło się w Ostrowi, gdzie Zorach Markus także piekł wyśmienitą macę.

Jego syn, urodzony w 1854 r. Herszel po zrzuceniu carskiego szynela, założył piekarnię w Broku. Po Herszlu, który zmarł w roku 1920, rodzinny interes przejął jego syn Pinkas, faktyczny szef firmy już od lat kilku. W trudnych czasach tzw. pierwszej okupacji niemieckiej syn Herszla stał się technologiem żywienia, chemikiem i negocjatorem z prawdziwego zdarzenia. Z powodu chronicznego braku wielu produktów, dniami i nocami eksperymentował, co np. zrobić, by po zastąpieniu cukru melasą, wypiek nie stracił wybornego smaku. Nie mniej czasu zajmowały dyskusje i negocjacje z rabinami, aby wyprodukowana z ersatzów maca nie straciła nic ze swej koszerności.

Piekarnia była spora, Pinkas zatrudniał kilkunastu pracowników, a że po części polegano na pracy chałupniczej, to w sumie współpracowników było kilkudziesięciu. Brokowskie mace były nie tylko bezwzględnie koszerne, ale i niebywale smaczne toteż trafiały na stoły warszawskich, a nawet łódzkich łakomczuchów. Przedsiębiorca z Broku postanowił wykorzystać renomę firmy i swój asortyment poszerzył o biszkopty i herbatniki. Nimi również zajadały się warszawskie łasuchy, więc ich skład i nazwę Pinkas zastrzegł w urzędzie patentowym.

Więcej na stronie http://madzelan.cba.pl/brazyliski-dziennikarz-rodem-z-broku/