Okienko satyryczne – Janek Szydło.
Janek Szydło – to pseudonim autora. Próbkami literackimi satyry zajmuje się od czasów awangardy siedleckiej. Wówczas to pobierał nauki od mistrza fraszki Sławomira Leonarda Wysockiego, znanego poety z Siedlec. Jest mieszkańcem gminy Sadowne. Tu pobierał nauki, zbudował dom, płaci podatki i robi zakupy.
Prztyczki satyryczne, czyli przesłanie Janka
Do czytelnika i czytelniczki
kieruje swoje satyryczne przytyczki.
Bo każdy to wie i głośno wręcz powie:
„Satyra!? Satyra to zdrowie!”
Zrazu rozbawi, choć potem -a juści-
dla zdrowotności krwi nieco upuści.
Bo nie jest rolą satyryka,
zagłaskać swego czytelnika.
Ani też szydzić z niego zajadle,
lepiej dać przejrzeć mu się w zwierciadle,
co jak to życie nie jest tylko gładkie,
że prócz intelektu, błyśnie się też zadkiem
Mówiąc dosadniej, by rzecz jasną się stała
i niedomówień nie gniły w wierszu trupy,
po prostu każdy czasem daje c i a ł a.
I nie ma mędrców, co tak mądrzy byli
że się głupotą nigdy nie splamili
ani cnotliwych, co w swej cnotliwości
nie dopuścili się zwykłej grzeszności
Nie było także takiego satyryka,
by się o własne wady nie potykał.
Ale o sobie pisać? Nuda wielka..
I dostrzec trudniej, chociaż w oku belka.
Więc świadom tego, pisząc czasem boleję,
że z was się śmiejąc i z siebie się śmieję.
-Tonącemu pijakowi-
Nie myślałeś chyba,
że każda oliwa
po wierzchu pływa.
-Wątpliwe szczęście-
Kominiarza ujrzałem.
Schwyciłem za guzik…
Cholera urwałem!!