Okienko satyryczne – Janek Szydło.

IWA (2)Janek Szydło – to pseudonim autora. Próbkami literackimi satyry zajmuje się od czasów  awangardy siedleckiej. Wówczas to pobierał nauki od mistrza fraszki Sławomira Leonarda Wysockiego, znanego poety z Siedlec. Jest mieszkańcem gminy Sadowne. Tu pobierał nauki, zbudował dom, płaci podatki i robi zakupy.

Prztyczki satyryczne, czyli przesłanie Janka

Do czytelnika i czytelniczki

kieruje swoje satyryczne przytyczki.

Bo każdy to wie i głośno wręcz powie:

„Satyra!? Satyra to zdrowie!”

Zrazu rozbawi, choć potem -a juści-

dla zdrowotności krwi nieco upuści.

Bo nie jest rolą satyryka,

zagłaskać swego czytelnika.

Ani też szydzić z niego zajadle,

lepiej dać przejrzeć mu się w zwierciadle,

co jak to życie nie jest tylko gładkie,

że prócz intelektu, błyśnie się też zadkiem

Mówiąc dosadniej, by rzecz jasną się stała

i niedomówień nie gniły w wierszu trupy,

po prostu każdy czasem  daje  c i a ł a.

I nie ma mędrców, co tak mądrzy byli

że się głupotą nigdy nie splamili

ani cnotliwych, co w swej cnotliwości

nie dopuścili się zwykłej grzeszności

Nie było także takiego satyryka,

by się o własne wady nie potykał.

Ale o sobie pisać? Nuda wielka..

I dostrzec trudniej, chociaż w oku belka.

Więc świadom tego, pisząc czasem boleję,

że z was się śmiejąc i z siebie się śmieję.

 

-Tonącemu pijakowi-

Nie myślałeś chyba,

że każda oliwa

po wierzchu pływa.

 

-Wątpliwe szczęście-

Kominiarza ujrzałem.

Schwyciłem  za guzik…

Cholera  urwałem!!